9.11.2017 - DT
Motywacja jest, zupełnie inaczej zapatruję się już na treningi. Biodr-krzyż juz się specjalnie nie przejmuję- boli lub czuję dyskomfort- kładę się, mobilizuję, roluje piłką 5min i jest ok. Byle się nie zasiedzieć na krześle, najlepiej w ogóle nie siadać
Nic ponad to co zwykle
Po staremu, ale po treningu skusiłem się na:
NOGI
Komentarz:
Jak już pisałem, tęsknię za ostrym nawalaniem nóg, ale z drugiej strony one nigdy nie miały przez to porządnej regeneracji... Teraz ten trening jest na takie rzekłbym moje 70%. Muszę wyczuć kiedy pojawia się dyskomfort w stawie, jakie zakresy i ułożenie. Niemniej jednak ważne, że w ogóle mogę działać. W rozgrzewce zawarłem parę mobilizacji i rozbijanie mięśni piłeczką. Na początek fronty- spróbowałem chwytu z paskami, żeby nie kulić barków i odcinka piersiowego przy krzyżowym trzymaniu. Niestety sposób ciężarowy powoduje u mnie pochylanie i mam wrażenie, że sam zrzucam sobie sztangę. Paski ok, fajnie się chwyta, wymusza perfekcyjną prostą pozycję, nawet się nie chce zerkać pod nogi. Stopy rozstawiłem nieco szerzej niż zwykle, lekko ponad szer. barków. Przyjemne zejście do samego dołu, ale bez pogłębiania na siłę. W trakcie żadnego dyskomfortu, bólu, utraty siły. Jedynie po, czuć, że coś tam pod krzyżem z prawej siedzi. Dalej hacki, nogi wąsko- weszło super. Prostowanie więcej powt, do pieczenia. Zastanawiam się nad żurawiem, czy czasem on nie ma wpływu na złą pracę w stawie. Nie żebym przy nim czuł się gorzej, ale nie da się ukryć potężnej izometrycznej pracy lędźwi i pośladków przy tym. Dopytam jeszcze fizjo, w każdym razie ćwiczenie kozak i żal wyrzucać. Następnie, rezygnując z siedzenia, wrzuciłem uginanie nóg pojedynczo w staniu. Bałem się trochę, że jednostronne obciążenie stawów w biodrze i krzyżu będzie znaczące, ale co ciekawe, czuć przy tym nawet ulgę. Mam wrażenie, że to przez "ciągnięcie" nogi ku dołowi, "wyrywanie ze stawu", przy opuszczaniu w dół daje tę ulgę. Potem łydki- na fajnej maszynie w staniu (oj dawno nie robiłem) i w siedzeniu. Na koniec znów mobilizacje i wałkowanie. Ulga i nawet po powrocie nie było źle. No dobra, posiedziałem za długo i już było gorzej, ale na koniec dnia zapodałem pełny zestaw ćwiczeń od fizjo i od razu jak nowy Po treningu jeszcze 10min interwałów- w sprawie biegu tez muszę dopytać fizjo, czy mogę, czy za dobrze to nie działa na mój staw.
------------------------------------
A dziś całkiem ok, coś tam czuję, ale cudów nie ma- więcej dziś siedziałem niż chodziłem, nie leżałem też nic. Motywacja dopisuje Zaraz lecę na barki i łapy. Potem może coś w końcu zjem na mieście niedobrego
http://www.sfd.pl/[BLOG]_Czawaj__Dare_to_Dream-t1122605.html Dziennik / Blog, zapraszam!