Siemanko, jakoś tak niechętnie daje wpiski
bo jak wcześniej mimo, że michy nie trzymałem
to białka było tyle ile trzeba, a odkąd zjadłem to cholerne mięso
to nichuya nie jestem w stanie jeść...
Mam taki blok na apetyt, że o matko.
Dziś wleciała w sumie tylko kajzerka i serek wiejski,
50g płatków kukurydzianych z mlekiem no i pizza z koleżanką
na pół w pizzy hut + piwo nad wisłą i już na myśl o żarciu mnie mdli.
Co zjem to się odbija, ciężko na flakach.
I teraz ktoś wie co można zrobić z takim zatruciem ?
Zrobiłem sobie kurczaka to dziabnąłem kawałek i miałem odruch wymiotny.
No i teraz jestem niezadowolony bo jednak pizzą barków nie zbuduje :/ xD
A i tak czekałem na nią od listopada i ledwo połową się najadłem
Gdzie normalnie zjadłbym dwie solo xd
Coś czuję, że jutro burger to będzie jedyna rzecz jaką będę w stanie zjeść -.-
o ile tamtemu też przejdzie zatrucie
"Wszystko co teraz potrzebujesz to odrobina wyobraźni...Wasza wyobraźnia czy w to wierzycie czy nie, jest zwiastunem szczęścia jakie zagości w waszym życiu. Jeśli nie jesteś w stanie wyobrazić sobie tego jak może być, to nie oczekuj, że kiedykolwiek to ujrzysz spoglądając w lustro"
Dziennik treningowy:
http://www.sfd.pl/[BLOG]_Cayek__Road_to_Aesthetics_2015/16_-t1062933.html