[BLOG] Cayek - Road to Aesthetics 2017 Start redu 298 str.

Tak sobie siedzę i czytam o wpływie hormonów na redukcję (mało tego jest)
+
jak zwykle analizuje ostatnią redukcję Sola.

Tak sobie czytam, analizuję jego ostatnią redukcję
iii...zszedł tak nisko z bf-em stosując mVLCD w sumie 5-6 dni, bo
w weekendy miał 2 dni ładowania węgli pod koniec, a trochę wcześniej
na zmianę Carb loading z FAT NITE.

Dzięki ładowaniom tarczyca nie podupadła, leptyna była bujana co chwilę,
kortyzol zbił - no spoko, ale 5 dni deficytu stykało ?

U mnie to samo - ładowanie samych węgli - ok. 5000 kalorii - progres po 7 dniach był.
A tutaj 1-2 dni odstępstwa czyt. alkohol + jakaś paczka chipsów + coś tam (nawet 4000 kalorii na bank nie było)
i to skutkuje stagnacją ?

Wiem, że kaloria kalorii nierówna (przy dużym bf-ie ma to małe znaczenie, ale poniżej 10% już ogromne)

Kortyzol mam w normie (dzięki podkładowi)
Tarczyca - na wysokim i stałym poziomie.
GH - no raz śpię 3-4h, a raz 13h
Estrogen - no tu jest gorzej.

Alee za 'boczki' odpowiada niby insulina, ale węgli nie mam, a boczki stoją,
za to estrogen wywalony, ale z nóg leci ładnie, ale z dupska i klatki gorzej
Za to u Sola po wywaleniu węgli boczki zleciały w moment z tego co pisał.

I tak się zastanawiam - jakie jeszcze hormony/mechanizmy odpowiadają za pozbywanie się tej tkanki tłuszczowej.

Taki ektomorfik - ma wysoką tolerancję na węglowodany, tarczyca śmiga na wysokim poziomie,
np. u moich kumpli, ale i tak nie na takim jak u mnie, a i tak utrzymanie dla nich 6-7% bf-a to
żaden problem, a u mnie zejście do tego pułapu to trudna sprawa.

Jest coś takiego jak ten cały Set point (zapewne chodzi o ilość tych 'komórek tłuszczowych' czy jak to się profesjonalnie nazywa),
których narobiłem zza młodu w cholerę będąc spaślakiem. (wcześniej byłem szczupaczkiem)
A one z kolei 'znikają' dopiero po 6-9 miesiącach (podobno) (ale to nie takie puff i ni ma)

Taka kurcze rozkmina mnie złapała jak to całe cholerstwo działa i za cholerę nie mogę tego zrozumieć


A co do dnia dzisiejszego - dieta standardowa.
O 14.00 na uczelnię, z uczelni prosto do roboty, z roboty prosto na uczelnię i tak będę znowu 30h ponad
bez snu
No cóż - kurs na personalnego kosztuję, szkolenia tak samo

U mnie na poprzedniej redu też boczki trzymały się do samego końca.
Faktycznie, niby isna odpowiada za te rejony.
Co u mnie się sprawdziło to wiesz, ale....
Jesteś pewien, że podkład trzyma Ci kortyzol w ryzach?

Ja na początku masy pierwsze co złapałem, to boczki.
Ale potem wziąłem andro i razem ze spadkiem kortyzolu poleciały boczki w czasie redu!!!
Więc, może insa sam w sobie nie do końca za te boki odpowiada?



Zmieniony przez - WojtekA4 w dniu 2016-04-26 12:22:37

2 miesiące temu było w normie. Aż z ciekawości zbadam kortyzol.
Bo np. dół brzucha - prawie sama skóra, fałdka max 0,5 cm.

Ostatnio też coś wspominał faftaq o rozmieszczeniu receptorów
w kontekście T3 i johimbiny, że jedni mogą mieć więcej takich, inni mniej
w miejscach w których powinno być w teorii dużo.
Więc i dany hormon u danej osoby wcale nie musi odpowiadać za
spalanie smalcu w danym miejscu - np. insulina za boczki czy kortyzol
za dużą fałdę u dołu brzucha jak u Cb czy Sola.

A cholera wie.

I chodzi mi tu o totalne wypalenie tych boczków - czyt. że sama skóra tam będzie i minimum fatu.

Może ten estrogen...ale wątpię bo zawsze miałem go w widełkach, a miejsca oporne
niezmiennie są...oporne
A przesadzać z jego zbijaniem nie chcę bo nie dość, że mi stawy walną to jeszcze libido i samopoczucie.

A Ty joszkę zapodajesz?

Tak, tylko nie wiem czy działa bo nigdy jej nie czułem nawet w dawkach 30 mg czy to kapsy czy roztwór. Raz jedynie poczułem zimne poty jak wziąłem ją solo, ale po drugim razie już nic, a nic.

Nie musi być czuć ;)

Wiem, ja mało stymulantów czuję (kofeina, pre workouty, joha). Zobaczymy jak się sprawdzi w połączeniu z cardio, chociaż zalega mi już w lodówce ten roztwór od miesiąca chyba

Spróbuj urx może to pw poczujesz

REDUKCJA DZIEŃ 110

VLCD (takie nie do końca)

Ogólnie na nogach i bez snu jestem 33h.
Wstałem wczoraj o 9.00, na uczelni do 18.00
i z uczelni prosto na 12h roboty i z roboty prosto na kolosa.

Dodatkowo w drodzę do roboty ostry ból gardła i katar złapał, ale obecnie został
sam lekki katar

Ostatni posiłek zjadłem o 16.00 wczoraj, więc post trwał całą dobę.
Głód nie dokuczał, ale miałem sporo spraw,
a mi już się we łbie słabo robiło, więc poleciałem do North Fisha z kumplami.


Z 200g ziemniaków opiekanych (2,4g fatu na 100g) + szpinak + z 50g ryby miruny w panierce + ze 100g frytek + coś sosu.

Jeśli kalorie jakie podają na google się zgadzają to zjadłem nie więcej niż 100g węgli i ogólnie mniej niż 800 kalorii.
Aktualnie nie pospałem nadal, ale lecę z kumplem robić nogi.

A piszę to teraz bo prawdopodobnie po treningu wypije białko i padnę do spania.

Ale...w lustrzee pod światło 3 długieeeeeeee żyły przechodzące przez cały brzuch
+ nogi znowu na duży + (wiyncyj żył)

Medżik

No i solarium ofc