shadow78Po stokroć wolę taką norę od tych nowych dziwnych klubów. I uważaj na to lustro tam :)
Takie tęsknoty to ja bym miał, jakbym miał przesyt sieciówek. Może ze 4 razy byłem w takim pałacu
Czasami chciałbym poćwiczyć w luksusie. No dobra. Nawet w przyzwoitych warunkach. Nie wzruszają mnie opowieści jacy to twardziele wychodzą z takich miejsc.
Marzy mi się klub z podestem do podnoszenia ciężarów i przeszkloną ścianą wychodzącą na salę do zumby
A czy ja Wam pisałem jak skończyła się sprawa z lustrem? Bo jakoś sobie nie przypominam. Nie chciałem zapeszać i się publicznie nie chwaliłem. W sumie może komuś się przyda. Opowieść z morałem.
Jak wiecie tryknąłem końcówką sztangi w lustro na ścianie. Niestety po drugiej stronie nie było Krainy Czarów, za to musiałem porozmawiać z nadgorliwym Kotem Dziwakiem (nie szło się z nim dogadać). Koniec końców Kot Dziwak wycenił mój akt nieuwagi na 700 zł. Bieda zajrzała mi w oczy, a ogromny żal ścisnął dupę... Gdzieś na tym etapie utknęła moja opowieść na forum.
Już miałem płacić, już obgadałem rabat ze szklarzem... Na szczęście pojawił się Wujek Dobra Rada i podpowiedział mi, że - być może - klucz do drzwi, przez które ucieknę z tego koszmaru, znajduje się w mojej przeszłości. A konkretnie w szufladzie z papierami. No i był tam.
Polisa OC w życiu prywatnym. Wykupiona za całe 20 zł. Obejmująca amatorskie uprawianie sportu. Dwa kwitki, jeden e-mail i Kot Dziwak musiał obejść się smakiem
PZU zapłaciło za moją nieuwagę. Z tej radości chciałem pobiec i jeszcze coś rozbić
A z wujkiem Dobrą Radą trzeba się będzie napić piwa / koniaku / wina / whiskey, albo wszystkiego naraz
novyneoMaGor, trochę spóźnione ale Kyokushin karate. Do Hard Style jak w mordę strzelił
P.S. piję dziś kawę z kerrygold i smakuje mi genialnie. Drugą już zrobiłem. Do każdej tak z 25g wrzuciłem. Póki co mieszam łyżeczką bo spieniacz w drodze
Ja daję ćwiartkę. Za 1,5 zł mam "posiłek". Czuję power i sytość. Też tak masz? Czuję, że jakbym zagryzł jeszcze garstką rodzynków, to ogień w żyłach. Nie wiem jak to jest. Być może tłuszcz rozpuszcza jakieś alkaloidy w roślinach, których nie rusza woda. Moi znajomi dredziarze, w dawnych czasach, gotowali konopie w tłustym mleku. Samosiejka bez "walorów użytkowych", THC jak na lekarstwo, a mleczko wychodziło im całkiem smaczne. Coś w tym jest. Poeksperymentujemy. Nie z samosiejką. Z kawą.
Jeszcze. Czytałem, że zielona herbata z masłem to jest jazda. Tak pije się ją w Tybecie. Na słono. Masło z mleka jaków ma od groma kwasów tłuszczowych MCT, czyli tak jak olej kokosowy. Coś w tym jest
Bierę się za kulki, bo mi zardzewieją w kącie.
A... Jeszcze coś. Dlaczego sambo. Dlatego, że zachwalał mi je jeden kolega, który niewiele rzeczy w życiu zachwala, bo sporo widział. Multifighter normalnie. Zaczynał od remiza-jitsu, potem zapasy, karate, taekwondo,
muay thai - ale dopiero sambo go oczarowało
Mieli jakiegoś dziadka z Rosji, który uczył prywatnie. A tak serio, to chcę przez kilka godzin w tygodniu porobić coś z synem. Ma 10 lat i pewnie niedługo wejdzie w sezon burz, czyli będzie musiał wrócić ze szkoły z rozbitym nosem, sinym okiem itp. Jego ojciec szedł do pierwszej komunii ze śliwą jak marzenie. O ile zawsze mówię: "Wolę żeby Ciebie okradli niż żebyś ty kogoś okradł" o tyle w przypadku młodzieńczych pojedynków, wolałbym słuchać skarg, że to jednak Młody wyklepał komuś miskę, a nie jemu wyklepali. Nie chciałbym z niego robić psychopaty, ale niech wie co robić jak się przypadkiem zdarzy tzw. konieczność. Matki nie zrozumieją
Karate mu nie pasowało, bo jak można zakładać, że 8-letni szkrab będzie się uczył pilnie figur pokazowych? Poza tym każda SW z mądrym trenerem układa trochę we łbie, uczy pokory i skupienia.
Będziemy musieli jeździć do Lublina, ale co tam. Pociąg mamy spod okna prawie.
Zmieniony przez - MaGor w dniu 2015-06-19 08:48:23