Gwid - powolny progres - podsumowanie 18 m. str. 223

Tak zbytnio nie ma co palić . Mnie SneS na początku powiedział (jak miałem coś z kolanem i rowerkiem cardio kręciłem w okolicach 120-130 - jak z tabelki na rowerku było): "Rafał, nap*****laj 140-150". Pomijam, że to wcale nie taki męczący bieg. W 3-5 minut mam (miałem jak biegałem) takie tętno.

RafalRRRR

Tak zbytnio nie ma co palić .

ale za to podobno jest przystojny

Gwid możesz śmiało napitalać bo mięśni już u Ciebie brak:)

RafalRRRR

Tak zbytnio nie ma co palić . Mnie SneS na początku powiedział (jak miałem coś z kolanem i rowerkiem cardio kręciłem w okolicach 120-130 - jak z tabelki na rowerku było): "Rafał, nap*****laj 140-150". Pomijam, że to wcale nie taki męczący bieg. W 3-5 minut mam (miałem jak biegałem) takie tętno.

"problem" polega na tym, ze na rowerze o wiele trudniej wykrecic taki poziom BPM - szczegolnie jak nie ma sie nog wytrenowanych do krecenia na wysokiej kadencji. W biegu pracuje o wiele wiecej miesni i do przemieszczania jest znacznie wieksze obciazenie - caly ciezar ciala - na rowerze wiele miesni sposrod pracujacych w biegu nie jest angazowane. Badam sytuacje szczegolowo - wykrecic 160 BPM w biegu to male miki - na rowerze - nie jestem w stanie tego utrzymac dluzej niz kilka minut, nogi umieraja.

Do celow redukcyjnych bieganie lepsze :)

kabo9

RafalRRRR

Tak zbytnio nie ma co palić .

ale za to podobno jest przystojny

usłyszałem wczoraj ze jestem jak jason statham - ja bym tam nie powiedział że jest przystojny ale cóż
dzisiaj praca i bieganie w planie. co żoną z okazji dnia kobiet dajecie/robicie?

kerad37

Gwid możesz śmiało napitalać bo mięśni już u Ciebie brak:)

nie jest aż tak tragicznie podczas ostatniej spierdzielonej redukcji było zdecydowanie gorzej. było +4% bf przy podobnej wadze.


Zmieniony przez - Gwid w dniu 2014-03-08 06:57:07

Gwid

usłyszałem wczoraj ze jestem jak jason statham

Niezła biba musiała być

albo dobre dragi

Przypadkiem jest zdjecie z imprezy...:)-było ostro!

Gwid - jak się wbijasz w strefę przemian beztlenowych to organizm już nie potrafi czerpać energii z tłuszczu zapasowego. Cały bajer polega na tym, żeby na redukcji orać w widełkach palenia fatu. Poniżej jest regeneracja mięśni (natlenienie, ukrwienie, odprowadzenie metabolitów) - powyżej degeneracja (kwas mlekowy i przemiany beztlenowe)
Musisz trafić w swoją strefę i plan SneS-a to uwzględnia. Wysportowany, regularnie ćwiczący facet ma przesunięte ku górze strefy tętna. 10 km/h to z dużym prawdopodobieństwem prędkość, przy której będziesz orał w strefie palenia fatu. Jak będziesz się opieprzał, to efekt będzie mniejszy. Jak przesadzisz to ucierpi Twoje ukochane mięcho

Pilnuj zaleceń trenera, choćby Cię ambicja uwierała i flaki z nudów chciały wypaść. Czasami "mniej = więcej" i pewnie Twój trener wie jak osiągnąć cel.

prawie jak Gwidu