W związku z systematycznym treningiem od 01.10.2012 do dziś tj. 17.09.2013r ( prawie rok) zebrało mi sie na podsumowanie oraz ewentualne przemyślenia. Jako osoba mało doświadczona oraz jeszcze średnio kumata w biomechanice ludzkiego ciała zwracam sie z prośbą do bardziej doświadczonych użytkowników aby pomogli mi wskoczyć na właściwe tory przez kolejny rok.
Ćwiczenia rozpocząłem 1 października 2012 roku na wg mnie optymalnie wyposażonej siłowni jak na moje potrzeby. Oto kilka parametrów z tego okresu:
biceps - 36 cm
klatka - 106 cm
udo - 64 cm
waga - 112 kg
obwód pasa - 110 cm
wzrost - 185 cm
BMI - 32,7
zatłuszczenie - ok. 35%
Zdjęcie na ok. 3 tyg. przed rozpoczęciem treningu
Wziąłem się za siebie i w marcu 2013 wyglądałem tak:
BF - 31%
Wzrost - 185 cm
Waga - 106 kg
Klatka - 112 cm
biceps - 41 cm
udo - 69 cm
łydka - 41 cm
wyciskanie - 120 kg ( rekord)
barki - 87 kg
przysiad - 110kg (seria)
martwy ciąg - 110kg(seria)
Aż do teraz
biceps - 38 cm
klatka - 109 cm
udo - 62 cm
waga - 88,5 kg
obwód pasa - 90,5 cm
wzrost - 185 cm
BMI - 26
zatłuszczenie - 23% (czytnik elektroniczny bo z wyliczeń wychodzi 16%).
Podsumowując - strata 24 kg w niecałe 12 miesięcy oraz zdecydowanie polepszone samopoczucie.
Będąc na redukcji przez tak długi okres jestem już chyba( raczej na pewno) tym znużony i chciałbym zacząć" robić masę" albo jakoś na serio optymalnie zwiększyć ilość mięsa na szkielecie.
Z kalkulatora zapotrzebowania mam takie info:
Współczynnik BMR 1999.7
Aby utrzymać wagę
Kalorie 3449.48
Węglowodany 55% 1897.21kcal = 474.3gram
Białko 15%% 517.42kcal = 129.35gram
Tłuszcz 30% 1034.84kcal = 114.98gram
Z zakupem suplementów nie ma problemu gdyż stosuje białko jako wspomagacz od dawna.
staram sie zdrowo odżywiać bez zbędnych tłuszczy oraz węglowodanów( aktualnie jadę na diecie 2250 kc) co przyznam skutecznie z tygodnia na tydzień redukuje mi od 0,5 do 1 kg.
Panowie - subiektywnie patrząc na moje foto proszę o fachową poradę czy ciąć dalej( jeszcze tak do 85-86 kg) czy już zacząć się bulkować?
Diety nie mam dopiętej na guzik ale wygląda przykładowo
6,30 - poranek - szejk białkowy ( 250 kc)
9,30 - 1 śniadanie - banan + serek (95 +100 = 195 kc)
12,30 - 2 śniadanie - baton proteinowy ( 390-430 kc)
16,30 - obiad ( zawsze białko w postaci mięsa oraz ryż, kasza i wazywa) 800-1000 kc
19,30 - kolacja (szejk białkowy) - 250 kc
20,30 - białko ( 24 g)
Suma sumarum wypada mi dziennie około 160 g biała czyli 1,6/1,7 g na kg ciała.
trening 3 razy w tygodniu po 1,5 - 2h
poniedziałek - plecy + tric
środa - klata + bic
piątek - nogi + naramienne + zbieranina do poprawy ulubione partie ( tzn. tric)
po każdym treningu robie brzuchy.
nie robie absolutnie żadnych aerobów oprócz strechingu.
Zaznaczam iż jak widać na zdjęciach z redukcją znika mi masa dość znacznie pomimo suplementacji BCCA.
Kumple mówią że im człowiek starszy tym gorsza redukcja wiec sam nie wiem co o tym myśleć ale roczna harówka ze zbijaniem już dosyć mnie meczy.
Wiem, że ten sport to nie sprint tylko maraton.
W która stronę patrząc na całokształt zalecacie pójść teraz - masa czy dalsza docinka?
proszę o obiektywną ocenę ( to nie fotka_ pl ;)) oraz ewentualne rady.
Pozdrawiam
Sport to zdrowie do póki nie robisz singli