Pilnowanie michy jest strasznie denerwujące ale jak pisałem - albo teraz albo nigdy. Zobaczymy pod koniec marca co pokarze pomiar BF oraz waga
Wiem że BMI to można o kant dupy rozbić ale zawsze kolejny powodu do małego uśmieszku zadowolenia będę musiał zejść pewnie delikatnie poniżej aby móc potem masować z głową. Jak już kiedyś wspominałem Snes ma BMI 28 więc to mnie pociesza.
Tak jak kiedyś Magor pisał w swoim temacie problemem dla mnie jest bardziej samopoczucie psychiczne bo całe życie byłem zalany - tzn. nie gruby ale taki bez kształtu, bez mocno wysportowanej sylwetki. teraz jak patrze na odbicie w lustrze i pojawiają się na tydzień jakieś nowe mięśnie ( odsłaniają się powinno być) to jestem sam zaskoczony że są
fakt że masy mięśniowej brakuje tu i ówdzie ( dlatego będzie masa z głową) powoduje odczucie "chudzielca".
z wagą 90+ chodziłem od przeszło 12 lat a sami wiecie jak to wpływa na całokształt samopoczucia.
szybka redukcja (3/4 kg na miesiąc) to jednak dziwny stan zarówno dla ciała i umysłu, gratuluję tym co tną po 50-100kg w rok bo to wymaga żelaznej siły woli.
Można też przy okazji zauważyć że jestem idealnym "królikiem doświadczalnym" bo:
a) jestem bardzo leniwy ( bo nie kombinuje i stosuje się tylko do wytycznych dietetyka);
b) zdyscyplinowany ( bo nie kombinuje, nie naginam rzeczywistości dla siebie);
c) upraszczam schematy ( nie dopatruje się drugiego dna w diecie ani treningu);
d) mam małą wiedzę w związku z czym "muszę" się słuchać starszych stażem aby coś osiągnąć;
e) każda korekta jakiegokolwiek błędu u mnie przyniesie lepsze rezultaty niż u kogoś z większym stażem albo bardziej wyniszczonym ciałem
f) jest to moje jedyne aktualne hobby - chyba nawet motor sprzedam bo mnie już nie kręci tak jak trening. wole iść pobiegać niż ciąć winkle na torze:'-( ( to akurat mnie martwi...)
pozdro
Sport to zdrowie do póki nie robisz singli