
Ostatecznie, w Mistrzostwach wystartowało 2 reprezentantów Polski i obaj zdobyli brązowe medale. To ich największe osiągnięcia w dotychczasowej karierze, więc wszyscy się cieszyli. Tomasz Sadkowski debiutował w MŚ w roku ubiegłym, zajmując 12 miejsce w wadze do 65 kg, gdzie spotkał niższych, masywnie umięśnionych zawodników z Azji Wschodniej i Bliskiego Wschodu.
Teraz nadarzyła się okazja zmiany konkurencji na nowowprowadzoną Classic Physique i to okazało się dużo lepszym rozwiązaniem, gdyż obowiązuje limit wagi do wzrostu. Przy wzroście 162 cm, Polak mógł ważyć 66 kg i w pełni ten limit wykorzystał. Zawodnik z Gwatemali, Jorge Patzan, zwyciężył z dużą przewagą, a o srebrny medal walczyło trzech kulturystów: Abdullah Al-Jabri (Oman), Sadkowski i Salwadorczyk, Edgar Pineda. Było tylko 6 zawodników, więc półfinałów nie rozgrywano. Po 2 rundzie było 28:30:30 i cały czas szansa na srebrny medal. Trzecia runda (program) przyniosła wynik 14:13:14, a więc Polak był tu najlepszy z tej trójki, nie zdołał jednak odrobić dwupunktowej starty z poprzedniej rundy i zajął 3 miejsce, o 1 punkt za srebrnym medalistą. A o 1 punkt za nim znalazł się Pineda. Wyrównana, emocjonująca walka. Mamy więc kolejnego zawodnika w światowej elicie, który za każdym startem może mieć jakiś medal. Następna próba na wiosnę, na Mistrzostwach Europy.
Bartosz Kowalski miał wyjątkowo trudne zadanie, bo przyszło mu rywalizować w najliczniej obsadzonej (17 startujących) i – zgodnie z opiniami wielu ekspertów – najsilniejszej kategorii wagowej – do 90 kg. Irańczyk Seyedzinolabedin Mohammadi był poza konkurencją, natomiast Kowalski wyszedł do pierwszego porównania, w którym wystąpiło tylko czterech zawodników, było więc pewne, że wejdzie do finału. Ubiegłoroczny brązowy medalista, Hiszpan Sento Olombrada, który walczył o wysokie miejsce w Rankingu, wywalczył jedynie 6 lokatę. Nasz zawodnik toczył bardzo wyrównaną walkę z Egipcjaninem Mohammedem Yassinem. Zremisował z nim w rundzie programów dowolnych, ale stracił 2 punkty w rundzie drugiej i pozostał na 3 miejscu. Tak, czy owak, był to jego debiut na MŚ, więc trudno było marzyć o lepszym wyniku. A co w innych kategoriach?
Kategoria 65 kg Ponownie wygrywa Koreańczyk Kyeongmo Park, ale tym razem był bardzo mocno naciskany przez zawodnika z Bahrajnu, Ali Abdulrasoola, który nawet wygrał 3 rundę. Były mistrz świata, Wangbung Cho, na 3 miejscu.
Kategoria 70 kg Wicemistrz świata Jaekoon Yoon (Korea) ledwie na 3 miejscu. W świetnej dyspozycji był mistrz świata 2013 (w kat. 65 kg) Daniel Sticco (Włochy). Bardzo wszechstronny rozwój umięśnienia, wysoka forma. Jednak deptał mu po piętach Hiszpan Jonay Mesa i ostatecznie zremisowali obie rundy finałowe. Porównywanie miejsc dało złoty medal Włochowi.
Kategoria 75 kg Za faworyta uchodził poprzednich mistrz świata Kyoungyun Nam (Korea), ale niespodziewanie pojawił się świetny zawodnik z Iraku, Mohammed Toufeeq, który dwie pierwsze rundy wygrał jednogłośnie, wygrał też i ostatnią. Bardzo zgrabny zawodnik, z wąziutką talią i w wysokiej formie, której trochę brakowało prawie wszystkim Koreańczykom. Irak przywiózł liczny i dobrze przygotowany zespół i zdobył kilka medali.
Kategoria 80 kg Całkowita zmiana warty. Mistrz świata Seonghwan Kim (Korea) dopiero na 4 pozycji, co potwierdza słabszą formę Koreańczyków, a mistrz świata 2016, Japończyk Masashi Suzuki dopiero na 10 miejscu. Zwycięstwo odnosi nowy zawodnik z Algierii, Sid Ali Midoun, po dość wyrównanej walce z reprezentantem Tajwanu, Tien-Chin Linem. A zaraz za nimi mistrz Europy 2017, Vytautas Zyle z Litwy.
Kategoria 85 kg Od tej kategorii zaczyna się niesamowita seria 5 złotych medali dla zawodników z Iranu, którym do tego momentu specjalnie się nie powodziło. Czy rzeczywiście byli aż tak dobrzy? Od strony wielkości umięśnienia, tak, ale ich mięśnie były słabo poseparowane. Twarde, ale bez szczegółów. No, ale konkurenci nie byli w niczym lepsi. Złotą serie dla Iranu rozpoczął Mojtaba Zare, wyprzedzając dwóch Irakijczyków: Mohammeda Shabeeba i Aziza Aziza. W tej kategorii walczył jak lew o zwycięstwo w Rankingu Ott Kiivikas z Estonii. Chodziło o zdobycie jak największej liczby punktów i udało się. Kiivikas wszedł do finału, co już dawało sukces, i zajął w nim 5 miejsce. Po słabym występie Olombrady i pod nieobecność innych rywali z czołówki Rankingu, Kiivikas dopiął swego i zainkasował 15 000 EUR!
Kategoria 90 kg Tutaj zwyciężył Irańczyk Seyedzinolabedin Mohammadi, ale po ciężkiej walce z Egipcjaninem Mohammedem Yassinem i naszym Bartoszem Kowalskim. Wystarczy powiedzieć, że w 3 rundzie Mohammadi znalazł się dopiero na 3 miejscu. Medaliści Mistrzostw Europy: Victor Crespo (Hiszpania) i Fuad Gulu-Zade (Azerbejdżan) na miejscach 9 i 4.
Kategoria 95 kg Wygrał kolejny Irańczyk, Morteza Shafiei, ale w tle toczyła się pasjonująca walka o końcowe miejsca w Rankingu. Wasyl Remizow, gdy zobaczył jaki tłok (i poziom) panuje w kategorii do 90 kg, dopił trochę płynów i podbił swoją wagę na 90,4 kg, ryzykując rywalizację z o kilka kilogramów cięższymi przeciwnikami, ale było ich tylko dziewięciu. I było to mistrzowskie posunięcie! Będący w wysokiej formie Remizow, zdołał tu wywalczyć świetną 3 pozycję, a srebrny medal przegrał z Rosjaninem Asanem Iagiajewem dopiero w 3 rundzie (2 punktami). No i doszło też do jego bezpośredniego pojedynku z poprzedzającym go w Rankingu Ralphem Decelisem z Malty. Różnica wynosiła 3 punkty. Ale Decelis przyjechał zmęczony, gładki, bez szczegółów umięśnienia, i wywalczył jedynie przedostatnie, 9 miejsce. Zarobił więc tylko 3 punkty, a Remizow aż 9 punktów. Starczyło to nie tylko na wyprzedzenie Decelisa, ale także Carlsa Vinyalsa, który nie wystartował. Tak więc Remizow awansował z 4 na 2 pozycję w Rankingu, co przyniosło mu dodatkowe 5 000 EUR (razem 9 000 EUR). Pokerowe zagranie!
Kategoria 100 kg Ostatecznie uzbierało się w tej kategorii 6 zawodników, wszyscy z Bliskiego Wschodu. Mistrzem został Irańczyk Ali Akbar Nikbakhr i on się świetnie zaprezentował. Wielu widziało go jako mistrza w overall (przegrał ten tytuł przy remisie punktowym). Na 2 miejscu mieszkający w Niemczech Egipcjanin, Mohammed Karim.
Kategoria +100 kg Tu największe rozczarowanie, gdyż nie przyjechał zgłoszony wcześniej Marokańczyk Abdelaziz Jellali. Wystartowało dziewięciu gigantów. Rywalizacja odbywała się na linii Bliski Wschód kontra Europa. Zawodnicy z Bliskiego Wschodu byli niżsi, masywniej umięśnieni, ale bez szczegółów, choć odtłuszczeni. Europejczycy byli wyraźnie wyżsi, dużo zgrabniejsi, z długimi nogami i wąskimi taliami, ale… bez szczytowej formy, z gładkim umięśnieniem. Wygrał niemłody już (42 lata) Irańczyk Morteza Roshanzamir, który w 2011 r został mistrzem Azji w overall. Rosjanin o pięknych proporcjach sylwetki, Michaił Sazonow, na 2 miejscu, a za nim kolejny zwalisty zawodnik, Asem Hamadi z Syrii. Maxim Trzin z Serbii, który na Arnold Classic uplasował się na 2 pozycji, tym razem w słabszej formie (5 miejsce).
Kategoria overall Zacięta walka o pierwszeństwo miedzy dwoma Irańczykami: Ali Akbarem Nikbakhrem (100 kg) i Mortezą Roshanzamirem (+100 kg), zakończona remisem punktowym 11:11, ze wskazaniem na Roshanzamira. Wybranie na najlepszego zawodnika Mistrzostw Świata niskiego, krępego, zwalistego kulturysty o szerokiej talii nie jest chyba najszczęśliwszym werdyktem dla promocji tego sportu. A na naradzie technicznej szef Komisji Sędziowskiej IFBB upominał, że „piękno i estetyka ciała są jednym z najważniejszych elementów oceny”. Pod tym względem Nikbakhr prezentował się o niebo lepiej.
Po pewnej konsternacji, jaka zapanowała w roku ubiegłym po decyzji IFBB o rozstaniu się z amerykańską Pro League, IFBB odbudowała swój potencjał na Bliskim Wschodzie. Liczne i silne ekipy przysłały Emiraty, Iran, Irak, Jordania, Syria, Bahrajn, Oman, Arabia Saudyjska i podnoszący się po aferach dopingowych Egipt. A w szeregach ich delegacji znaleźli się szejkowie, a nawet jeden sułtan. Szczególnie liczną delegację przysłały Emiraty i wywalczyła ona prawo do organizacji przyszłorocznych Mistrzostw Świata Mężczyzn, które odbędą się w mieście Fujairah City, stolicy emiratu o tej samej nazwie. Jest ono oddalone o 45 km od Dubaju, gdzie będą lądować zagraniczne ekipy. A dalej 30 minut jazdy niedawno otwartą autostradą Szejka Chalifa do Fujairy i podziwiamy brzegi Oceanu Indyjskiego (Zatoka Omańska).
Ogólnie, na Mistrzostwach dominowały kraje Dalekiego i Bliskiego Wschodu, a wymęczona zażartą rywalizacją o punkty w Rankingu Europa, gdzie od września odbywały się co tydzień wielkie międzynarodowe imprezy, była tym razem mniej licznie reprezentowana. Znalazło to odbicie w klasyfikacji drużynowej, którą wygrał Iran, przed Koreą Południową i Irakiem (to sensacja!). Na 4 i 5 miejscu Ukraina i Słowacja, a dalej Chiny, Hiszpania, Czechy, Włochy i Oman. Nasza skromna ekipa na 21 miejscu (w roku ubiegłym na 6 pozycji). Tym razem wielu naszych czołowych zawodników postawiło na Arnold Classic Europe, gdzie odnieśli wspaniałe zwycięstwa, ale już nie udało się przytrzymać formy do listopada.
Zdjęcia
Bartosz Kowalski z brązowym medalem MŚ. Obok Khalaf Khalaf (Irak) – 5 miejsce.
Finał kategorii 90 kg (od lewej): Sento OLOMBRADA (6 miejsce); Fuad GULU-ZADE (4 miejsce); Mohamed YASSIN (2 miejsce); Seyedzinolabedin MOHAMMADI (1 miejsce); Bartosz KOWALSKI (3 miejsce); Khalaf KHALAF (5 miejsce).
Medale w kategorii 90 kg wręczał m.in. słynny zawodowy kulturysta z lat 1980. – Tom Platz (drugi od lewej). Drugi od prawej: prezes Federacji Rosyjskiej, Aleksander Wiszniewski.
Tomasz Sadkowski z brązowym medalem MŚ.
Tomasz Sadkowski.
Finał kategorii Classic Physique do 171 cm (od lewej): Miso RAKITA (6 miejsce); Oguz SERT (4 miejsce); Abdullah AL JABRI (2nd place); Jorge PATZAN (1st place); Tomasz SADKOWSKI (3rd place); Loup CLARON (5 miejsce).
