Dziś rano jak pisałem to czułem się fenomenalnie.
Poszedłem na trening iiiiii...przypomniałem sobie czemu
nienawidzę dni po treningu nóg.
Nogi napompowane i obolałe tak, że nic na nich nie widać,
a góra płaska jak naleśnik.
Do tego nie wiem czy to przez przedtreningówkę czy przez co
ale złapał mnie lekki zjazd, niechęć do czegokolwiek i taki głód,
że nie wiem.
Do tego wracam do domu, a tu pistacje, ptasie mleczko, śliwki w czekoladzie
i tekst matki:
"Znowu smażysz i jeszcze na smalcu, jezu to niezdrowe"
Powiedziała mając rozwaloną tarczycę, nadwagę, problem z wątrobą itp.
jedząc jednocześnie ostropest naprzemian z ptasim mleczkiem.
Gotuje sobie właśnie zupę na tej kostce rosołowej z warzywami
co by się lekko 'oszukać', że to jednak jakieś żarcie
Zmieniony przez - Cayek w dniu 2016-04-29 20:29:02
"Wszystko co teraz potrzebujesz to odrobina wyobraźni...Wasza wyobraźnia czy w to wierzycie czy nie, jest zwiastunem szczęścia jakie zagości w waszym życiu. Jeśli nie jesteś w stanie wyobrazić sobie tego jak może być, to nie oczekuj, że kiedykolwiek to ujrzysz spoglądając w lustro"
Dziennik treningowy:
http://www.sfd.pl/[BLOG]_Cayek__Road_to_Aesthetics_2015/16_-t1062933.html