Wczorajszy trening "B 8"
Barki lekko, plecy i biceps ciężko
--- unoszenia sztangielek w opadzie 2x30 - 10kg - 10kg
--- wyc. od czubka głowy 3x15 - 60 - 65 - 70 (bywało lepiej)
--- dociąganie x3 - 210 - 240 - 270 - 300 - (było więcej ale kolano już pobolewało)
--- uginanie sztangielkami na biceps 5x6 - 32 - 36 - 40 , 34 - 30 - (+2kg)
--- wiosło jednorącz 5x9 - 70 - 85 - 60 - 60 (bywało lepiej)
--- MC na prostych nogach 4x8 - 100 - 105 - 110 - 115 (0)
--- seria potrójna 3x8+8+8 półtoraki:
a) ściąganie wyciągu na prostych rękach - 27 - 27 - 27
b) ściąganie na triceps - 27 - 27 - 27
c) ściąganie wyciągu podchwytem - 27 - 27 - 27 (0)
Wrażenia:
Chciałem w dociąganiu pobić 350kg ale jeszcze nie tym razem, moc była ale stara sprawa czyli kolano już bolało dlatego odpuściłem.
W uginaniu sztangielkami doszedłem do magicznej granicy 40kg wprawdzie tylko na 4 ale i tak jestem zadowolony
Wiosłowanie jednorącz - niestety tu również nie było wesoło z kolanem i zmniejszyłem a w planie było +100
MC na prostych - solidnie , wolne powtórzenia i dzisiaj czuję pupę , że dałem z siebie wszystko
Seria potrójna - wprawdzie nie dołożyłem ciężaru ale wolniejsze powtórzenia i ogień jeszcze większy. Łapkę prawie rozerwało.
Tym treningiem kończę przygodę z ciężkimi treningami pleców MC, dociągań i przez pewien czas nie będę mógł tak poszaleć. Jadę na zabieg z nadzieją, że będzie lepiej.
Dzisiaj jeszcze będzie filmik z obecnego etapu "sylwetkowania"
Powrót do korzeni :)