Rion, myślę, że tak wlasnie jest. Mam jeszcze kilka zboczeń treningowych, które zapewne nie pomagaja
Georgu, dokładnie tak jest, pójdzie do szkoły i się zaczną przykurcze i zwyrodnienia...
----------------
Ostatnie treningi z mniejszą motywacja jak już wspominałem, za to zaskakująco zaczęła rosnąć siła. Nie tylko chodzi o bol barku, który ustąpił. W każdym złożonym ruchu dołożyłem około 10%, albo serię, albo parę powtórzeń. Dodatkowo pojawiło się mega ssanie i glod, nawet tuż po przebudzeniu, czego nie miałem czesto. Chyba wszystko przełączyło się w tryb budowy i trzeba będzie się mu poddać i zapomnieć o żyłach na brzuchu
Wtorek nadrobiłem kroków za weekend xd
Waga oscyluje w granicach 67,5kg, bf na tanicie 8%, realnie około 10%.
Żeby się do czegoś zmotywować, wrzucę tu obecne wyniki w niektórych ćwiczeniach oraz te że szczytu sily- myślę, że w przeciągu 1-2mies powinienem do niektórych wrocic:
Ławka 90x5, 80x10 / 100x5, 90x10
Wiosło w oparciu 90x10 / 110x8
Przysiad 100x5 / 100x20
Uginanie rąk 45x10 / 55x8
Francuz leżąc 45x10 / 50x8
Ohp stojac 55x8 / 70x6
Rdl hantle 50x8 / 62,5x10
Wszystko powyżej w wadze nie przekraczającej 72kg.
Na pewno chciałbym w niedalekiej przyszłości: -zwiększyć ciężary na serię w przysiadach, ale mam jakąś blokadę przez kolano i plecy. 100 mogę robić repsy, ale 110 już ciąży,
-sukcesywnie wyciskać coraz więcej- myślę, że w wadze 65kg stać mnie będzie na 130kg na 1rep. W grudniu przy 70 prawie poszło 120, natomiast 115 na 2x.
-reszta wiem, że będzie szła, zresztą ręce mam aż za silne
Po redukcji mówiłem sobie- iść, popompowac, cieszyć się siłką, bolał bark, była forma- cóż wiecej. Teraz jednak widzę, że należy jasno określić nowe cele, bo chodzić żeby chodzić, to guwno, nawet jeśli mówimy o braku ryzyka kontuzji.
Zatęskniłem za tą presją
przed treningiem- pójdzie ten raz więcej? Dołożę 2,5kg?

Nadal natomiast nie tesknie za duża jak na mnie masą i nie chce mi się zwiększać wagi do 85kg. Wiem jednak, że aby ustrzec się urazom, nieco muszę ją zwiększyć, a nie trzymać jakąś tam formę całą zimę, jak rok temu.
Niedawno żoną po 4l przerwy wróciła do pracy, co zapewne wprowadzi pewien grafikowy chaos, prędzej czy później. Być może będę musiał skrócić treningi, albo ująć dzień treningowy, a lubię ćwiczyć codziennie. Myślę jednak, że 2-3 mocne cwiczenia dziennie wystarcza mi do szczęścia, a to jestem w stanie zrobić w godzinę. Teraz mój trening trwa 1-2h, w zależności od partii i złożoności ćwiczeń, także sił i chęci.
Dobra, nie chce mi się już rozpisywać, i tak za dużo już nabazgrałem xd
Zdjęcie z treningu pleców dzis, a zaraz jadę po Antka, popołudniu ma być pogoda, trzeba wymyślić jakieś zajęcia.
Pozdro
Zmieniony przez - Czawaj w dniu 2024-08-22 11:45:16