Zostałam zachęcona do założenia dziennika, nie ukrywam, że wzbraniałam się przed tym :D
Moja historia:
Trenowałam wyczynowo 5 lat pływanie.. musiałam skończyć, problemy zdrowotne itp, itd.. w każdym bądź razie, już wtedy miałam styczność z siłownią. Na początku były to treningi FBW, wzmacniające. Później ćwiczyłam po prostu dla siebie, bez konkretnych planów, był crossfit, trx. W tym roku postanowiłam trochę się zredukować więc zagadałam do jednego z trenerów z mojej siłki :D rozpisał mi plan treningowy + żywieniowy. Na początku było 5 treningów siłowych w tyg + cardio(zaczynałam od 30 min dziennie, z czasem ilość wzrastała). Waga systematycznie leciała w dół.. aż do czasu, woda nie chciała schodzić :(( więc postanowiłam wbić się na ketozę.. nie wyszło, ale z dnia na dzień widziałam, jak woda schodzi i tłuszcz się pali :D ale samopoczucie było fatalne..
Niestety, nie wszystko teraz jest takie kolorowe.. miałam dwa wakacyjne wyjazdy, w których nie pilowałam się wgl, zero hamulców. Dużo imprez, alko, mało spania, brak treningów. wtedy tłumaczyłam sobie, że poprostu taki reset mi się przyda. nic bardziej mylnego ;) powortu do rzeczywistości bywają trudne. z dnia na dzień zalewałam się wodą i tłuszczem. aktualnie moja froma to jedno wielkie g*wno. w kazdym razie koniec narzekania i pora wziąść się za siebie tak jak to było grane wcześniej :)
obecna waga 61kg
wzrost: 166
z racji zbliżających się moich urodzin, postanawiam zacząć od redu, bo troche(bardzo) mnie przybyło ;)
Od dziś zaczynam rotacje weglami
tak to widze:
dzień1
150B/120W/15T
dzień 2
150B/90W/30T
dzień 3
150B/60W/45T
dzień 4
150B/30W/60T
trening siłowy 4-5 w tyg
cardio po treningu 20-30min + 30min w dzień bez siłowego