Kolarsko-gastronomiczny blog z elementami kulturystyki powered by SFD - http://www.sfd.pl/post-p18363444.html
Tutaj duża zasługa Kuby, przygotowuje mnie treningowo na siłowni
Pobudka o 6.20. Bardzo, ale to bardzo dobrze spałem. Wstałem i od razu śniadanko. Żonka uszykowała mi naleśniki. Potem na rower, ale całą trasę opiszę w treningu. Powrót około 21, ogarnianie się na dziś do pracy. No i taki dzień… rowerowy
1. Naleśniki ze skyrem kakaowym, masłem orzechowym i duszonymi jabłkami
2. W trakcie jazdy: Kanapka z Orlenu i czekolada jakaś hershey
3. W trakcie jazdy: babka makowa dan cake 300g..
4. W domu: 2x Frytki z mcdonald, kanapka i domowe zapiekanki
Podsumowanie jedzenia z całości jazdy:
+++ 3x Podwójny wrap z tortillą zawinięty z kilkoma plastrami sera, daktyle suszone, batoniki owsiane, banany, kanapka na orlenie, czekolada z Orlenu, babka makowa.. , bidon z ISO, dekstryną i EAA
Podsumowanie:
Szczerze to dziś było syfiasto, to co tu widać to tylko 75% z treningu bo tak licze, pomiar mocy pokazał 9 tyś kj energii.
Dobra zacznę od początku.
Ruszyłem z domu punkt 8.00. Chciałem wcześniej, no ale musiałem zahaczyć o jazdę w nocy. Pierwsze kilometry szły ok, rano specjalnie tylko 1 mała kawa, żeby nagle nie stawać co 40min na siku, ale byłem mocno pełny, śniadanie jednak było zbyt obfite. Przerwy starałem się ograniczyć do minimum, ale też nie robiłem sobie presji, bo to testy. Wyszło 42min przerw. Na siku stawałem średnio co 2h, musiałem też robić przerwy na przebranie, no ile te sklepy. Nie były konieczne, ale chciałem władować trochę syfu, to jednak mega wielki wysiłek dla głowy i ciała to i trochę przyjemności.
Do Dęblina szło gładko, potem odbiłem na Kock i wiatr w plecy, naprawdę srogie tempo szło, ale pagórkowato i TIR’y, to strasznie wybija z rytmu. Gdy zjechałem z ruchliwej 48semki na starą DK na Lublin od razu było lepiej. Raczej nie skupiałem się na widokach, tylko byłem skoncentrowany. Gdy dojechałem do Lublina byłem już blisko połowy trasy. Stacja, na której się dodatkowo posiliłem i było spoko. Zaczął się lekki wiatr w twarz i do Nałęczowa sporo hopek. Nałęczów bardzo ładny, ale byłem przejazdem.. Dalej już w kierunku kazimierza, ale o sam Kazimierz zahaczać nie chciałem, bo jednak znam tamte drogi i przejazd przez miasto, nie chciało mi się. No i odbiłem na puławy, potem znów Dęblin. Na liczniku było ponad 250km, a ja czułem się lekko zmęczony. Wiatr w plecy, pod górkę, gdy odbiłem około 275km na Białobrzegi przyszedł kryzys. Zaczęły się nerwy, po co ja to robię, nawet miałem ochotę płakać. Ale znam już dobrze swoje kryzysy i wiem, że muszę je przetrwać. Odpychałem myśli z głowy i stale kręciłem równym tempem. W Białobrzegach planowałem ostatni długi postój, niestety nie znalazłem ani stacji, ani sklepu. Kończyła się woda, miałem dość już ISO i ochotę na jakąś bułkę, dodatkowo dać dupie odpocząć. Znalazłem sklep. Wściekły bo nie chciałem robić dalszych postojów, był tylko chleb w kromkach, cały duży. Zobaczyłem tą babkę makową, miała 350g. Myślę sobie dobra, wezmę zjem kawałek i wywalę, zjadłem całą… No i z takim paliwem to szło! Do warki w ekspresowym tempie, na liczniku coraz mniej więc motywacja rośnie. Niestety przed Warką nieplanowany objazd. Udało się. Z Warki to już znane tereny, leciałem do Góry Kalwarii z górki, ale było ciemno. Muszę kupić lepszą lampkę na przód niż ten ION mały. Gdy Dojechałem do mojej kochanej treningowej drogi 801, a na liczniku było już.. 380km, banan na twarzy. Wiedziałem, że się udało. Swoim tempem (35-36km/h) jechałem do domu. No i udało się, jeszcze sprint przed domem zrobiłem.. Czułem że mogę jeszcze, ale zawsze tak jest na ostatnich kilometrach..
Podsumowanie VOL.1
Strój- znakomicie, kurtka kozacka, w kwestii sprzętu poza lampkami naprawdę super. Ten bidon na kierę kozacki.
Jedzenie- Starałem się przyjmować na godzinę wymiennik węglowodanowy 30g + iso z bidona z dekstryną i EAA, dodatkowo co 2-3h wpadała tortilla, no i sklepy. Było dobrze.
Siły- Nie była to siła herkulesa, bo jednak jestem w ciężkim okresie treningowym. Ale było nieźle. Naprawdę. Jeszcze nie jechałem 12h.
Podsumowanie VOL.2
Pewnie czytając to wydaję się Wam. No zrobił. Tak to prawda, ale w ultra najważniejsza jest głowa. Jest to bardzo trudne, gdy robisz 50km, nawet standardowe 100km, gdzie normalnie to dużo, a tu masz w głowie, że to dopiero ¼. To Ciężkie psychicznie do zniesienia. Bardzo. Ciężko objąć to w myślach, dlatego lepiej zapomnieć, wyrzucić z głowy. Mnie tego trochę nauczyła medytacja. Są kryzysy, są nerwy. Jesteś sam, daleko od domu, co dodatkowo potęguje wewnętrzny niepokój. Łatwiej zrobić 8h na chomiku w domu, bo masz komfort psychiczny. Tu go nie ma, walczysz ze sobą, nienawidzisz roweru i kochasz. A na koniec przychodzi ogromna satysfakcja…
No i tyle
ALL NUTRTION BEATINE HCL + PEPSIN – 3 caps po śniadaniu,
SFD COLLAGEN PREMIUM – 1x miarka przed treningiem,
SFD CREATINE HCL – 5g przed treningiem,
AMAROK NUTRTION BE HYDRATED - W trakcie wysiłku,
ALLNUTRTION VITAMINALL – 1+1 caps po treningu,
SFD WITAMIN C – 2g przed treningiem.
SFD WITAMIN D3 + K2 4000 IU – 2 caps,
ALLNUTRTION ZINC – 2 caps przed snem,
SFD BERBERYNA HCL - 1 caps po posiłku pow. 100g WW,
SFD OMEGA3 FORTE - 2 caps po pierwszym posiłku i 2 caps po ostatnim posiłku.
Focie z trasy, robiłem relacje na FB
Pozdrawiam.
Kolarz Ultra Na Osi - MyBike Team
Mój dziennik: https://www.sfd.pl/Kolarski_Damian__Road_to_Tatra_Road_Race_2020-t1191921.html
Wiele z tego co napisałeś sam przeżywałem i przeżywam. Masz racje, dużo bezpieczniej w głowie jest być 30/50 km od domu gdzie w najgorszym z możliwych scenariuszy wrócisz autem znajomego po telefonie, na jakiejś pace tira czy już nawet choćby taxi - a co tam!
Gorzej, jak jedziesz w świat i zaczynają się kalkulacje.
Pod tym względem bieganie staje się dużo łatwiejsze. Nawet jak idę na wybieganie załóżmy 30/40 km to najdalej od domu jestem 20 km. Każdy bus jeździ i żaden znajomy czy żona nie odmówi podwózki. Jednak 200 km od domu - staje się problemem.
Inna kwestia to jedzenie. Fajna próba i fajny test dla Ciebie, Twojego organizmu i głowy. Może ta babka wcale nie byłaby głupim pomysłem na maraton? Skoro się sprawdziła...
Jak dzisiaj nogi? I pytanie którym Cię wkurzę... kiedy następny trening?
http://www.sfd.pl/tomaszS/_Dziennik_treningowy.-t880903.html DZIENNIK (zapraszam!)
http://www.sfd.pl/Schudłem!!_:_Nowe_fotki_str_4_i_8-t456674.html <- moje historia - fotki.
To nawet nie chodzi że nikt mi nie pomoże. Nie, nie, bo miałem jak sobie poradzić. To raczej chodzi o taki wewnętrzny dyskomfort bycia nie na swoich terenach. Budzi lekki strach.
Kuba- Tereny piękne, niestety nie myślałem o podziwianiu widoczków
Dla Ciekawych jak Szajba, Kuba czy Łukasz, dryf pulsu... zerowy
Zmieniony przez - Dampaz w dniu 2021-04-01 08:26:46
Kolarz Ultra Na Osi - MyBike Team
Mój dziennik: https://www.sfd.pl/Kolarski_Damian__Road_to_Tatra_Road_Race_2020-t1191921.html
Kolarz Ultra Na Osi - MyBike Team
Mój dziennik: https://www.sfd.pl/Kolarski_Damian__Road_to_Tatra_Road_Race_2020-t1191921.html
Kolarsko-gastronomiczny blog z elementami kulturystyki powered by SFD - http://www.sfd.pl/post-p18363444.html
Ale za opis "głowy" i stanu emocjonalnego jestem niezmiernie wdzięczna.
Gratulacje - zrobiłeś co zaplanowałeś (niezależnie od tego w jakich kategoriach szaleństwa osobiście oceniam te plany)!!!
Były telefony do domu podczas przerw czy nie? jestem ciekawa czy takie zewnętrzne wsparcie działa, czy to jednak wyłącznie własne moce - umiejętność "odsuwania" myśli o rezygnacji robi robotę?
Dampaz
Dla Ciekawych jak Szajba, Kuba czy Łukasz, dryf pulsu... zerowy
To zupełnie naturalne. Intensywność w sumie niewysoka, zaopatrzenie w "paliwo" było, trudno spodziewać się w takich warunkach jakiegoś dryfu tętna. Wziąwszy pod uwagę że jesteś zaadoptowany do tego rodzaju wysiłku, prędzej spodziewałbym się że zaśniesz "za kółkiem"
When you have to shoot...Shoot! Don't talk
Strava - https://www.strava.com/athletes/11696370
Stawy i ich ochrona, czyli czy żelatyna wystarczy?
- 1
- 2
- ...
- 3
- 4
- 5
- 6
- 7
- 8
- 9
- 10
- 11
- 12
- 13
- 14
- 15
- 16
- 17
- 18
- 19
- 20
- 21
- 22
- 23
- 24
- 25
- 26
- 27
- 28
- 29
- 30
- 31
- 32
- 33
- 34
- 35
- 36
- 37
- 38
- 39
- 40
- 41
- 42
- 43
- 44
- 45
- 46
- 47
- 48
- 49
- 50
- 51
- 52
- 53
- 54
- 55
- 56
- 57
- 58
- 59
- 60
- 61
- 62
- 63
- 64
- 65
- 66
- 67
- 68
- 69
- 70
- 71
- 72
- 73
- 74
- 75
- 76
- 77
- 78
- 79
- 80
- 81
- 82
- 83
- 84
- 85
- 86
- 87
- 88
- 89
- 90
- 91
- 92
- 93
- 94
- 95
- 96
- 97
- 98
- 99
- 100
- 101
- 102
- 103
- 104
- 105
- 106
- 107
- 108
- 109
- 110
- 111
- 112
- 113
- 114
- 115
- 116
- 117
- 118
- 119
- 120
- 121
- 122
- 123
- 124
- 125
- 126
- 127
- 128
- 129
- 130
- 131
- 132
- 133
- 134
- 135
- 136
- 137
- 138
- 139
- 140
- 141
- 142
- 143
- 144
- 145
- 146
- 147
- 148
- 149
- 150
- 151
- 152
- 153
- 154
- 155
- 156
- 157
- 158
- 159
- 160
- 161
- 162
- 163
- 164
- 165
- 166
- 167
- 168
- 169
- 170
- 171
- 172
- 173
- 174
- 175
- 176
- 177
- 178
- 179
- 180
- 181
- 182
- 183
- 184
- 185
- 186
- 187
- 188
- 189
- 190
- 191
- 192
- 193
- 194
- 195
- 196
- 197
- 198
- 199
- 200
- 201
- 202
- 203
- 204
- 205
- 206
- 207
- 208
- 209
- 210
- 211
- 212
- 213
- 214
- 215
- 216
- 217
- 218
- 219
- 220
- 221
- 222
- 223
- 224
- 225
- 226
- 227
- 228
- 229
- 230
- 231
- 232
- 233
- 234
- 235
- 236
- 237
- 238
- 239
- 240
- 241
- 242
- 243
- 244
- 245
- 246
- 247
- 248
- 249
- 250
- 251
- 252
- 253
- 254
- 255
- 256
- 257
- 258
- 259
- 260
- 261
- 262
- 263
- 264
- 265
- 266
- 267
- 268
- 269
- 270
- 271
- 272
- 273
- 274
- 275
- 276
- 277
- 278
- 279
- 280
- 281
- 282
- 283
- 284
- 285
- 286
- 287
- 288
- 289
- 290
- 291
- 292
- 293
- 294
- 295
- 296
- 297
- 298
- 299
- 300
- 301
- 302
- 303
- 304
- 305
- 306
- 307
- 308
- 309
- 310
- 311
- 312
- 313
- 314
- 315
- 316
- 317
- 318
- 319
- 320
- 321
- 322
- 323
- 324
- 325
- 326
- 327
- 328
- 329
- 330
- 331
- 332
- 333
- 334
- 335
- 336
- 337
- 338
- 339
- 340
- 341
- 342
- 343
- 344
- 345
- 346
- 347
- 348
- 349
- 350
- 351
- 352
- 353
- 354
- 355
- 356
- 357
- 358
- 359
- 360
- 361
- 362
- 363
- 364
- 365
- 366
- 367
- 368
- 369
- 370
- 371
- 372
- 373
- 374
- 375
- 376
- 377
- 378
- 379
- 380
- 381
- 382
- 383
- 384
- 385
- 386
- 387
- 388
- 389
- 390
- 391
- 392
- 393
- 394
- 395
- 396
- 397
- 398
- 399
- 400
- 401
- 402
- 403
- 404
- 405
- 406
- 407
- 408
- 409
- 410
- 411
- 412
- 413
- 414
- 415
- 416
- 417
- 418
- 419
- 420
- 421
- 422
- 423
- 424
- 425
- 426
- 427
- 428
- 429
- 430
- 431
- 432
- 433
- 434
- 435
- 436
- 437
- 438
- 439
- 440
- 441
- 442
- 443
- 444
- 445
- 446
- 447
- 448
- 449
- 450
- 451
- 452
- 453
- 454
- 455
- 456
- 457
- 458
- 459
- 460
- 461
- 462
- 463
- 464
- 465
- 466
- 467
- 468
- 469
- 470
- 471
- ...
- 472