Szacuny
2353
Napisanych postów
5762
Wiek
36 lat
Na forum
18 lat
Przeczytanych tematów
217563
Domino, no to coś musimy ogarnąć Pesto z biedronki Noo, to połączenie coraz mniej mi pasuje... jeszcze na masie, jak nie robiłem cardio i mobilizacji, bo nie było problemu z krzyżem, to uszło te 2h na siłowni. Teraz byłoby to lekko 3h...
----------------------------------------
MASA- WSTĘP Tydzień 2
25.07.2018 - DT nr 2 Były plany jechać odpocząć nad wodę, ale od samego rana wszystko przeciw nam- pogoda bardzo niepewna, a brak prądu do godziny 10 poważnie by nas opóźnił... Prąd stosunkowo szybko włączyli, natomiast pogodę ktoś wyłączył Stwierdziliśmy więc, że jedziemy do łóżkowic To był zły pomysł, bo mała drzemka po śniadaniu kompletnie mnie rozbiła i ciężko było zebrać się na siłkę, ale nie ma innej opcji!
Potreningowo- kubek Magnum White Mało cukrów prostych w diecie, a już masa przecie Zjadłem 200g, kulturalnie - 70g WW i 40g T odhaczone
Szczerze mówiąc Almond lepszy- ten zmulił mnie z deka i wcale nie nasycił, w zasadzie od razu po lodzie wsunąłem pół torebki ryżu, warzywa i kuraka:
Na Almonda będzie czas jutro, a co!
Dalej podobnie (lwia część fatu już wykorzystana, więc raczej sucho)- ryż, kurak i sporo warzyw:
Taki deserek pod wieczór- budyń waniliowy AN i kostka startej gorzkiej czekolady (smak z dzieciństwa!)
I na kolację... musiałem zostawić nieco tłuszczy na czawajnicę!
Po staremu.
BARKI+ŁAPY Komentarz:
Przyzwyczaiłem się robić ten zestaw na tej niby old schoolowej siłce przy basenie, szczególnie teraz, kiedy po redukcji w dobrym świetle wszystko fajnie widać Wycisk na smithu troszkę spadek mocy, zamiast 4 zrobiłem 3 serie, za to mocny potrójny drop na koniec. Łączona unoszenie na bok i tył standardowo mocno i pompująco.
Łapy sprawnie i podobnie jak ostatnimi czasy, za chwilę będę starał się dokładać do nich choćby po 0,5-1kg na gryf/sztangielkę.
Pompa nieziemska, ale oczywiście na telefonowym aparacie chuya widać jak należy W sumie tu bardziej masowo to wyszło
I jeszcze z szatni takie o:
--------------------------------------
Powoli kończę 2x 12h w robocie, masakryczne nudy, wakacje i klientów brak. Tyle dobrze, że bez żalu mogę wyjść na przerwę połazić coś. Sporo tego chodzenia ostatnio i tak jak wczoraj wspominałem, nogi mi już do dupy wchodzą Nie wiem jak jutro pójdzie legday, ale motywacja jest! W niedzielę miała być klatka, ale raczej nie będzie bo są plany pojechać na termy! Choć jak zwykle wszystko zależy od pogody, więc się nie napalam
Jeden gość na YT wrzuca pełne filmy z Platzem, seminaria itp z lat 90. Znam je, bo swego czasu zakupiłem to na stronach GMV (swoją drogą za chwilę na pewno mu to wywalą, prawa autorskie wytwórni). Warto to zobaczyć, tutaj np fragment England Tour z roku 1990- zwróćcie uwagę z jakimi emocjami i ekspresją wypowiada się Tom Szczególnie na końcu, kiedy nawet przeklina!
Szacuny
4064
Napisanych postów
45434
Wiek
3 lata
Na forum
15 lat
Przeczytanych tematów
347433
Żałuję, że przeczytałem ten wpis dzisiaj a mam weekend bez treningu. Potrafisz zmotywować, bo widać u Ciebie głęboką pasję
„I would like to be the first man in the gym business to throw out my scale. If you don't like what you see in the mirror, what difference does it make what the scale says?„
Szacuny
2353
Napisanych postów
5762
Wiek
36 lat
Na forum
18 lat
Przeczytanych tematów
217563
Znowu daję dupy z aktywnością w dzienniku, muszę to zmienić, bo okres bardzo fajny Sporo się dzieje, co mnie w sumie bardziej determinuje i nakręca, niż powoduje brak czasu No...chyba, że do wpisek właśnie, ale nadrabiamy!
Ronie, nawet nie wiesz jak mi miło jak tak piszesz! Jest dokładnie tak- głęboka pasja i zaangażowanie Różnie to wychodzi i przeliczając tę pasję i wkład na sylwetkę, powinienem być Mr Olympia, no aleeee
---------------------------------
MASA- WSTĘP Tydzień 2
28.07.2018 - DT nr 3 Nogi i nie samemu! Jest power i motywacja- w końcu siłownia to Power House, nie ten w USA, ale też OK Dość wczesna pora, bo koło 9 melduję się z Michałem na siłce. Pogodę zapowiadają, więc motywacją są też czekające lody na po treningu, do zjedzenia na balkonie
Są i one, tym razem 200g Almonda
Zaraz po oczywiście głodny więc... Kus kus, kurak i ogóry robione przez Asię
Potem już spokojniutko i standardowo W sumie jak widzicie jeśli zapodam jakieś lody (mimo wliczania w bilans, zgodnie z tym co podaje producent na opak), to potem już nie cuduję i nie kombinuję z miską. Choć chodzi po głowie jakiś cheat day, nie powiem
Po staremu.
NOGI Komentarz:
Na małej siłce klima nie wydala i już po rozgrzewce jestem cały mokry, ale taki jej urok! Michał też ma dziś nogi, więc lecimy- w prawdzie inne ćwiczenia, ale przynajmniej nie trzeba tak wachlować obciążeniami U mnie fronty, u niego wykroki na smithu. Idzie spoko, pomagam Michałowi ściągać po 5kg do dropu. Też odczuwam doping kumpla, choć jak wiecie przy siadach nie mogę dawać już z siebie 110%. Pomimo ciągłych obolałości w pachwinach i przywodzicielach (już tydzień poi tej piłce!) udaje się utrzymać poziom. Za niedługo jednak to nie wystarczy- będą dodawane kcal, to trzeba będzie dorzucać kg, w miarę rozsądku i kondycji pleców Michał przechodzi do superserii- hacki+uginanie leżąc.
U mnie również hacki, więc dzielimy razem maszynę, zmieniając talerze, a ja przy okazji dokładam step pod nogi by być wyżej. Wchodzi naprawdę super- odkrywamy, że aparat u Michała w tel robi bdb foty!
Testuję jak z wykrokami- tydzień temu nie pozwalała ich wykonać boląca stopa, dziś- przywodziciel... No cóż- dla odmiany wrzucam kolejną wersję hack przysiadów, tym razem standardową, ale ze stopami szeroko. Fajna odmiana i różnorodność Z kolei kompan wchodzi na kolejną superserię- wypychanie+uginanie jednonóż siedząc. Przy okazji sprawdza swój PR na wypychu, gdzie zalicza 300kg(talerze) x2. A trzeba wiedzieć, że ta suwnica chodzi ciężko. Asekuruję i dopinguję! W międzyczasie sam wskakuję na superserię- prostowania i uginania nóg w siedzeniu. O mamo, dobitka masakryczna! Każde prostowanie ud kojarzy mi się tylko i wyłącznie z moją walką pod okiem Toma Platza w Wiedniu! Jak to motywuje! Chcę skończyć...bo boli, bo piecze, bo odcina, ale jadę dalej i pamiętam słowa Toma- "5-7 serii takich jak ta"! Słownie- pięć/siedem serii! A ja jadę na maks tylko w 1, z dropami, no dobra, w sumie w 3. A więc muszę dać z siebie wszystko, choćby te kilka razy!
Przechodzę do łydek, które zaliczam dość szybko i sprawnie, Michał kończy trening i na odchodne robi mi parę fot, a ja jemu. Z tym, że nogi tak spompowane i obolałe, że nie sposób pokazać szczegółów...
Mobilizacje i cardio na zewnątrz- trochę upał, ale przynajmniej opali Świetny trening!
-------------------------------------------
W niedzielę, rzutem na taśmę znaleźliśmy się z Asią na termach w Białce Pomimo niepewnej pogody, wypad udał się znakomicie!
Na kolację wyskoczyliśmy do Litworowego Stawu (bardzo polecam tę karczmę):
Ja grzecznie- kurak z warzywami z grilla, z dodatkiem jeszcze tych gotowanych:
No, a Asia...dobrze być na masie
Jeszcze po kawce na rozbudzenie się przed drogą
--------------------------------------
Nastrój i odpoczynek na termach tak mi się udzielił, że wystarczyły mi 4,5h snu i dziś rano przed robotą walnąłem klatkę Ale to opiszę Wam już jutro, żeby nie robić tu epopei Małe zmieny w treningu, coś nie mam jakoś parcia na zmiany w obecnym treningu, w sensie wymieniać ćw, czy jakoś bardzo ingerować w metody- fajnie mi się ćwiczy tak jak jest. Jedynie ten regres w bazowych ćw zastosuje, ale o tym wkrótce.
Jutro miałem ustawić się z forumowym Domino, ale niestety mam w planie bardzo niepoukładany dzień... Trening pleców będzie, ale pytanie: wcześnie rano/późno wieczór/siłka czy też w domu Zapraszamy kilku znajomych na wesele, mała objazdówka, a przy okazji, w miarę pogody, zahaczymy o okolice na jakiś spacer czy coś Może coś podjem, wszak DT więc nie będę się "głodził" jak na termach Choć...800gr lecza jako "warzywka" do kuraka i ryżu piechotą też nie chodzi A jeszcze czeka reszta z 7kg garnka Makrosy mam wyliczone, a porcja, za którą mam 400g zawiera B15 WW17 T7, więc pikuś
Aha! Jutro też pomiary, i kolejny krok ku masie, czyli być może kcal+
Szacuny
101
Napisanych postów
7934
Wiek
30 lat
Na forum
15 lat
Przeczytanych tematów
220108
Widać, że masa bo lody na lajciku wpadają Trenowanie nóg daję zawsze niezły wycisk, ale za to jaka satysfakcja ! Zawsze sobie powtarzam, że prawdziwego pasjonata, oraz osobę, które na serio traktuję amatorską kulturystykę, poznacz po tym jak przykłada się do ćwiczenia nóg U mnie są problemy z plecami, co eliminuje mnie z wykonywania siadów, ale może się przekonam, bo dość fajnie wzmocniłem prostowniki, może warto zaryzykować.
Polecam wypad na Słowację do "Tatralandi". Tam jest tyle atrakcji, że nie ma czasu na leżaku leżeć, najlepiej jechać rano a wraca się wieczorkiem, super miejsce na wypady ze znajomymi, ale raczej kumplami bo zjeżdżalnie są raczej ekstremalne
A ten deser Ty wszamałeś ?
Zmieniony przez - spaiter w dniu 2018-07-30 21:35:24
Szacuny
603
Napisanych postów
1847
Wiek
34 lat
Na forum
16 lat
Przeczytanych tematów
208485
Byłem w maju ze swoją w Białce i właśnie zaliczyliśmy te termy. Hotel mieliśmy kilkaset metrów od Litworowego Stawu, więc też zahaczyliśmy raz wieczorem. Ogólnie tak mi się podobała okolica, że w przyszłym roku chętnie bym powtórzył.
Szacuny
2353
Napisanych postów
5762
Wiek
36 lat
Na forum
18 lat
Przeczytanych tematów
217563
Spaiter, noo taki początek masy, no ale myślę, że już to upoważnia do włączenia lodów Dobrze powiedziane- pasjonat będzie symetrycznie rozwijał całą sylwetkę, bez pomijania (najczęściej) nóg Ciekawe czy są pasjonaci, którzy ćwiczą tylko nogi, choć wobec w/w mojej teorii to już nie pasjonat, hmm Z plecami sam mam problem(y)... pierwszy to dyskopatia, choć niemal już zaleczona i się nie ujawnia, a drugi, świeży, to przyblokowany staw krzyż-biodr. Siady w sumie przy dyskopatii robiłem zawsze (nie licząc po niej przerwy kiedy NIC nie ćwiczyłem), natomiast po nabawieniu się tej blokady stawu (paź 2017) wyrzuciłem je na chwilę, co okazało się błędem. A przynajmniej nie pomogło w rehabilitacji krzyża. Wróciłem do nich i dopieściłem rehab i mobilizacje- jest znośnie! Popróbuj Taaaak- Tatralandię mamy na tapecie! Możliwe, że siądzie przed weselem Moja też na zjeżdżalnie chodzi, ona ma czasem większe jaja jak ja A ten deser... łyżeczkę skosztowałem tylko
Wojtek, miło mi Cię widzieć w swoim temacie- 3x silniejszy chłop ode mnie jesteś, dosłownie Termy zawsze na kozaku, 4x tam byliśmy, a karczma już 2gi raz- jedno jest pewne, będąc na Podhalu, specjalnie pojadę tam coś wszamać Korcą mnie ich steki i burger jagnięcy- next time!
Konrad, idealny zestaw- my podobnie odkryliśmy Litworowy, mając pokój obok praktycznie Dobra kombinacja byłaby tez taka: siłownia Olimp w NT, a potem do Litworowego na steka/burgera i na termy
Rion, szczególnie fajnie dla tych, co przyjadą na narty, wymęczą się na stoku, a potem pogrzeją dupę w wodzie
Marian, trzeba kiedyś uderzyć tam na jakiś trening, a potem na termy zabrać nasze baby, poznają się
---------------------------------------------
MASA- WSTĘP Tydzień 3
30.07-31.07.2018 - DT nr 1(w 2óch częściach) Już wracając z term, dzień wcześniej rozpierała mnie energia na trening Było jednak bardzo późno, więc uznałem, że wstanę z Asią koło 4:30 (jako, że sama tam akurat wstawała do pracy) i przed pracą zrobię klatkę- tak też się stało! Power!
Pomiary:
No i jest jak rok temu- mimo dodania kcal i ucięcia cardio:
pas/talia -0,5cm
waga -1kg
W poniedziałek po treningu w robocie, pojemniki więc, ale nie byle jakie, bo załadowane leczem! Fat uzupełniony masłem orzechowym.
We wtorek natomiast był mały wypadzik nad wodę, więc najpierw pojemniki:
Kawa na łonie natury
A po treningu takie "nowe" pankejki- gęsta masa wzbogacona znaczną ilością wiórek kokosowych, a na górze liźnięte nutellą
Pamiątka z Krynicy!
Na kolację czawajnica, no bo co by innego???
Po staremu.
KLATKA (poniedziałek)
Komentarz:
A więc punkt 7 jestem na siłowni nieopodal miejsca pracy (Georgu tam ćwiczy).
Myślałem nad zmianami w treningu i wypadło na metodę regresji w bazowych ćwiczeniach. Jako one właśnie zostają sztangielki na skosie i sztanga na płasko- arcystandard. Nie mam zamiaru kombinować, na tej konfiguracji podciągnąłem klatkę... no, zamiast wolnej sztangi ładowałem jeszcze smitha, możliwe, że znów będę podmieniał. Dalej- wyrzucam wycisk złączonych sztangielek, wsadzam hamera skos (skosu nigdy za wiele) i nadal utrzymuję serię łączoną z jakimś rodzajem rozpiętek- tutaj padło na typowego pec flya siedząc.
Miłe zaskoczenie przy regresie na sztangielkach- poszło o 2 powtórzenia więcej w każdej serii, niż gdybym tymi samymi ciężarami działał w typowej progresji (12 10 8 6). Na sztandze ciut mniej, ale sztangielki zasiały zniszczenie Reszta pompująco raczej. W każdym razie zaczynamy dokładać kg.
Szybkie mobilizacje, na cardio starczyło tylko 20min, ale potem w pracy jeszcze 2 spacery po 30min więc aż nad to!
PLECY (wtorek)
Komentarz:
Plecy zwykle wykonuję na sieciówce, gdyż tam mam pewną ławkę umożliwiającą mi moje kalekie wiosło sztangą w leżeniu Mam tam karnet do 16, więc po powrocie znad wody czem prędzej ruszam na tę siłkę. Melduję się o 15:50, wybijam i... nieopłacony karnet! Cholera, byłem pewny, że mam do 4go... ale nic, szybko wyjmuję kartę i staram się wykupić w "maszynie" do tego i... brak środków... Cholera nr2, byłem pewny, że otrzymałem przelew od kumpla! 15:55 Kontaktuję się z narzeczoną o hasło do jej bankowości, pomyślałem, że wykupię przez ich stronkę (pay u), no i mam, czekam jeszcze na hasło tymczasowe do potwierdzenia, dostaję, minimalizuję stronkę banku, odczytuję i... cholera nr3- wygasł dostęp (przez zminimalizowanie str)... 15:58! To jak rozbrajanie bomby... myślę sobie- no chuy! odżałuję te 20zł na pojedyncze wejście Cholera nr...nie no, tym razem KURVA!!! Płatność jedynie kartą 15:59:30s Zaczepiam znajomego trenera, żeby mnie wpuścili na krzywy ryj, ale... kurva nr2- mają kontrolę jakąś. Ręce mi opadły. Najlepsze, że przyjechałem tu w 7 min, a z powrotem mam korek na jakieś 25min. Stwierdzam, że chyba poćwiczę w domu, ale po drodze pomyślałem, że wpadnę na "old school" (ten od nóg i łap co zwykle tam robię) i pokombinuję tam z plecami. Stoję jednak w korku, straciłem godzinę na te zabawy i jazdę tam i z powrotem- musiałem odreagować i zayebałem pięścią w radio w aucie, rozwalając ramkę i wgniatając je w deskę jakieś 5cm Brawo. W końcu jednak dotarłem na miejsce, uspokajając się...
I jak to w takich zupełnie niesprzyjających warunkach bywa- zrobiłem mega zayebisty trening!!!
Okazało się, że tamtejsze ławki też mogę zaadoptować do mojego wiosła sztangą w leżeniu. Z kolei high rowa, zastąpiłem widocznym na filmie przyciąganiem drążka w neutralu, w oparciu o skośną ławkę- kurcze, to jest nawet lepsze niż ten hamer! Reszta bez zmian, nie wprowadzałem tu regresu, bo wolę stopniowo grzać plecy na rampie z progresją. Kolejny plus to świetne światło na plecy i chyba pierwszy raz widzę je w takim wydaniu, a jeszcze są całkiem nieźle docięte. Dotychczas jak wspominałem robiłem je w sieciówce, w której jest ciemno jak w piwnicy. Mobilizacje, cardio na zewnątrz i tyle. Nie zapowiadało się aż tak fajnie