10-01-2015r. DT
DIETA: nadal brakuje do 4,0 kkcal:/ przegapiłem jeden posiłek i teraz nadrabiam małymi skokami.
TRENING: Nogi + klatka lekko
1. Wyprosty nóg w siadzie na maszynie 4 x 25/20/15/12 --> 35;45;55;67,5; takie rozgrzewkowe ale na poważnie. jak wchodzę w zakres 15 i 12 rep to nie mam problemu i robię bez przerwy ale te 25 i 20 to mordęga pomimo iż ciężar zdecydowanie mniejszy. ruch ekscentryczny jak zwykle powolny. jak potem patrzyłem na ludzi na tym urządzeniu to się za głowę łapałem bo machali tak że TV by się to nadawało.
2. Wypychanie nogami na suwnicy 4 x 20/15/12/12 --> kurde ciągle zapas i to ciągle spory. widzę na tym przykładzie że bardzo nie doceniam swoich możliwości. Poszło 150,200,245 i 295 kg. za następnym razem +300. po tym ćwiczeniu mam takie dziwne bóle w pasie na łączeniu nóg.
3. Uginanie podudzi w siadzie na maszynie 4 x 20/15/15/12 --> nowa maszyna znowu kombinowanie bo moja była zajęta. szło ciężej niż na starej więc ciężary inne ale ostatnia seria była ostatnią
4. Wspięcia na palce siedząc na maszynie lub na suwnicy 3-4 x 20-12 --> wchodziło, w trakcie przypomniałem sobie cytat Mohameda Ali'ego wynikający z rozmową z jakimś reportem " Ile robisz wspięć na łydki? czekam aż zacznie bardzo boleć i potem jeszcze 15"
60,70,90,100 kg
5. Rozpiętki na skośnej ławce w bramie 3 x 20/15/12 --> 10,15,22 kg; musiałem zmienić bramę i dlatego cyfry mi się nie zgadzają. inne kąty, kółka itp. nie jestem zadowolony bo za każdym razem myślałem że to koniec a tutaj rezerwy zostawały.
6. Wyciskanie równoległe sztangielek na poziomej ławce(stopy na ławce) 4 x 15/12/12/12 --> 25,30,35x2. dziwne uczucie jak się to wykonuje.
7.
Przenoszenie sztangielki za głowę w leżeniu 3 x 15/12/12 --> 35,40,45 kg. bez historii - zapas został
8 . orbitrek - 25 min, 300 kcal. miał być basen ale jakoś się nie spięło.
nie czaję tych ciężarów. czy to przerwa świąteczna nadal tak podziałała? wystarczyło się wyspać aby wszystko pchać do przodu
klata tak jak bym jak trenował na maksa, nogi to samo, nawet zastałe zesztywniałe bary ruszyły. nie czaję bo już dawno powinienem mieć zastój a idzie.
ludzi wp***u na siłowni że szpilki nie wetkniesz. ciągłe skakanie między przyrządami i zamienienie kolejności, do tego na parkingu WOŚP szalał z jakimś odcinkiem rajdu samochodowego. człowiek się starzeje bo kiedyś to startowałem moją starą fieściną za 130KM w tym a teraz to tylko przeszedłem...
orbitrek zapłacony i czekam na odbiór w przyszłym tygodniu.