DT Gwid - vol. 2

Ja tam lubię malutkie..:P :D

03-06-2016r. DT

Chipper - WOD kondycyjny - dla mnie armagedon.

100 Air SQ - przysiady
100 Sit ups - brzuchy
100 Burpees - wiadomo
100 Wall ball - piłka 20 lbs na 3,2 m wyrzut do pełnego przysiadu i znowu

100 m run co 1 min

Time cap - pierwsze 3 - 30 min, kto zrobi może robić WB w czasie do 45'

Czyli w skrócie - robisz sobie przysiady i mija minuta to lecisz przebiec się 100 mb, kończysz bieg i do końca min robisz znowu przysiady i tak w kółko co 1 min biegniesz i nie ma przerw. Możesz sobie zrobic przerwę ale musisz zrobić przynajmniej 1 rep i poczekać do pełnej minuty aby biec.
To samo dotyczy brzuchów i burpeesów.

jeśli uda ci się zrobić przysiady, brzuchy i burpeesy to jako bonus możesz zrobić wall balle... problem w tym że wall bale są o kolejne 17 m dalej do dobiegnięcia wiec łączenie ze 100 robi się 134. tak wiem niby 134 ale z minuty do przebiegniecia nagle z 20 sekund na początku przysiadów do 30 przy brzuchach i 35-40 przy burpisach dodatkowe 6 sek na przebiegniecie wiec zostaje ci 14 sek na zrobienia wall balla. tia....
jakkolwiek np przysiady robiłem w seriach 28-25-22-22 i 3 to brzuchy już były wolniejsze na początku np 15-14 a na koniec 8 lub 6 a burpy zacząłem od 8 a chyba na 4 kończyłem. zmieściłem się jako jeden z 3 w czasie 30 min wiec mogłem robić wall balle. podejrzewam że reszta ekipy była już zajechana tymi 300 powtórzeniami i przebiegnięciem 3 km bo nie mam aż tak mocnej kondychy jak oni a mi się udało .. jakiś spisek aby chyba nie robić więcej.

jak by nie było zajechałem wszystko a w trakcie wall balli miałem już rewolucje w żołądku która doprowadziła do późniejszego "katharsis" w WC
wyszło że przebiegłem 100*45+15*34=5010 mb i zrobiłem:
100 przysiadów
100 brzuchów
100 burpów
63 wall balle
nie dokończyłem WOD'a ale jako nieliczny ( 1 z dwóch ludzi) w mojej turze zrobiłem więcej niż 3 wb.... nie wiem czy się cieszyć czy raczej martwić ze nie dałem rady, ciekło ze mnie jak z konia po westernie...

po wszystkim musiałem po raz pierwszy dochodzić do siebie przez 30 min. szkoda że nie mam żadnego ustrojstwa do mierzenia tętna bo byłem bliski zejścia

ogólnie kondycja to moja pięta Achillesa jak narazie ale gonie tego króliczka gonię w poniedziałek znowu zwykłe wody i sztangi już się nie mogę doczekać.

Czyli zgodnie z powiedzeniem "trening był udany, bo po wszystkim wymiotowałem białą mazią"

ajazy

Czyli zgodnie z powiedzeniem "trening był udany, bo po wszystkim wymiotowałem białą mazią"

nie do końca ale w przypadku chippera tzn. treningu typowo kondycyjnego tak jest. bo co niby teoretycznie jest ciężkiego w przysiadzie bez obciążenia, brzuszku czy chociaż burpach?

ogólnie to chyba te chippery tak ryją opinię o CF bo zajęcia poniedziałek - czwartek to trening typowo siłowo-techniczno- kondycyjny a piątek rozwala system.

w ramach polepszenia humoru

Nieźle Cię poniewiera ten CF. Tak być powinno :) coś mi się zdaje że forma plażowa zrobi się jako efekt poboczny :)

Ależ skąd ma być ta forma?
Nic potem nie robi tylko je!
Sylwetka go już nie interesuje!

Szczerze wątpię by udało mu się przejeść to co przepracuje na treningach
Widząc zapał z jakim podchodzi do treningów, zdziwiłbym się bardzo widząc Gwida z kanarkiem do góry zajadającego ciastka z pobliskiej cukierni, bo mu się należy

Chyba, że Wujek Rhabdo odwiedzi po którymś WOD-zie (czego nikomu nie życzę, bo to kilka miesięcy pauzy). Ten dyskretny urok crossfitu w gwidowych opowieściach pociąga i odrzuca jednocześnie. Treningi do porzygu, jakiś cyrk oprawców, piękne kobiety i poczucie wspólnoty z innymi umęczonymi. A do tego ambicja narratora. Może być nieźle.
Sylwetka się wyostrzy.

Ronin78

Nieźle Cię poniewiera ten CF. Tak być powinno :) coś mi się zdaje że forma plażowa zrobi się jako efekt poboczny :)

Ale w Zielonce na plaży




No wiem Gwidzie wiem
Ale jakoś głupio tak bez walki



Zmieniony przez - Giaurnemo w dniu 2016-06-05 08:57:47