nightingalGłowa nie może za mocno iść do tyłu, bo tym samym uciskasz naczynia krwionośne bardzo mocno i się może okazać, że w szczytowym momencie boju film Ci się urwie.
I wszystko jasne
![](https://bundles.sfd.pl/Content/buziaki/1.gif)
Zawsze staram się patrzeć na złączenie ściany i sufitu. Robię MC (już niedługo) z całkowitym odstawieniem ciężaru po każdym powtórzeniu. No i na bezdechu, z maksymalnie spiętym brzuchem i pośladkami. Po 2- 3 powtórzeniach miałem takie "samoloty" w głowie, że bałem się upadku. Faktycznie powodem może być ucisk żył przez zadartą na siłę głowę i potem nagle zwolnienie przepływu. Dzięki!
Co do zadartej głowy i utrzymania napięcia śródbrzusznego (cholernie ważne). Metodą prób i - na szczęście - niezbyt bolesnych błędów oraz lektury książek Pawła T. ustaliłem, że "spojrzenie na sztangę" i pod nogi uniemożliwia mi poprawne spięcie korpusu. Nie będę pisał dlaczego, bo nie potrafiłbym tego przełożyć na fachowy język. Ale polecam eksperyment, który można zrobić bez wstawania od kompa.
1. Opuść nisko głowę, albo po prostu utrzymuj ją w pozycji neutralnej.
2. Napnij brzuch i pośladki (jeżeli tego nie robisz w czasie MC ryzykujesz przepukliną i/lub "awarią" hemoroidów - zwłaszcza przy dynamicznych ciągach)
3. Unieś głowę do góry.
Nie bardzo się da. Głowa lata "luzem" niezależnie od tułowia, a łopatki mają tendencje do zjeżdżania w dół.
Druga część:
1. Unieś głowę lekko ku górze
2. Napnij brzuch i pośladki
Okazuje się - przynajmniej ja tak mam - że cały korpus nabiera sztywności, a łopatki domykają się same (idą za głową)
Obserwacja jest moja i na mnie działa. Nie wiem jak się ma do prawideł ogólnych. No i fajnie działa właśnie poszukiwanie stanu równowagi. Dopinasz korpus i opuszczając korpus-dupę szukasz miejsca największej kompresji, odpowiadającej twojej budowie anatomicznej. Jak znajdzie, to po prostu ciągniesz w górę
![](https://bundles.sfd.pl/Content/buziaki/1.gif)
Ale to tylko takie moje spostrzeżenia.