Wojciech Korzeniowski - heavyweight 2021

Dobre podejście, jak idą to nie ma co kombinować

Ciężary są czasem żałosne totalnie i aż to irytuje ale przynajmniej wiem, że jak trenuje biceps to pracuje bicepsem

Nie ma nic żałosnego w robieniu czegos co jest dla nas najlepszym rozwiązaniem

Ja też teraz robię uginanie pajecze i na ławce skośnej uginanie ramion 7,5kg :D ale łapy mega czuję

Dzisiaj w końcu waga pokazała powyżej 120kg, aż 120,1 forma ciagle chyba bez zmian. Jednak wszystko robię bardzo na spokojnie.

24.05.2021 Pull
1.Ściąganie drążka wyciągu nachwytem
9x48,5kg, 8x48,5kg, 11x38,5kg
2.Wiosłowanie sztangą nachwytem
8x120kg, 7x120kg, 12x95kg
3.Wiosłowanie hammer neutral jednorącz stojąc
10x80kg, 9x80kg, 15x60kg
4.Ściąganie drążka wyciągu neutral wąsko
8x43,5kg, 7x43,5kg, 13x33,5kg
5.Przyciąganie liny wyciągu górnego do bioder
13x24,5kg, 12x24,5kg, 11x24,5kg
6.Odwrotny peck deck
13x60kg, 12x60kg, 12x60kg
7.Uginanie ławka 75 stopni
15x10kg, 14x10kg, 13x10kg

W sumie dobry trening choć nie do końca czuje się nadal komfortowo przez te plecy, więc przy wiosłowaniu skupiam się mocno niestety na bólu nie mam żadnego T-bar'a żeby coś pokombinować...

cholera z tym czuciem to co jakis czas wchdozi się na wyższy lvl. Ja tez bicka tyrałem na hantlach, sztangach, a jak dałem wyciąg z góry, to dopiero poczułem to takie pefekcyjne dopięcie - takei jak umiałem zrobić bez cięzaru przed lustrm . Wydaje mi się, że jak się chce przeskoczyć w jakiejś partii pewien swój poziom, to to czucie skurczu na granicy "bólu" jest kluczowe. Potem z tego punktu po paru tygodniach\ można znowu sięgnąc po np hantle, ale uż z innym czuciem.

Zgadzam się w 100%, no i teraz też pytanie odnośnie innych partii, czy np. jeśli czujesz klatkę lepiej na Hammerze lub suwnicy niż na sztandze to nie lepiej sobie tą sztangę darować? Można też zauważyć, że dużo zawodników robi głównie maszyny na plecy odpuszczając wolne ciężary, może też po prostu kwestia czucia, bo doj**ać możesz ciężar tak naprawdę wszędzie.

wolne ciężary mają zawsze pewna przewagę: stabilizacja - czyli praca też tych drobnych mięśni na około docelowego mięśnia.
jeśli jest to w granicach rozsądku (mam tu na mysli docelowy zakres powtórzeń - nie maxowanie na 3-5pow, tylko tren zakres na wolnych przenieść na 10-15), to stabilizacja = bezpieczeństwo = siła w życiu codziennym, Więc wg mnie warto potem już z czuciem wracam do wolnego ciężaru, ale w bezpiecznej formy. np nie wiosło w opadzie, ale wiosło w podparciu o ławkę, czy t-bar. etc
Druga sprawa - Wodyn o tym wspominał w kierunku łydki - że jej rozwój czasem jest ograniczany, przez brak rozwoju innych mięśni stabilizujących - co można na logikę potem przenieść na konieczność chociażby cykliczności tych ćwiczeń, które gwarantują ich rozwój.





Zmieniony przez - kwachor w dniu 2021-05-25 09:07:41

Zmieniony przez - kwachor w dniu 2021-05-25 09:08:52

No tutaj też cieżko się z Tobą nie zgodzić, wystarczy przerzucić się na jakiś czas na maszyny po czym spróbować na wolnych ciężarach i momentalnie czuć, że te mięśnie stabilizujące leżą i kwiczą...