Jest liderem w tym dzialeSzacuny
2405
Napisanych postów
5796
Wiek
37 lat
Na forum
18 lat
Przeczytanych tematów
218134
Kuba, obowiązkowo Kuźnia i te termy Bardzo miło też wspominamy to pastrami, co nam poleciłeś raz na ustawce. Może się uda, któryś dzień lipca lub sierpnia, dam znać wcześniej i się ugadamy!
Ostatnie treningi to były nogi, następnie była przerwa na wyjazd i dzis drugi trening z cyklu klatka+plecy. Nogi na jakimś zmęczeniu, ale też w nieco dziwnej piętrowej siłowni. No ale zrobiłem, co trzeba. Tego dnia postanowiłem zrobić pite z mięsem i warzywami i wyszło znakomicie- zjadłem chyba w każdym posiłku, na następny dzień po powrocie z term również. Fajny objętościowo posiłek, mała il kalorii:
Środa termy i jakiś spacerek po okolicy, bez rozpisywania się, bardzo fajny wyjazd, ale też mocne i dokuczliwe słońce- lubię, ale tego dnia mnie wymęczyło Dziś jak wspominałem klatka z plecami. Bark ma sie nieco lepiej, boli ale kombinuje z chwytami, tempem, niepełnym zakresem itp.
Po ławce wiosłowanie sztangą i dalej już kilka hamerow, bdb trening.
Jutro barki i lapy, no i dwa dni w pracy. Szukamy teraz pracownika i jest bardzo ciężko...
Pozdro
Zmieniony przez - Czawaj w dniu 2024-06-20 12:13:46
Jest liderem w tym dzialeSzacuny
2405
Napisanych postów
5796
Wiek
37 lat
Na forum
18 lat
Przeczytanych tematów
218134
nightingal
Może zrób sobie rezonans żeby wiedzieć co tam się dziej z barkiem. Mnie bolał kiedyś długi czas bo maiłem naderwaną głowę długa bicepsa.
Myślałem o tym, tym bardziej, że to tak w środku kłuje w tej bruzdzie mdz przednim a bocznym aktorem, ale przy rozciąganiu, nawet mocnym, statycznym, z dłonią na ścianie, zupełnie nic nie boli. Jedynie przy cofnięciu łokcia za łopatkę, następnie powrocie z przyłożeniem sily- no wyciskanie. Na MRI mnie nie stać teraz, ale myślałem u usg.
W czwartek po powrocie z siłowni i odebraniu Antka, udało się wyczarować zayebiste burgery- pomógł super prezent od Antka i Asi A, zapomniałem się pochwalić najnowszym wydrukiem z tanity Piątekbarki z rękami, bardzo dobry i intensywny trening. W pracy sporo pracy i nerwów, brakuje nam pracowników i pokryć grafik to masakra.
Dziś dwójki i lekko czwórki, również świetny trening pełen motywacji. Popijałem Dzika mango, może dlatego
Jutro off, a w poniedziałek lecimy z tym znowu. Mniej więcej od 2 miesięcy wstaje o 4.30- kiedy świeci słońce, to sama radość.
Pozdro
Zmieniony przez - Czawaj w dniu 2024-06-22 19:23:19
Szacuny
6596
Napisanych postów
36116
Wiek
45 lat
Na forum
19 lat
Przeczytanych tematów
680468
U mnie podobne dolegliwości bólowe skończyły się zerwaniem przyczepu bliższego głowy długiej bicepsa. Też możesz mieć go w tym momencie naderwanego lub co najmniej jakiś poważny stan zapalny.
Szacuny
62
Napisanych postów
2329
Na forum
16 lat
Przeczytanych tematów
41597
Super, że wróciłeś do dziennika. Ja raczej rzadko piszę, ale śledzę na bieżąco i od dawna podziwiam podejście i formę.Pozdrawiam
chodzi o to zeby byc ogromnym jak zwierz!chudzi moga isc na ryby!
wchodzisz na silke zakladasz na sztange 200 i cala silownia sika w majty i kazdy chce byc taki dzik jak ty!
Chcesz wyglądać jak kurczak- jedz kurczaka
Chcesz wyglądać jak byk- jedz wołowine
Chcesz wyglądać jak koń- jedz wołowinę z tesco
Jest liderem w tym dzialeSzacuny
2405
Napisanych postów
5796
Wiek
37 lat
Na forum
18 lat
Przeczytanych tematów
218134
Georgu, słabo ale dobra, to była z Lidla, nie wiem czy maślana, ale słodka. Mam kupione jeszcze jakieś wieloziarniste z biedry, wykorzystam niedługo pewnie
Anubis, sąsiadki i sąsiedzi Psy mogłyby pomdleć i już nie wstawać
Night, coraz bardziej dajesz mi do myślenia. Nie wiem czy usg przebije się przez te wszystkie struktury. Patrze na medicovera, bo mam kartę i mri barku to 600zł, nie tak źle, ale widzę tylko w Warszawie i Poznaniu. Zorientuję się w Krk, ale to trzeba dzwonić, bo nigdzie cen nie podają...
Niedziela to trochę spaceru, trochę odwiedzin u rodziców, ogólnie pospałem dłużej i parę drzemek.
Poniedziałek zaczął się nienajlepiej bo od biegunki. Pojechałem sobie na fajną siłownię w Dobczycach, byłem już tu 2x. Super klimat, masa dobrego sprzętu, a nieopodal zapora, zamek, można pochodzić. Jednak zanim tam dotarłem zdarzyło się coś, czego nigdy nie doświadczyłem, przysięgam Musiałem wysrać się w krzakach. Pojednanie z naturą, tak bym nazwał to uczucie. Niestety obok niego przyszło osłabienie i mega głód. Jak się okazało, siłownia od 7, a ja byłem na 6- wypiłem więc sporo wody, podjadłem wafli kukurydzianych.
Trening był taki sobie, bark trochę dokuczał, ale zrobiłem co trzeba. Potem poszedłem na zaporę i odpocząłem podziwiając panoramę spod zamku:
Dolegliwości brzucha nasiliły się z biegiem dnia, a na dzień następny lepiej nie było.
Wtorek już praca, rano barki z rękami. Z uwagi na osłabienie, myślałem czy nie zrobić piątkowej wersji tego treningu. Okazało się jednak, że poszło bdb. W robocie 2 rozmowy rekrutacyjne, jedna to w zasadzie szkolenie. Trochę na wyczerpaniu, ale dałem radę. Taki był pre workout Dziś nogi, wczoraj pomimo bólu i tak już myślałem o tym treningu Z rana nie było tak źle, a podczas ćwiczeń nic nie bolało. Dobry trening! Nie sądziłem, że woda zejdzie aż tak bardzo z nóg- ostatnie 2 dni miałem mieć refeedy, a zjadłem mniej jak w zwykły DT...
Pozdro
Zmieniony przez - Czawaj w dniu 2024-06-26 14:47:57
Szacuny
608
Napisanych postów
1849
Wiek
34 lat
Na forum
17 lat
Przeczytanych tematów
208548
Miło widzieć, że wrócił jeden z pionierów dzienników na tym forum i to jak zwykle w świetnej formie.
Co do tego okresu chorobowego - doskonale rozumiem. W ubiegłym roku w lipcu moja starsza córka poszła do żłobka, a od października do przedszkola. Wtedy się zaczeło: jelitówki, zapalenia oskrzeli, zapalenia spojówek, wieczny mniejszy lub większy katar i kaszel. Moja młodsza córa miała wtedy pół roku i łapała od starszej wszystko jak leci. My z żoną też. Nasz dom przypominał szpital. Przez jakieś 9 miesięcy nie byłem dłużej niż 2 tygodnie w pełni zdrowy i coś w kółko mnie łapało. Nawet moja wyczekiwana operacja nerki w lutym stała pod znakiem zapytania, bo 2 tygodnie przed złapałem od córki katar i przeszło mi jakieś 2 dni przed terminem, kiedy kładłem się do szpitala. Oczywiście tydzień po operacji już znowu byłem chory, ale to już było po temacie. Sytuacja zaczęła się poprawiać dopiero w kwietniu. Tfu, tfu od tamtej pory mnie i żony nic nie łapie, a dzieci mają co najwyżej lekkiego gila No ale aż się boję nadejścia kolejnej jesieni, bo z planowanego progresu pod starty w 2025 wiele nie będzie jak wpadną znowu w ten chorobowy ciąg. Już nie mówię jak takie wieczne siedzenie w domu, gdzie ciągle ktoś jest chory i zamartwianie się o dzieci ryje banię.
Wracając do Twojego powrotu - dziennik będę obserwował. Zawsze był to jeden z moich ulubionych na tym forum. Zdrówka i coraz lepszej formy Tomek!