Ale wiem, że jest to bardzo trudno zrobić, bo sam z tym walczyłem i czasem walczę.f
W przypadku wspomnianej pizzy, to też trzeba sobie uświadomić, że co waga wpadnie, to zaraz zleci. Przy naszej aktywności nie ma innej opcji. Bo jakby było inaczej, to ludzie, który odżywiają się w ten sposób na codzień tyli by w nieskończoność
Przykładowo historia z kilku ostatnich dni. W piątek przed Brevetem waga 77,5kg. Po weekendzie, gdzie w niedzielę wjechał makaron, który miał lekko z 2k kcal, lody i jakieś pierdoły waga 78,6kg. Normalnie już bym myślał o cięciu kalorii i innych mało mądrych rzeczy. Tymczasem w poniedziałek 2700 kcal bez żadnego treningu na rowerze. Wczoraj trening na rowerze 2h lekkiej jazdy, 3500 kcal wyliczone plus w nocy 2 wafle z serem i szynką i dzisiaj 77,4kg.
Ale tak jak piszesz, dodawać kalorie i obserwować. I na pewno nie zwracać uwagi na dzienne skoki wagi, które wynikać mogą z ilości treści jelitowych czy teraz tym bardziej ze wzrastającej temperatury = większego gromadzenia wody.
Kolarsko-gastronomiczny blog z elementami kulturystyki powered by SFD - http://www.sfd.pl/post-p18363444.html