[BLOG] Czawaj - Dare to Dream

Brawo Tomek! Za podjętą decyzję moje stanowisko w tej kwestii znasz Powodzenia!

Bardzo dobra decyzja

Banan, dzięki- tak też myślę, wzbraniałem się długo przed tą decyzją, a możliwe, że warto było ją już podjąć w październiku, jak zaczęły się te nowe problemy z krzyżem. Może też tak być, że nic to nie da, ale wtedy przynajmniej będę wiedział

Lasic, znam i to ono ostatecznie przesądziło sprawę, tak więc dzięki za naprowadzenie mnie Są ludzie, którzy mają lepsze sylwetki niż moje i z takimi decyzjami znacznie więcej stawiają na szalę, jeśli mówimy o ewentualnych spadkach i utracie czasu. Są tez tacy, jak choćby Ty i Przemek, którzy nieplanowanie zmuszeni są do przerwy- wiedzą, ze wrócą mocniejsi i wracają!

To może być faktycznie dobra decyzja dlatego trzymam kciuki, że plecy się uspokoją i będzie można wrócić do treningów

Zdrówka i dużo pizzy na offie

@Tomku nie najgorsza decyzja, i zacny plan wiec miejmy nadzieje ze przyniesie zamierzony efekt czego. Ci bardzo zycze

Rion, dzieki!

ASNF, wlasnie tu jest lipa, bo nie zamierzam nic podjadac, inaczej po powrocie bedzie wiecej fatu do spalenia, bez korzysci dla miesni...

Kamil, dobre sformulowanie- nie najgorsza Mam nadzieje, ze bedzie ulga, ale raczej w to nie wierze, tzn w to, ze wylaczenie treningu w czyms pomoze. Wylaczenie siedzenia w pracy by pomoglo. Musze pilnowac by brak rutyny treningowej mnie nie rozleniwil bardziej i nie dobil, bo wtedy na pewno nie bedzie wiekszej aktywnosci. Juz jest troche lipa, bo w weekend ciezko o masaz, a fizjo dopiero w poniedzialek. Staram sie cos tam samemu wciskac te prostowniki na dole, pileczka sie nie nadaje, bo lezac na niej to za mocno i bez czucia, a stojac do sciany to nic nie czuje. Mozliwe, ze roller dalby rade. Smaruje tez chlodzaca mascia konska, tak doraznie i przy tej okazji wlasnie sam sie masuje- musze kupic banki chinskie, tez mozna sobie ulzyc. Natomiast unikam farmakologii, pozorna ulga.

Ukochaną pod rękę i jakiś spacerek codziennie trzeba machnąć powoli wyjdź na prostą. A fakrmakologia tak jak piszesz na chwilę ulga, a u mnie jak miałem problemy z dołem grzbietu, że nie mogłem trenować czy spać pogarszała sprawę, bo maskowała ból przez co na więcej sobie pozwalałem, a później cierpiałem podwójnie.

Rion, no i tak właśnie minął weekend

Sporo spacerowałem, sprzątałem mieszkanie i balkon. Zamiast siedzieć- jeśli już musiałem odsapnąć, to leżałem w dobrej pozycji, albo na hamaku. Opaliło mnie nieco- na słońcu zupełnie inny humor i chęć do życia. No i co tu mówić dużo- ruch= brak bólu. Zastanie= ból. Nic więc nowego. Co jeszcze ciekawe, ale nie mówię WOW bo to trzeba potestować. Dziś spałem na innym łóżku, twardszym, i w końcu obudziłem się bez bólu i sztywnych pleców. Teraz siedzę w pracy i plecy całkiem ok, a ostatnio te poranne i południowe godziny były kiepskie. Planuję dziś ze 2 spacery w przerwach oraz staram się siedzieć prosto, tzn nie na baczność, ale z wspomaganiem mięśniami brzucha. Ewentualnie oparty, ale z wałkiem pod lędźwiami.

Na jutro mam ustawioną wizytę u fizjoterapeuty, mam parę spostrzeżeń, to mu opowiem, może coś zmienimy lub dodamy jakieś ćwiczenia.

Co do treningów- no kiepsko samopoczucie bez nich, brakuje mi tego i czuję, że się cofam, a lato nadciąga Poza tymi plecami jako takiej regeneracji nie potrzebuję, tym bardziej, że szło naprawdę fajnie, i siłowo, i sylwetkowo. Póki co 5 dni OFF, nie wiem, czy ciągnąć to dalej i wytrwać jeszcze tydzień...

jesteś na sląsku?