---------------------------
2.03.2018 - DT
Plecy dalej jak nowe, fajny poranek, można działać
Takie zapiekaneczki po treningu
Po nich dość szybko byłem głodny, więc naleśniki z nutellą i domowym dżemem truskawkowo-bananowym:
Na dobranoc to co zwykle
Po staremu, ale cytruliny sypnąłem 2x więcej niż zwykle, ale wciąż zalecane 6g
BARKI+ŁAPY
Komentarz:
Do wycisku na smithie, na ostatnie serie, zakupiłem sobie paski usztywniające (przydadzą się także przy klatce). Oczywiście ciężary są jakie są, ale bywa, że coś zaboli w wykrzywiającej się dłoni, szczególnie przy odwijaniu haka z zaczepu. I faktycznie czuć większą pewność i moc, ale muszę znaleźć jakiś kompromis przy zakładaniu tego, z uwagi na starą dziwną narośl/guzek na kości pod poduszką kciuka dłoni. Mam to od bardzo dawna, boli jak mocniej dotykam, więc ściskający pasek powoduje ból. Poszedłby z tym do lekarza, ale boje się, że to rak i umre Tak to żyję i jest ok! Sam wycisk bdb, pilnuję opuszczania do samej klatki i rozciągnięcia przedniego aktonu (również akcentując ściągnięcie i opuszczenie łopatek, jak radziliście przy klatce). Weszło super, dwa dropy też kozak. Unoszenie- wciąż na 18kg, ale tym samym doskonalę technikę bez bujania i tym samym yebania lędźwi. No i lecą już naprawdę ładnie. Unoszenie na tył w leżeniu troszkę udoskonaliłem, by mniej izometrycznie spinać ram-pro. Chyba już o tym pisałem, ale sztangielki łapię przy końcach gryfu (od str palca wskazującego) przez co ciężar czuć bardziej po tyle całej ręki, aż po tylny akton barku. nie muszę również kompensować ruchu sztangielki wyginaniem nadgarstka w stronę bicepsa, co strasznie pompowało i spinało ram-pro. Wszędzie po 2 dropy. Z uwagi na zagadanie się z kumplem i klejącą się gadkę, łapy postanowiłem zaatakować w SS. Kolega potowarzyszył mi w bojach i było naprawdę spoko. W tym tygodniu biceps z progresem, triceps, jakby ciężej, ale dostał trochę przy wycisku na barki. Ogólnie pompa kosmos! Cytrulina x2 zrobiła swoje, szkoda tylko, że w żołądku zaczęło bulgotać jak w wulkanie- myślałem, że skończy się ostrą sraką, ale o dziwo nie
Inne światło, ale pierwsze zdjęcie przedstawia rękę po paru seriach wycisku, a drugie na koniec treningu- spompowane- ze 2 centy wincy jak nic w bicu:
-------------------------------
Weekend przesiedziany w robocie i witajcie spyerdolone plecy Na własne życzenie, bo odpaliłem Heroesa 3 i syndrom następnej tury przykuł mnie do krzesła na bezruchowe 3h. Mam za swoje. Nawet nie tyle ból od stawu, punktowo, co znów to pieczenio-swędzenie przez "pas od spodni". Najgorsze siedzenie i leżenie, po wstaniu z nocy lipa, ale pomaga jakikolwiek ruch, szczególnie skłony. No chuyowo, znowu dopada mnie myśl, że jestem kaleką, tym bardziej, że ostatni tydzień czułem się jak młody bóg. Mam jeszcze nadzieję, że dowalenie masy na prostowniki, na samych lędźwiach, odciąży te struktury. To będzie powolny proces, tydzień temu pierwszy MC od niepamiętnych czasów z samym gryfem- dziś planuję dołożyć 10kg, za tydzień kolejne. Nie ma lekko, walczymy
W tym tygodniu kalorie oczywiście w górę, ustalimy z Marianem ile dodajemy i jutro zdam relację. Jeszcze 7 tygodni masy, czasu mało, więc zaraz powinno wskoczyć pińć tysi w DT Dużo? E tam, uczciwie, tak prawie o
http://www.sfd.pl/[BLOG]_Czawaj__Dare_to_Dream-t1122605.html Dziennik / Blog, zapraszam!