Oszukać grawitacje.

Z tym low barem to nie jest takie hop siup od razu :P Żeby sztanga cały czas była nad śródstopiem trzeba inaczej siadać...bardzie dupskiem do tyłu, i w ogóle jeszcze kilka myków. Potwierdzam, że pare kilo dochodzi, jak się w miarę opanuje...ale high barem niektórzy siadaja z monstrualnymi cieżarami, także nie jest powiedziane, że Fanowi low bar podpasuje. natomiast z filmu to wychodzi, że na szyi normalnie trzyma, plus okrągłe plecy, aż mnie ciarki przeszły :)

Tu masz mojego low bara ze stówką:), sprzed miesiąca. Nie jest zły, a nawet niezły :P :)

ja ostatnio próbowałem schodzić dość nisko w siadach w ostatniej serii to najbardziej dostał w kość dolny grzbiet zamiast nóg i to do tego stopnia że przez późniejsze 15 minut miałem bardzo słabe odczucia (bardziej bolał mnie dolny grzbiet niż nogi)
dlatego powoli zaczynam się zastanawiać nad sensem walki o schodzenie jak najniższe
do żadnych zawodów się nie przygotowujemy więc czy to mas sens???

muszę zacząć działać z rozciąganiem

kuba_n

ja ostatnio próbowałem schodzić dość nisko w siadach w ostatniej serii to najbardziej dostał w kość dolny grzbiet zamiast nóg i to do tego stopnia że przez późniejsze 15 minut miałem bardzo słabe odczucia (bardziej bolał mnie dolny grzbiet niż nogi)
dlatego powoli zaczynam się zastanawiać nad sensem walki o schodzenie jak najniższe
do żadnych zawodów się nie przygotowujemy więc czy to mas sens???

muszę zacząć działać z rozciąganiem

Kwintesencja problemu Kuba. Sens walki o ATG. Walczyć trzeba - wygrać można. Tylko trzeba zapłacić za to czasem i skupieniem.
Byłem dumny ze swojego schodzenia dupskiem do ziemi. Dopóki trener nie zrobił z boku zdjęcia i mi nie pokazał. Piękny łuk od połowy pleców do samego krańca dupy. Obciąża kręgosłup niemożebnie (i niebezpiecznie)
Mamy taką zasadę na kulach: siadasz do momentu aż zaczyna podwijać dupsko. Dla niektórych może to być już przy kącie mniejszym niż 90 st. Dlatego żeby schodzić niżej trzeba pracować nad mobilnością. Ale też nie wolno przesadzić. Zbyt mobilne biodra będą słabe.
No i pasy wszelkiego rodzaju też nie pomagają przy nauce. Warto usztywniać kręgosłup używając przepony i mięśni brzucha. Taki "pas" zawsze masz przy sobie.

Ajazy nieźle ten low bar ci wychodzi ja trzymam sztangę jeszcze niżej chyba bo akurat mi się tak "fajnie" mięśnie na plerach rozlokowały ze tam mam coś jakby dołek utrzymujący sztangę nieruchomo. Ale ogólnie to na serio fajnie ci to wyszło.

Obudziłem się rano mega zdziwiony, nogi jakbym ich wcale wczoraj nie dotykał ? W sumie taka sama zasada jak przy klacie, tonaż nie ma żadnego wpływu na DOMSy a ilość powtórzeń w serii, jak nie przekraczam 6ciu, to mogę trzaskać nawet codziennie Każda większa ilość musi być odcierpiana w kolejnych dniach.
W takim wypadku, jutro żeby się waliło paliło będzie MC, bo dzisiaj musi być WL i barki.

znaczy opierdzielasz się na treningu

kuba_n

znaczy opierdzielasz się na treningu

Na to wychodzi ale działa, bo siła idzie liniowo 5kg/mc czyżby Magor miał rację - i nie sztuka się zajechać.

Dzisiaj w planie był dzień ciężki, więc założyłem wycisnąć 5 ton z łąwki (czyżbym za dużo siedział w pewnym dzienniku ?hm.. ) z różną szerokością (jednak pierwotna okazała się najlepsza) No i poszło, klatę trochę czuję, ale bez jakiś spektakularnych akcji, za to zareagowała straszliwą pompą. NAstępnie dorzuciłem (jak się okazało) idealnie dobranym ciężarem pod ilość barki. Kable coraz śmielej się ze mną witają.
Jak na 5 repsów klata tak reaguje, matko bosko co to będzie się działo na wiosnę przy treningu kultuystycznym
WL: 6*20,6*60,10*5*100
Wyciskanie sztangi w siadzie: 10*20,5*15*40
Przenoszenie hantla na bok: 10*17,12*17,11*17

No i git. Przewalić 5 ton i nie czuć bólu. A robota zrobiona konkretnie i na trzycyfrowym ciężarze. Mięsień prawdopodobnie poczuł. Sarkoplazmy od tego nie przybędzie, ale pewnie może napompować.

fanslaska

WL: 6*20,6*60,10*5*100

Tak sobie myślę, że jednak masz trochę mizerną rozgrzewkę. Ja przy takiej sesji robię:
1. Rozgrzewkę ogólną (wszystkie stawy)
2. Rozgrzewkę pod wyciskanie (nie wliczam do tonażu )
- w przypadku treningu drabin: minimalnie - 5 x 60 wąsko, 5 x 80, 5 x 90, w tym różne wariacje (z zatrzymaniem, z cofnięciami, a dzisiaj wezmę może deskę do dociskania)
- w przypadku "piątek": 5 x 40, 5 x 60 wąsko, 5 x 80, 3 x 90 + różne udziwnienia (gumy, zatrzymania) itp.

Drabiny nie potrzebują aż tak mocnej rozgrzewki. Tam rośnie liczba powtórzeń 1-2-3-4-5 i mięsień się dogrzewa. Najłatwiej wchodzi trzecia drabina (zazwyczaj).
Możesz tak zaczynać trening na pięć powtórzeń. Od drabiny 1-2-3-4-5, zaraz po rozgrzewce.

Klata w lustrze - fajna klata (dodać kilka prążków i będzie jak u pro).
Zmiana telefony czy lepsze światło dały takie fajne zdjęcia?
(Bo nogi wyszły marnie)