Kolarski Damian - Po Puchar Ultra 2022

Viki zwiększenie odporności na zimno jest banalnie proste. Wystarczy regularnie morsować lub brać zimne prysznice. Minimalizuje ryzyko zachorowania, a daje bodziec o którym piszesz.

Fighter tu akurat nie do końca się zgodzę widziałam nie raz jak pogoda - zimno, deszcz, wiatr - eliminowała z trasy doświadczonych, czołowych zawodników OCR, którzy m.in. regularnie od lat morsują. Jak dla mnie nie ma nic gorszego, niż jak człowiek rozgrzany biegiem musi nagle wejść do lodowatej wody, czasem nawet zanurkować (mnie tak już kiedyś odcięło), później trzeba pokonywać przeszkody, jak jest deszcz to nawet po kilka prób, między którymi się odpoczywa. Za chwilę znowu bieg, deszcz lub woda, trudna przeszkoda. I gdzieś w pewnym momencie pojawia się granica kiedy organizm mówi nie.
Słynny w świecie OCR Finał Ligii RMG (tak, "Pabianice - pamiętamy") wykosił całą Elite kobiet (żadna nie ukończyła trasy) i prawie całą Elite mężczyzn (mniej niż 10% dotarło do mety, nawet nie wiem czy to było 10 zawodników).

I jestem po prostu ciekawa czy w kolarstwie, szczególnie ultra, pogoda też potrafi tak namieszać

Pogoda tym się charakteryzuje, że potrafi namieszać zawsze jeśli rywalizacja nie jest w pomieszczeniu
Ja po sobie widze że zimne prysznice robią robotę tylko z drugiej strony szkoda wody zeby 5 minut się polewać

Qitr nie mówię że zimne prysznice czy morsowanie nic nie daje bo pomaga dużo. Ale jednak to za mało żeby przygotować organizm na tak ekstremalne warunki. Jak cię na stracie wrzucą do wody a ty masz do pokonania 10-20km a czasem i 40km, gdzie jest wiatr i temperatura odczuwalna zero lub na minusie to robi się nie wesoło. Taki górski OCR 21km to jest czasem 4-6h na trasie, limit jest chyba 6h. RMG ultra jeśli dobrze pamiętam to limit 5h na pierwszą pętlę i 6h na drugą. Ja pamiętam bieg na 21km gdzie tuż po starcie było czołganie w błocie i dziewczyny rozbierały się do bielizny i przerzucały ciuchy na drugą stronę, żeby jak najdłużej były suche To był październik w górach, deszcz i wiatr.

Rozumiem że Damian nie chce ryzykować choroby, to całkiem rozsądne podejście. Mnie po prostu ciekawi ten aspekt, jak sobie ciało i głowa radzi w takich warunkach i czy jest sens robić takie treningi żeby się przekonać

Ja dlatego lubię OCR bo to czasem jest ciągła walka z głową.

Wiadomo, że ekspozycja na trudne warunki w trakcie treningu hartuje najlepiej, jednak w momencie gdy nie ma takich możliwości, to warto korzystać z dostępnych metod.

Moim zdaniem dobrze zrobił - przed chwilą nad Warszawą przeszedł grad

Deszcz na wyścigu a na treningu to zasadnicza różnica. Ja już jeździłem wyścigi w deszczu. Choćby Tatrę 2 lata temu gdzie w ścianie deszczu zjezdzalem 80km/h.

Mam strój. Mam kurtkę. Nawet tu opisywałem jak długo ja właśnie wybierałem

I tak jak mówię jest zasadnicza różnica 2 bieganiu i na rowerze gdzie prędkość robi różnicę. Ale już o tym dyskutowaliśmy rok temu. Nie chcę mi się ponownie.

Apropo raczej skrócę dzis zaplanowany trening który jadę. Nie dam rady. Jestem wyjechany a pozatym tylek ma dość siodla.

Damian ok, tylko wtedy miałeś inne cele I te wyścigi chyba nie były takie długie?
Ja wcale nie uważam, że taki trening przy złej pogodzie daje jakieś znaczące korzyści. Żadna przyjemność tyle godzin w deszczu. Ale tak się zastanawiam, jakby na trasie 8-12h przez pierwsze kilka godzin padało to co? Kurtka cię chroni czy musisz jechać mokry do końca? Zdarzyło się że ktoś nie ukończył przez pogodę?

A co do biegania to wiesz, w górach na otwartej przestrzeni potrafi tak piździć, że łeb urywa

Edit: no i w drugą stronę, czyli tyle godzin w pełnym słońcu jak jest upał to też niezłe wyzwanie i pewnie nie jest łatwo.



Zmieniony przez - Viki w dniu 2021-04-03 14:50:26

Spokojna twoja glowa. Ja mam wszystko zaplanowane.