Odwiozłem dzisiaj rodzinkę na lotnisko więc oficjalnie rozpoczynam "Szaleństwa panny Ewy" - treningowe oczywiście. Dzisiaj dwie godzinki na siłowni, na wariata bo na wariata, ale fajnie było. Rozdziewiczyłem nawet suwnicę smitha, pozytyw tego taki, że już nie będę się dziwił niektórym rozpiskom. 80kg nad głowę to jak 40 sztangą. Jeszcze jedna nauka, ściganie linek z góry w bramie powoduje taki sam dyskomfort jak pompki na poręczach.
SQ: 3x3x170
MCNPN kilka serii
BP: 3x3x120, później zabawy z procą
klata na maszynie dźwigowej
barki na smith'cie
barki na maszynie dźwigowej
przenoszenie hantla na bok
odwodzenie do tyłu na maszynie
chomik - dziwny, strasznie dudniło jak biegłem a raczej jak szybciej przebierałem nogami
Najlepsze po wyjściu na parking, paw pod autem a wczoraj nawet grama nie wypiłem