Dzięki wszystkim za wsparcie i dobre słowo
A teraz bierzemy się za siebie, choć nowy tydzień zaczął się bardzo leniwo
CO DALEJ?
Ostatni cykl treningowy trwał około 12tyg i założenia miał takie:
Ogólnie spełnione, choć w praniu kalorie zostały zwiększone do 3700kcal, a zamiast jakiegoś cotygodniowego regularnego cheata, w zasadzie w każdy DT wpadł jakiś drobniejszy szajs (parę kostek czekolady, kawałek placka, trochę chipsów, itp). Jednak wszystko z głową, a bywało, że jeśli przeholowałem z czekoladą, to wtedy obcinałem węgle ze złożonych. Stąd chyba utrzymałem jakąś formę, bez przesadnego zatłuszczenia. Ale coś za coś- jestem ze sobą szczery i stwierdzam, że mięcha też specjalnie nie zbudowałem. Dołożyłem około 3kg, 0,5cm w bicepsie, 1,5cm w pasie i objętościowo na pewno w klatce/plecach oraz udach (na oko i po garderobie). Pewnie w 12tyg można było zrobić więcej, ale przypominam, że ćwiczę naturalnie
Gęstościowo jest lepiej, siłowo cały czas do przodu (siła lepsza niż przy wadze 80kg). Trzymałem się zaplanowanej ilości powtórzeń- czyli mniej w wielostawowych, więcej w izolacjach i na maszynach. Sporo serii do załamania i co jakiś czas parę drop setów. Klatka trenowana 2x co 2gi tydzień. Starałem się mieszać intensywność- jeśli jednego tyg dostały barki, to w ten sam dzień nie katowałem już nóg na max, a za tydzień odwrotnie. Te same zagrywki utrzymam w nowym cyklu:
Przy czym właśnie- wypada chyba wymienić parę ćwiczeń... Ogólnie temat dla mnie ciężki bo uważam, że skoro coś działa, to się nie naprawia, ale... czy faktycznie działa skoro nie poszalałem z masą?
Chodzi o to, że mam swoje ulubione ćwiczenia, które naprawdę czuję, oraz takie, które kompletnie nie atakują danego mięśnia lub robią to słabo. Najlepszy przykład to sztanga na klatkę- jakbym nie próbował i jak się nie ustawiał (nawet mały ciężar) to i tak bardziej czuję tricepsy. Z kolei na biceps jako bazowe ćw musi być sztanga- tutaj sztangielki powodują głównie zmęczenie przedramion. Sporo ćwiczeń uważam też za nieprzydatne- zawsze wyznawałem old school i typowe masowe ruchy. Może to błąd? Niemniej jednak wyciągam wnioski i należy coś odświeżyć, dlatego:
Klatka (ciężko)- sztangielki zostają, mieliśmy skos, płasko i dipsy na maszynie. Ten zestaw cały czas kopie moją klatkę i wiem, że ma jeszcze potencjał. Góra wciąż w tyle, dlatego nadal zaczynamy od skosu 35st, zamiast płasko, damy leciutki skos, a dół skopią nam i tak dipsy. Siła rośnie, więc maszynę zamieniam na normalne poręcze.
Klatka (co drugi tydzień dodatkowo lekko)- był hammer skos, hamer z dołu i jakaś wersja rozpiętek na maszynie. Pierwsze ćw zostaje, drugie zamienię na zwykły hammer płasko, zaś na koniec polecimy bramę z dołu.
Plecy- tu planuję największe zmiany. O ile z szerokości jestem nawet zadowolony, to grubość już nie powala. Ubolewam nad tym, że nie mogę normalnie wiosłować i robić MC. Było podciąganie, wiosło nachwyt leżąc sztangą, hammer siedząc na dół i wyprosty. Zmieniam na: hammer iso high row, czyli to podciąganio-wiosłowanie z góry (fajnie można dopiąć górę najszerszych), wiosłowanie leżąc, ale podchwytem, dalej ściąganie do klatki wąski neutral oraz wyprosty. Co sądzicie? Czy taka kolejność będzie ok?
Nogi- jeden tydzień były siady, wypych szeroko, prostowanie i uginanie siedząc, zaś drugi zamiast siadów, wypych wąski i dalej tak samo. Nie mogę zbytnio męczyć lędźwi, stąd siady co 2 tyg. Ale nie ukrywam, że żadne wypychania nie dadzą mi szerokości ud jak przy przysiadach… Poza tym lubię to ćwiczenie, dlatego skonfiguruję to tak: 1 tydzień cięższy- siady na 8-10powt, wypych szeroko, prostowanie i uginanie siedząc / 2 tydzień lżejszy – wypych wąsko, fronty szeroko, prostowanie i uginanie leżąc. Przy frontach odpocznie nieco dół pleców, a one, w przeciwieństwie do normalnych siadów, które lubię wąsko, dobrze wchodzą szeroko. Dawno nie było też uginań leżąc, ale z sentymentu te siedząc również zostaną.
Barki- tu raczej po staremu… Nie wiem co zmienić, bo serie łączone przy unoszeniach na bok fajnie rozwinęły moje barki i dalej dobrze je pompują. Jeden tydzień będziemy mieli lżej wycisk na hamerze i serie podwójnie łączoną na bok, a kolejny ciężej na suwnicy i serię łączoną potrójnie. Na koniec unoszenie na tył w leżeniu jak dotychczas. Być może przy tym cięższym tyg dorzucę jeszcze odwrotne rozpiętki na maszynie.
Biceps- była sztanga,
sztangielki na skosie i modlitewnik sztangą. Sztanga na pewno zostaje, pytanie co dalej zmienić. Myślałem sztangielki stojąc, z supinacją, jako drugie ciężkie ćw masowe (ale po sztandze, więc już z mniejszym ciężarem, który wymusi pracę bicepsem, bez pompowania przedramion) i modlitewnik jednorącz na maszynie. Co drugi tydzień lżej- sztanga na więcej powt, dalej po staremu sztangielki na skosie i np. brama na dobicie.
Triceps- był francuz na skosie ze sztangą, wycisk wąsko i prostowanie zza głowy na wyciągu na linkach. Pierwsze ćwiczenie mi się znudziło, wrzucę francuza leżąc na płaskiej, ale sztangielkami, wycisk zostaje, a linki przy 3cim ćw zastąpię krzywką szerokie v.
Rozkład partii zostaje:
Kl + Pl
Ng + Bk
Łapy (+co 2gi tydz klatka lekko)
Przy innym ciężko byłoby mi wprowadzić 2gi trening klatki co 2tyg. Poza tym słynne klatka tric i plecy bic oznaczają, że te małe partie ćwiczyłbym już na kompletnym wykończeniu…
Spytacie pewnie po co jakieś udziwnienia, że jeden tydzień coś lżej, w inny ciężej i inne ćwiczenia. Po pierwsze jest ciekawiej i wszechstronniej (przy czym bazowe ćwiczenia zostają). Po drugie założenie takie pozwala mi mądrze gospodarować intensywnością, tak jak już pisałem- jeśli jednego tygodnia dotyram nogi, a zostają mi barki to robię je lekko, a następnego tygodnia odwrotnie. Inaczej znając siebie jechałbym na max cały czas
Była myśl o jakimś FBW, albo Push and Pull, ale tego typu trening zwykle przynosił mi spore progresy jedynie siłowe... Poza tym lubię dobrze dowalić konkretną partię
Co do diety to proste- sukcesywnie będę dokładał kcal, ale z kontrolą pasa i zatłuszczenia. Wiem, że tym sposobem nie dołożę wiele kg, ale jeśli już, to będą to raczej jakościowe kg
Wszelkie sugestie mile widziane. Główne cele to masa klatki, grubość pleców i szerokość ud.
Pozdrawiam!