Dzisiejszy trening powinienem nazwać harce ze sztangą
Nie chciałem się rozpraszać zapisywaniem. W przysiadach dużo pracy przede mną i ze schodzeniem i z barkami. Namiastkę low bara udało się robić do 90ki
i nadgarstki równie dobrze mogłem odrąbać, ból i tak nie byłby większy. Stanie ciutkę szerzej pomogło, ale to jeszcze nie to, a schodzenie bez hamulców udało się zakończyć bez zarycia w dywan - tak naprawdę to jeszcze sporo brakowało.
Jako drugie ćwiczenie zrobiłem pierwszy raz w życiu
rack pull, to jest doskonałe ćwiczenie na pompę własnego ego
i chyba na nic więcej. Aczkolwiek, 210kg udało się bez pasków, no i do ostatniej serii użyłem wszystkie talerze
245kg. Widok fajny, ego urosło, później się zmachałem poukładać je na miejsce i poszedłem do domu. Jak kupowałem obciążenie, to myślałem, że na rok starczy
SQ: 1-15x20-150 - nie zapisywałem więc bez dokładnych danych
RP: 1-3x100-245 - jak wyżej
Jak się pogoda utrzyma, jutro ruszym w teren