TYDZIEŃ 4
Dzień 5
1. Power szrugsy ze sztangą 6x 5-6 (2 min)
65/65/65/70/70/75
60/60/60/60/65/70
45/50/50/55/60/60
25/30/35/40/45/45
2. Spacer farmera 4x 10-20 kroków (90 sek)
30/30/30/30
30x10/30x10/30x10/30x10
20/30x16/30x14
7,5/7,5/7,5/10
3. Prostowanie tułowia na ławce/piłce 4x 8-10 (60 sek) - zatrzymaj 2 sek
10/12/12/12
10/10/12/12
7/10/10/12
7/7/9/9
4. Przyciąganie sznura na wyciągu dolnym do szyi 4x 10-12 (60 sek)
20/20/20/20
17/17/19/19
14/15/16/17x10
10/14/14x10/14x10
5. Unoszenie hantli w pochyleniu tułowia siedząc 4x 12-15 (30 sek)
3/3/3,5
3/3/3/3x12
3/3/3/3/x12
3/3x13/3x12/3x11
+
6A. Hip thrust na jednej nodze 3x 20
6B. Side lying clam 3x20
Wczoraj cały dzień wędrówek po górach. Straciłam kondychę. Umęczyłam się niesamowicie. Na szczęście dzisiaj bolały głównie łydy przy wchodzeniu i schodzeniu ze schodów.
Dobrze, że dzisiaj nie miałam robić treningu nóg
Po nocnym powrocie ciężko było dzisiaj wstać i zebrać się do czegokolwiek. Zwlekałam, zwlekałam ale w końcu zabrałam się do rzeczy.
Ogólnie dosyć fajny power miałam. Zdziwiłam się tym bardzo, bo po rozgrzewce kusiło, żeby darować sobie trening dzisiaj.
W szrugsach miałam nadal siłę i żałuję, że nie dołożyłam. Spacer farmera na paskach a i tak problem z utrzymaniem hantli. Może łatwiej będzie z hakami. Prostowanie tułowia na styk, ale myślę, że i tak następnym razem troszeczkę dołożę. Sznur - na styk. Unoszenie na styk.
Najbardziej dowalił mi zestaw dodatkowy. Leżałam po nim na ziemi i prawie nie usnęłam.
Przy tych upałach ćwiczenia na siłowni, która znajduje się na strychu to tak, jakby ćwiczyć w saunie.
Zdecydowanie kolejny argument na to, żeby ćwiczyć rano.
Info dodatkowe:
Suplementacja kreatyną w toku.