Szacuny
0
Napisanych postów
1
Wiek
39 lat
Na forum
9 lat
Przeczytanych tematów
1816
Czawaj
No właśnie nogi... coś mi się nie dodaje 6 godzina i ta partia Ale uderzam na nową "strefę old school" na pobliskiej siłce (sieciówka)- powiesili nawet wielkie plakaty z Arnim! Starajo się, ale taka namiastka
Miłego weekendu!
Zmieniony przez - Czawaj w dniu 2018-09-08 05:30:43
Miło było spotkać dzisiaj na tym oldschoolu i zamienić 2 zdania. Obserwuję temat od dłuższego czasu. Podziwiam zapał i wytrwałość do dokumentowania treningów i diety. No i spoko forma! Piąteczka!
Szacuny
2295
Napisanych postów
5807
Wiek
37 lat
Na forum
19 lat
Przeczytanych tematów
218329
Marian, ogromne gratulacje, jak zobaczyłem info na FB, ciary! Mimo, że wiedziałem, po co tam jedziesz Chyba dobrze z Grześkiem prawicie o tym niby zwiedzaniu- wszystko fajnie, gdy jest to zwarte miasto i nie trzeba jeździć po 200km w te i we wte... Śniadanko zacne! A mała czarna wcale nie taka mała
Grzesiek, dziękówka za rady, tak też myślałem!
Matash, ojej, no popatrz nigdy bym nie przypuszczał! Bardzo mi miło, a siady mega, tak jak mówiłem!
------------------------------------------
Dobra, nadrabiamy!
MASA- WSTĘP Tydzień 8
7.08. i 8.08.2018 DT nr 2 i 3 Bliźniacze dni, albowiem oba pracujące, oba wstane o godzinie 4, by zaliczyć trening! Zaliczyć... złe słowo! Rozkoszować się... przeżyć... napawać... no już odbyć ewentualnie, ale nie zaliczyć Radocha niesamowita jak dzwoni ten budzik i wiesz, że wstałeś by zrobić to, co kochasz!
Ze zdjęciami posiłków jest lipa, rozyebałem telefon więc nie bardzo jest co pod ręką do robienia fot Załapał się chyba najlepszy, bo potreningowy z dnia pierwszego:
A dalej w oba dni już nuda pojemnikowa, kasza i kurak No, nie do końca bo za chwilę będą wafle kukurydziane, tuna i makrela w sosie pomidorowym Ogólnie w robocie z żarciem zawsze jest lewizna, bo musiałbym robić dzień wcześniej, takie naleśniki np, albo rano o 5 co mi się też średnio chce O, ale wspomnę, że jeszcze dziś po pracy wpadnie czawajnica mała jakaś
Po staremu.
BIC+TRIC Komentarz:
Pierwszy z dni to był mus do wstania- dzień wcześniej już miałem ustawiony budzik na 4, ale jako, że nie spałem dobrze, spasowałem. Na szczęście tej nocy twardy sen, wprawdzie ledwo 5h, ale wystarczyło Siłka średnia, wybrałem taką przy pracy, żeby nie musieć się zbytnio spieszyć z uwagi na korki. Same łapy, a więc założyłem, że powinny iść lepiej jak po barkach, no ale tak o 6tej...? Istotnie, początek treningu taki sobie- ostatnie serie modlitewnika i czachołamacza, a szczególnie tego drugiego, bardzo ciężko, gorzej niż zeszłego razu. Za to nadrobione dalej! Uginanie sztangą stojąc i wycisk wąsko bdb, na wycisk dołożone 2,5kg, w ostatniej serii 72,5x8. Trzecia superseria- uginanie z supinacją rozpocząłem od 20kg i poszło x9, więc spoko, kolejne serie 20x7 i 18x10, do tego 3 mocne dropy do zniszczenia. Wszystko na zmianę z prostowaniem w podchwycie jednorącz. Pompa nie z tej ziemi, ale przez zepsuty telefon nie uchwycone, za to ustrzeliłem nogi na początku treningu Mobilizacje, cardio 20min i szybko do pracy. Potem udało się jeszcze zrobić 30min spacer
NOGI Komentarz:
Tu już na pewno nie spodziewałem się fajerwerków, choć wstane sprawnie i przespane lekko ponad 5h. Motywacją była też świeżutko oddana strefa old school w pobliskiej sieciówce i jak się potem okazało, nie zawiodła! Jest wszystko co potrzeba, nawet wyproszona przeze mnie hack maszyna. Wprawdzie ta "transformers" z HESa, z której można też zrobić suwnicę, więc lekko oporna, ale OK, doceniam Będzie stamtąd dużo fotek, jak wpadnie Bodymass- jako znany fan golden ery zadeklarował osobisty odbiór robót Ale dość żartów, bo tu się siady robi! A ostatnie siady, przed weselem, lekko spalone Jak pamiętacie, w głównej serii poszło 100x4, płytko, niepewnie i ogólnie chuyowo. Ambicje na dziś, to postęp wobec jeszcze wcześniejszego treningu, na którym padło 100x7. Więc cel na dziś- 100x8, nie chce być inaczej. Rozpoczynam od samego gryfu, dalej 50, 70- żeliwne obciążenie wspaniale brzdęka na gryfie. Rozstaw stóp mam nieco większy niż szer barków, bo tak robię w sumie od roku... Ale moment, sprawdźmy jak będzie jak kiedyś- dość wąski rozstaw. Niby dźwignia dłuższa, dłuższą drogę trza pokonać w górę i w dół, no ale... tak siada mi się znacznie lepiej! Nagle 80kg idzie równie łatwo jak 70...90- no problem x8. Czy z 100kg uda się tak samo?
Jak widać Wprawdzie tempo w lesie, ale jest! No i potem zjazd- 80, 60 i 40. Paliiiii! Przerwy dość krótkie. Przechodzimy do hacków. Nie łudzę się, że przełożenie w kg będzie takie samo jak na maszynie na siłce, gdzie przywykłem ćwiczyć nogi. Poza tym tamta idzie jak łyżwa po lodzie Szybko okazało się, że 30kg założone na 1szą serię, będzie towarzyszyć mi całe ćwiczenie No i dobre, czucie jest, więc nie będę się szczypał o dodatkowe 15kg W przerwach lukam na pokaźne plakaty z Arnim na ścianie, kozak, naprawdę kozak. Opuszczam strefę old i udaję się na maszyny ze stosem- prostowanie i uginanie siedząc w SS. Poprawnie- no pompa, ból, palenie etc Jako ostatnie żuraw, łydki odpuszczam, bo nie wspominałem, ale po weselu odezwał mi się ból stopy (ten, który spowodowała gra w piłkę 2 miechy temu). Wystarczająco obciąża stopę chód. Swoją drogą, muszę iść na rtg lub usg, bo chuy wie co tam siedzi...Więc na koniec mobilizacje i cardio 25min. I jeszcze aeroby dla silnika w oplu, bo miałem niespełna 15min by dotrzeć do roboty Dobrze, że to sobota!
Jutro na szczęście już wolne, plecy odpadają mi po tych 3x12h w robocie Nie odleżę tego, bo lecimy do babci, rodziców, a potem do drugiej babci. No, może chwilę coś poleżę Kolejny trening poniedziałek lub wtorek, zobaczymy!
Szacuny
3841
Napisanych postów
4473
Wiek
42 lat
Na forum
8 lat
Przeczytanych tematów
182558
Czwórki przeszczepione od jakiegoś prosa? Dobrze tyłkiem zawijasz w dolnej fazie przy siadzie. Ja tez tak robie a nie kazdy potrafi. Duzo siły taki manerw daje.
Szacuny
10154
Napisanych postów
30041
Wiek
33 lat
Na forum
16 lat
Przeczytanych tematów
610309
opalinho
i nie kupuj wycieczek od naszych biur czyli Itaki itd. Ja w Turcji pamietam jak bylem, to wycieczki z itaki ktore kosztowaly 50-90euro u miejscowych kosztowały 25-50 i to praktycznie to samo. Podstawy inglisza i sobie sam wycieczkę ogarniesz bez prowizji dla biura
to tez zalezy gdzie, Turcja grecjia itp ok, ale w egipcie z anic w świecie nie kupuj od miejscowych tlyko i wyłącznie z biura
tomek dziekuje bardzo to co na insta mi napisałes o histroii to ja nawet w zyciu o tym nie pomyslałem ;-0 a nawet nie wiesz jak sie wtedy poczułem chyba cos podobnego jak wywołali mnie ze OVERALLA wygrałem...POLONIA Mariusz zaba-nie dopisania
mala czarn amoz ei mała nie byłą :d i fest mocna :D
Szacuny
2867
Napisanych postów
5127
Wiek
38 lat
Na forum
11 lat
Przeczytanych tematów
119924
dzisiaj czwóreczki wjeżdzają - Twoje wypiski lepsze niz te motiwejszyn filmy na yt, bez kitu. Az się samemu chce juz isc i doebać...ale poki co nie mam auta, bo gaz montują,hehe. Więc jem,czekam i nastawiam sie na dowalenie nóg.
Szacuny
2295
Napisanych postów
5807
Wiek
37 lat
Na forum
19 lat
Przeczytanych tematów
218329
Dmq, witam i zapraszam serdecznie do udzielania się! Bardzo dziękuję!
Salvatore, że moje?! Tak wyszły na tym screenie z filmiku, bo na pierwszym planie są Nie są najgorsze, ale brakuje im nawet do amatorów Z zawijaniem tyłka to masz na myśli butt winka? Staram się unikać z obawy o krzyż, ale ciężko czasem jak się niżej schodzi...czy masz na myśli coś czego ja nie zauważam?
Marian, ale taka prawda- miałem szczęście poznać Cię jak jeszcze nie startowałeś na tak wysokich szczeblach i poza tym, że byłeś dla mnie duży i dobrze zbudowany, nic o Tobie nie wiedziałem Nawet nie miałem tu dziennika i nie zaglądałem na SFD (chyba, że starymi czasami). W sumie poznaliśmy się dzięki Georgowi (jeśli to czyta- to jedyna jego zaleta ) Potem zapytałem Cię o pomoc i zgodziłeś się i tu nastąpił przełom, nie tylko w mojej sylwetce, ale w sumie odżyłem sportowo. Założyłem dziennik, wciągnąłem się w te tryby bardziej profesjonalnie. Zacząłem śledzić polską scenę. Ale do sedna- od początku było widać Twoje podejście i ciężką pracę, to jak przykładasz się do detali i robisz to na poważnie (pamiętam nawet jak przy pierwszym spotkaniu, na siłowni u Jarka Woźnickiego, jak kurs robiłeś, pokazywałeś mi jakąś pozę, objaśniałeś każdy szczegół, gdzie stopa, dłoń itp, a nawet nie prosiłem). Sam wiesz, że u mnie na treningu nie ma zmiłuj, zawsze jest walka nawet o "złote gacie", kiedy ćwiczyłem w domu (do paź 2015) jak i teraz na siłce. Zawsze jest załamka jak cokolwiek nie pozwala mi zrobić treningu mocnego jak chcę lub w ogóle. Ale i tak go robię, bo tak chcę i wiem, że muszę. To samo ma Przemek. Jesteśmy tak samo poyebani i nakręceni. Wobec tego widzę to samo u innych. Nigdy nie słyszałem u Ciebie tekstu- e dziś to lekko, bo słaby jestem, albo, że nie spałem to lekko, sraka była to odpuszczam. Jestem pewny, że i nigdy tego nie usłyszę. Dajesz z siebie wszystko, jesteś skupiony na celu, robisz postęp, wygrywasz. Obok tego prosty i sympatyczny z Ciebie chłop, tak samo będzie, gdy znajdziesz się na szczycie- daję sobie łapę uciąć. O to, że tak będzie i o to, że znajdziesz się na szczycie
Grzegorz, bardzo dziękuję, to już kolejne tego typu miłe słowa od Ciebie- doceniam tym bardziej bo spoko z Ciebie człowiek Postaram się częściej dodawać tego typu posty, ale to też zależy faktycznie od tego jak pójdzie trening- wszystkie te epickie wpiski powstały po epickich treningach, tu nie ma ściemy, nie ma koloryzowania Czuję, że poszalejemy na ustawce po Fiwe, a wtedy pojawi się w dzienniku epopeja nt targów, zawodów i treningu- jeszcze Marian da nam tu kopa
Znowu cosik zaniedbałem to SFD! Oho- będą mówić- mąż wielki się zrobił Nie nie, spokojnie- po prostu jakiś leń na wpiski, dlatego pzepraszam i spieszę z doniesieniami co tam u mnie:
MASA(wyrzucam podtytuł "wstęp", w sumie nie wiem po co on był same kg nie poszły za bardzo do przodu, za to nabicie i gęstość na pewno) Tydzień 9
10.09. i 11.09.2018 DT nr 1(w 2óch częściach) Dość mocne dni, w sensie z powerem. Poniedziałek pracujący więc trening zrobiłem tym razem PO pracy, żeby odwiedzić nową siłkę z sieciówki. We wtorek bałem się, że nie wstanę wyspany, po zeszłodniowym nocnym treningu, ale paradoksalnie wstałem jak młody Bóg i zrobiłem plecy z rana.
Pomiary:
Pas/Talia leciutko do góry, waga w miejscu. Ogólnie bez jakiś zmian. Zapomniałem zgrać zdjęcia z na czczo...
Zgodnie z zaleceniami Mariana, tydzień po weselu (po którym i tak schudłem ) zwiększam kcal w DT:
DT: +40g WW (160kcal)
DNT: od dłuższego czasu bez zmian
(podkreślam, że to tylko suche schematy- sami widzicie co i jak jem, byle makro się zgadzało i pewne zasady )
A tu żarcie z tych 2óch dni- w poniedziałek praca i pojemniki, ale za to jakie- kurak z piekarnika, kasza i leczo!
Przygotowywanie potreningowej wieczornej czawajnicy:
A we wtorek już normalny tryb DT- po treningu naleśniki z dżemem jagodowym i morelowym:
Pizza giuseppe- bdb!
Wieczorna kawka, a po niej czawajnica Zwróćcie uwagę na jakość zdjęć- zaopatrzyłem się w S7, więc teraz będzie nowy wymiar zdj i filmików z siłki
Po staremu.
KLATKA Komentarz:
Nawet nie byłem jakoś zmęczony po 12h w pracy, a i zachęcała mnie hucznie otwierana nowa wielka siłownia (4500m2)- właśnie obok pracy. Pierwsze wrażenie spoko- wielka, jasna, dużo ławek i sprzętów. Niestety po chwili okazało się, że ławki są zbyt wąskie i twarde (jak deska), z sufitu nieprzyjemnie wieje z nawiewów w każdym miejscu, strefy, szczególnie old school, są niedopracowane i brakuje typowych hamerów. Za to sporo maszyn gdzie wykorzystuje się obciążenie własnego ciała... zupełnie nieergonomiczne. No i kolorowo, kiczowato...nie ten klimat Mimo tego trening siadł dość pozytywnie, brakło trochę pary w wyciskaniach w ostatnich seriach. Za to pompa konkretna! Zrobiłem mobilizacje, zaś za cardio wziąłem 2 spacery 30min w ciągu dnia
PLECY Komentarz:
Dnia następnego wstałem już o 7 i ze sporą motywacją udałem się na pobliską siłownię, gdzie strefa old school mi się podoba. Przy okazji będzie to test filmowania S7 w chuyowym świetle, choć wiem czego się spodziewać Wiosłowanie poszło lepiej niż ostatnim razem, lepsze czucie i technika w ostatnich seriach:
Dropy zniszczyły, a jeszcze zrobiłem w nich więcej powtórzeń niż ostatnio Podciąganie również mocniej- tutaj już strefa old school, nawet ściągnąłem koszulkę
Dobiłem jeszcze 2s na wyciągu:
Kolejno przyciąganie w neutralu przed klatkę w serii łączonej z narciarzem (którego nie nagrałem):
Bomba, czucie i zadowolenie z treningu przednie. Dawno tak nie spompowałem pleców! Na koniec oczywiście RDL, gdzie od niepamiętnych czasów w końcu postanowiłem podejść pod 100kg! Wiem, że jest to względnie śmiech w tym ćwiczeniu, ale jak na moje problemy z krzyżem, wagę niespełna 67kg, 10 ruchów to chyba nie jest tragedia
Jest zapas, ale powoli do przodu Najważniejsze, że plecy nic nie bolą, nawet dziś w pracy na drugi dzień! Wykonałem jeszcze mobilizacje i 25min cardio. Aha- jest i zdjęcie ze strefy, z Arnoldem Oraz z kibla- ćwiczonej partii
Jutro barki z łapami, raczej w godzinach popołudniowych Na weekend szykuje się mini podróż poślubna do Szczawnicy Wobec tego, trening nóg znów będzie koło 6 rano w piątek przed robotą- i dobrze, co to dla mnie!
Zmieniony przez - Czawaj w dniu 2018-09-12 20:02:41
Szacuny
1069
Napisanych postów
2000
Wiek
28 lat
Na forum
11 lat
Przeczytanych tematów
91300
Marian powinien twoj opis dac na pierwszą stronę a bzyku że go wygryziesiesz z wyglądu jedzenia i jakości zdjęć;) jestem pod wrażeniem twojej techniki w wiośle szczególnie że tak jak sz ważysz 67 kg !!!