heh, tak jak Lasic zauważył- nawet z pozoru lekka metoda i tak da w kość... jeśli tylko chcemy dać sobie w kość Bardziej muszę naprawić głowę i po prostu dać sobie na umiar, jak to Night zasugerował 8x8 lub 10x10 + reszta ćwiczeń wydłuzy mi trening do 3h Chyba, że mówisz tylko o 1 ćwiczeniu głównym, od czasu do czasu, Przemek?
Gugcio, podziwiam, że zdecydowałeś się na operację, ale skoro było ciężkie stadium to chyba nie było wyboru? Tak czy siak, masz już (chyba?) spokój i wyglądasz doskonale, a zważywszy ile się musiałeś nakombinować i namęczyć... U mnie nie ma bólu, jest dyskomfort, swędzenie takie, prąd po nodze. To wkruwia. Fronty bardzo lubię i często stosowałem zamiennie z typowymi. Problem w tym, że bardziej czuję tam 2ki i dupę niż 4ki To samo na suwnicy, którą męczyłem cały zeszły rok i nie lubię już jej Fajnym odkryciem okazały się u mnie hack przysiady- w sumie i je mógłbym robić jako 1sze, potem już przysiady na mniejszym, bezpieczniejszym ciężarze lekko progresując co jakiś czas. Prostowania zawsze robię gdzieś po środku treningu, kiedyś miałem problem z gł. ścięgnem rzepki, najpewniej od tego ćwiczenia. Jeśli miałbym od niego zaczynać to pewnie na 25powt +, ale jest to jakiś pomysł
Padme, dripper polecam- wg mnie chyba najaromatyczniejsza kawa
A propos kawy- dziś spróbowałem metody "po turecku"- czyli kawa do zimnej wody i na ogień. Nie mam tygielka więc zastosowałem mały garnek, ale chyba wyszło całkiem ok. Niestety na kawie nie było za wiele jasnej piany, bo wsypałem ciemno paloną, a i zmielenie było zbyt grube (ma być cukier puder).
Wszystko przede mną Kawa mocna, coś a'la typowa parzona, ale wyczuwalny osad- czujesz, że pijesz ciężki napar- mi się podoba. Podobno wyzwala się też więcej kofy, a to się dziś przyda, bo coś motywacja leży- wstałem po 6, o 9 miałem być już na treningu i jak widzicie nie jestem Zbieram się powoli na klatkę i plecy.
Udanego!
http://www.sfd.pl/[BLOG]_Czawaj__Dare_to_Dream-t1122605.html Dziennik / Blog, zapraszam!