Padme, dobre pytanie, bo właśnie stoję u progu rozpisania podobnej periodyzacji
Powiem tak- warto mieć schematycznie nakreślone co i kiedy się robi, pod warunkiem, że bardzo dobrze zna się swój organizm
Przykładowo- ja widać nie znałem, bo rozpisując nie wziąłem pod uwagę tego, że paromiesięczna masa nie ma sensu (ale to chyba u większości, nie tylko u mnie). Tzn ująłem cykl masy, następnie gęstości i dopiero wycinki. Z tym, że cykl gęstość, a więc już zaostrzenie rygoru dietetycznego i zwiększenie cardio, tak czy siak był wstępem do wycinki. Druga sprawa- ciężko planować przerwy, o ile w ogóle jest sens. Głupotą byłoby walnąć przerwę, bo tak wymyśliłem powiedzmy 2 miesiące temu, a tymczasem motywacja, postępy i power na największym poziomie
No chyba, że z góry wiemy o jakimś wyjeździe. Podobnie z ćwiczeniami i metodami treningowymi- warto je zmieniać i zapisać sobie parę propozycji, które chcemy wykorzystać, ale też bez ścisłych ram czasowych. U mnie zwykle okazuje się, że 2 miesięczny cykl to za mało, by cokolwiek w nim ruszać- ćwiczy się OK, raptem 8x ma się okazję doświadczyć TEGO treningu więc też "wypompowanie" nim nie minie szybko. Tu być może robię błąd, bo mam swoje ulubione ćwiczenia (przy okazji wiem, że działają) więc zamykam drogę nowym, niesprawdzonym, też z obawy o to, że stracę miesiąc-dwa a one g**** dadzą
Podsumowując- na tę chwilę o swoim ciele wiem więcej, niż rok temu (tu podziękowania dla Mariana) więc rozpisując cokolwiek teraz, zrobię to z większą dozą dystansu i na pewno bez zobowiązującego czasu trwania czegoś A do Z. Inna sprawa jest taka, że jeśli znajdzie się złoty środek na cały rok- wtedy masa, tu wycinka, tu reset, tu znów masa- to raczej można tak lecieć i lecieć
U mnie większym problemem jest znalezienie złotego środka co do ruszenia z masą i zweryfikowanie swojego podejścia- czy aby na pewno się nie przetrenowuję i nie zajeżdżam. Nie mam tu na myśli zmęczenia i treningu pomimo spadków siły, ale cały czas lecenia na max +jeszcze trochę
Uff, Padme, mogłem się coś naprodukować, dzięki za konstruktywne pytanie, jak zawsze
Anubis, może tak być, bo większość czasu, kiedy to ćwiczyłem w domu 2006-2009 oraz 2014-2015 zawsze na kompie leciał Arnold, Platz etc
-------------------------------------------------------------------
10.07.2017 - DT
Roztrenowanie
Dieta:
Zrobiłem sobie kurczaka nadziewanego szpinakiem z cebulką z kaszą bulgur. Wyszło kosa. Owinąłem w papier do pieczenia i na patelkę, mięso soczyste.
Potreningowy kawałek sernika
Tu makaron z warzywami, kurakiem i pikantnymi przyprawami:
Zapas na jakieś 2 dni
Suplementy:
Bez zmian.
KLATKA+PLECY+BICEPS
Komentarz:
Ciężko trochę było się zebrać, zważywszy na to, że z założenia trening na 70%
Ale odpaliłem Pumping Iron i szybko zmieniłem zdanie. Poza tym mój trening na 70% to i tak mocniejszy od większości bywalców siłowni
Sztangielki na skosie pełen zakres z przytrzymaniem na dole, co czuje dziś, bo pomimo znaczącego zjazdu z kg, mam zakwasy. Podobnie na płasko. Rozpiętki stopniowo pogłębiany zakres, łokciem do ziemi
Plecy- podciąganie bez jakiś maksów, w końcu roztrenowanie. Porządny pełny ruch. Wiosło sztangą powrót do podchwytu i chyba tak już zostanie na amen. Zdecydowanie lepiej mi to włazi jak nachwyt. Na koniec rozciągające przenoszenie sztangielki, też nie robione z rok czasu, miły powrót. No i biceps- zwykłe uginanie łamaną, ale tez z przytrzymaniem 2-3s na górze, daje to popalić! I witamy uginanie młotkowe- wywaliłem je rok temu, na rzecz modlitewnika, ale na tę chwilę wraca do planu. Fajny ruch, dobrze weszło- podciągniemy ramienny. Cardio miało nie być, ale wyskoczyłem na zewnątrz na szybki interwał
Dziś
DNT i praca, ale jestem szczęśliwym człowiekiem z paru powodów- po 1 piję właśnie kawę
po 2 jutro trening i to chyba z dobrym towarzyszem, po 3 w czwartek przyjdą buty do siadów, po 4 za niedługo kolejna kawa
po 5 czuję, że we wrześniu zobaczę się z Platzem!
Zmieniony przez - Czawaj w dniu 2017-07-11 10:56:52