[BLOG] Czawaj - Dare to Dream

Niskie węgle są fajne jak ktoś tłuste lubi. Taki truizm chłopaki to mają fajnie że firma się długi trzyma jak gdzieś jakaś dłuższą przerwa wpadnie

Cziki, też prawda- ja w sumie i tłuszcze i węgle lubię- nie wyobrażam sobie cały czas iść w skrajności. Chociaż niewykluczone, że organizm i forma by zyskały

Ale ja przerwy nie miałem w zasadzie żadnej, tyle co na regenerację planowaną, a tak to ten dziennik jedynie zaniedbuję
A u Ciebie jak?

forma na nadal swietne sie trzyma, a i jedzenia nie mało

AAAaaaaa to u mnie podobnie, dziennik zaniedbany ale treningu nie opuszczam żadnego

czikita007

AAAaaaaa to u mnie podobnie, dziennik zaniedbany ale treningu nie opuszczam żadnego

o jakąś fotkę byś go chociaż uzupełniła

Dzięki, Marian Jedzenia w sam raz

Cziki, no to świetnie, wpadnij do tego Krk w końcu to się zrobi jakiś trening

Anubis, dobrze prawisz Cziki, czekamy

Ja dziś dość aktywny dzień, rano nogi z barkami, wieczór pograłem w siatkówkę

Dieta i suplementy bez zmian. Rano wpadły naleśniki z dodatkiem białka AN, szarlotkowe. Do tego starte jabłko z cynamonem, bajka

NOGI+BARKI


Komentarz:
Nogi, tydzień z niby lżejszą opcją. Ta Jak widać lekko nie było, choć dziś bez siadów i podarowałem sobie więcej dropów przy uginaniu siedząc oraz wspięciach na palce. Wypychanie dość sprawnie- zwykle po 10 miarowych powtórzeniach, te kolejne 5 wykonuję z dłuższymi pauzami (2-3s). Po wypychaniach dokrwiłem 4ki na prostowaniu z minimalnym ciężarem (34kg) 3x15, z 30sek przerwami. Daje popalić, a odkąd miałem te straszne bóle w więzadle rzepki, nie wykonuję tego ćwiczenia większymi ciężarami z cudowaniem. 2ki na ulubionej maszynie siedząc, dziś w dodatkowych powtórzeniach pomagał kolega, był power. Za to barki mnie rozczarowały, a przynajmniej wyciskanie na hamerze. Planowałem co najmniej po 3 powt więcej, ale widać słabo odpoczęły po klatce. Wkurzyłem się i dobiłem dropami Unoszenia sprawnie i piekąco. Na do widzenia spacerek na bieżni.

Wieczór pograłem ze znajomymi na hali w siatkówkę- ogólnie nie grałem w nic zespołowego co najmniej 3lata, ale jak to z jazdą na rowerze, się nie zapomina Mimo obolałości na nogach było przyjemnie.

Pozdrawiam

A co Twój kręgosłup na to wypychanie z takim ciężarem ?

Dziennik oczywiście śledzę. Szanuję z podejście

Hej Ronie, dziękuję, staram się
Co do wypychania, to też żeby nie było niedomówień, maszyną nie jest typowa suwnica. Na takiej zapewne nie dałbym rady zrobić tylu powtórzeń z 370kg. Mówię o czymś takim:

Na zwykłej suwnicy zapewne pójdzie ze 20-30% mniej

Uważaj, by nie robić zbyt głębokiego ruchu, bo wtedy miednica automatycznie idzie w przód i podwijasz dolny odcinek kręgosłupa.

Wiem, wiem Ronie Nawet raz z tym przesadziłem i lekko "podwinąłem ogon" i już poczułem plecy. Starcza mi kąt prosty między łydką a udem Dzięki za troskę!

Właśnie wróciłem z roboty i myślę, czy nie zapodać sobie treningu pleców. Ma być jutro z klatką, ale dziś samotny wieczór, chęci nawet spore są... tylko czy będą siły jutro rano na klatkę? Potrzebuję wróżki