W moim przypadku jedzenie zdrowiej od 10 dni zaskakująco mnie syci. Przez ostatnie 3 lata dodałem 15 kg, a mój jadłospis wyglądał tak:
Śniadanie 8.30 - pełne szkockie śniadanie z vana tj. 3 plastry kaszanki(black pudding), 2 plastry krupnioka(haggis), 2 parówk kiełbaski (nie ma odpowiednika w polskim menu), plaster boczku, jajko na miękko i fasolka w sosie pomidorowym. - wszystko smażone. Całość myśle pod 800gram
Lunch 11AM bo już głód mnie zżerał: frytki z podwójnym hamburgerem albo z chicken curry
Obiad 16PM - co tam żona przyżądziła ale często coś z prosiaka no i większość smażona
Reszta dnia bez kolacji notoryczne wizyty w lodówce co pod ręke no i obowiązkowo 2 -3 drinki codziennie bądź browarek (y).
W weekend bez jedzenia z vana, śniadanie jakieś kanapki potem lodówka wedle potzreby(często) obiad i do wieczora lodówka w wedle potrzeby. Zakąski same tłuste i smażone, chipsy itp.
Acha, sport tylko w telewizji ewentualnie z synem trochę w piłke alepotem zapisałem go na
treningi więc i to odpadło.
Więc łatwo namierzyć źródło zatłuszczenia. Wyniki tj cholesterol, wątrobowe miałem dobre robiłem jakieś pół roku temu.
Teraz jak mówicie jem głodowo ale tylko dlatego, że jestem nasycony praktycznie non stop. Dzisiaj specjalnie jadłem więcej po waszych wczorajszych komentarzach ale np piersi z kurakiem (3 posiłek) nie zjadłem do końca bo już nie mogłem. Więc zdrowe jedzenie nie stanowi dla mnie wyzwania bardziej zadziwia jak jedzenie może być długo sycące. A i nie mam potrzeby podjadać w międzyczasie, nawet do kawy mnie już nie ciągnie a piłem 6 a teraz jedna (1a łyżeczka cukru) i z wodą się przeprosiłem.
Przestałem też pić drinki, jedynie planuje w sobote parę ale już bez mixów z gazowanymi, samą whysky z lodem. Śmieciowego nie tykam i nie tęsknie. I naprawdę dobrze się czuje.
Chodzenie na siłownie sprawiami taką sama przyjemność jak 13cie lat temu jedynie para nie ta i to jest trochę frustrujące ale też i zrozumiałe. Ciekawe czy uda mi się wrócić do formy z przed lat.
Od poniedziałku spróbuje pojechać ten FBW jak zalecał flex, jedynie martwią mnie wasze ostrzeżenia co do zwolnienia metabolizmu od takiej ilości kalorii. Ale z drugiej strony nie chcę się napychać na musa jak czuję się syty.
Pierwsze pomiary kontrolne planuje zrobić po 5 tygodniach od startu, ale już teraz widzę że nie jestem taki wzdęty jak przez ostatnie lata.
Reasumując, nie czuje jakiegoś wyzwania czy poświęcenia w obecnym stylu żywieniowym, którego też dopiero się ucze, np kiedy zalecacie więcej białka w diecie to na razie produkty same do głowy mi nie przychodzą muszę googlować. A czas na siłowni to dla mnie czysta przyjemność (chodzenie jak kaleka po schodach na drugi dzień po zrobieniu nóg też
. Więc bazując na tym myślę, że to nie jest słomiany zapał.
ps. Kabol, pierwsza część zadania domowego zrobiona, art przeczytane oprócz odchudzania w ciąży LoL.
Zmieniony przez - fanslaska w dniu 2014-10-09 19:03:14
Zmieniony przez - fanslaska w dniu 2014-10-09 19:15:18