witam. dopiero wszedlem do domu. po silowni musialem jechac odrazu z pewna osoba na pogotowie, potem kurs po aptekach i tak jakos wyszlo. teraz wciagnalem twarog z oliwka i moge sie spokojnie rozpisac.
dzieki za mile komentarze. co do aerobow na swiezym powietrzy to w gre wchodza jedynie jakies szybkie spacery bo nie mam roweru, a biegac nie moge. do tego pogoda do dupy i 80% znajomych chora
dzis dieta trzymana na 100% poza faktem, ze zamiast 200g kaszy okolotreningowo zjadlem tylko 100 w dwoch porcjach. niby to lepiej na redukcji, ale nie dla mnie. musze sie trzymac tego co wyliczylem i jesc dziennie 2700kcal bo znowu bedzie lipa z metabolizmem i paleniem fatu
moja pierwsza wizyta na silowni po 5-6 tygodniach obijania sie wygladala nastepujaco:
rozgrzewka aerobowa plus jakies krecenia i rozciagania
1. nogi na platformie skosem w gore- 12x50kg, 10x70kg, 8x80kg, 6x90kg
poszlo konkretnie i czulem jak wchodzi w nogi ladnie. nogi mam okrutnie slabe wiec takie ciezary jak dla mnie to juz porzadne cwiczenie. ten tydzien polece tak, w kolejnym dam 100kg na ostatnia serie, nastepnie wedle uznania bez szalnestw
2. klasyczny MC- 12x40, 10x60, 8x70, 6x80
tu tez konkretnie poczulem. po tych dwoch cwiczeniach wygladalem juz jak po saunie

do tego mialem wrazenie, ze ktos wredny chce mi za wszelka cene wyrwaz 2-glowe i prostowniki
zastanawia mnie jak bedzie dalej z martwym. mam slabe nogi i srednie plecy. ciekawe jak to bedzie szlo z wiekszymi ciezarami, ale wszystko powolutku.
3.
wyciskanie na plaskiej- 12x40, 10x60, 8x70, 5x75
ogolnie ciezko szlo. w ostatniej serii z asekuracja dalem rade tylko 5 razy ledwo, ale mysle, ze po tygodniu bede juz konczyl na 6 bez problemu sam.
4. wyciskanie zolnierskie-12x20, 10x30, 4x35
tu masakra. ostatnia seria ciezko, poza tym troche mnie drazni to cwiczenie, jakos mi nie lezy. zastanawiam sie nad zmiana na wyciskanie siedzac, najlepiej na suwnicy, ale niekoniecznie.
CO BYSCIE POLECILI KONKRETNEGO NA BARKI PRZY FBW?
5. bic- tu zrobilem na modlitewniku na maszynie wyjatkowo bo pozajmowane byly wszystkie gryfy, straszny tlok dzis. mysle, ze ostatniecznie bede robil na stojaco lamanym jednak, ale dzis wrzucilem konkretnie tych sztabek wiec pompa jak chuy
6. tric na wyciagu- 12x15, 10x20x, 8x25
to juz tylko formalnosc na dobicie sie. poszlo dosc ciezko, poczulem konkretnie w lapach wiec spoko.
pozniej postanowilem pocwiczyc miesnie brzucha. zrobilem 3 podejscia po 20powt na maszynie, te takie spiecia jakby na siedzaco. przyznam, ze nie podoba mi sie to i jak juz mam cwiczyc brzuch to chyba jednak zwykle brzuszki. nastepnie jedna seria wznosow nog i juz ledwo zylem. puls mialem taki, ze myslalem, ze skonam
poszedlem na rowerek zeby pojechac chociaz 10min. po chwili mialem nadzieje, ze uda mi sie chociaz 5min, ale popedalowalem spokojnie, puls sie uspokoil do jakichs 130 i dojechalem sobie do 20min. nastpenie padlem na 10min, potem bialeczko z bananem i ewakuacja
dzien calkiem fajny, lubie tak pocwiczyc, ze az nie moge chodzic ze 2h
