shitman: dokladnie, od dzis sporo lepiej, ale o tym pozniej.
najpierw opisze pare ciekawych sytuacji na silowni bo strasznie mnie one bawia irytujac czesto zarazem
kiedy robilem ciagi wpadl na sale taki dosc wysoki i dobrze zbudowany ladny chlopiec z malym chudym kolega. chcial mu pokazac jak strasznie silne ma nogi i przy okazjii przykozaczyc chyba przy mnie. rozgrzewka szybka na maszynie-prostowanie nog i wskakuje na suwnice. wrzucil 100kg-pomachal. wrzucil 200kg-pomachal. wzial sie za wrzucanie 300kg. ciagle podkreslal, ze on przeciez mowil, ze nogi to on ma silne. wrzucil 250kg i wzial 2 krazki po 20, a ze na gryfach bylo juz malo miejsca to stwierdzil, ze potrzymamy mu te krazki. pokazalem mu, ze mozna na gore polozyc. wrzucil 2 i siada. ja mu na to czy chce jeszcze 10kg zebym dolozyl bo to tylko 290. on, ze tak, zebym kladl smialo. kiedy mial juz 300 wzial sie za wyciskanie. znowu powiedzial najpierw, ze nogi to on ma silne i 300 to bez problemu na suwnicy, ale dawno tego nie robil

technike mial taka, ze prostowal noge do samego konca az taki w sumie przeprost co grozi kontuzja kolan. ruch uginania robil do momentu do ktorego powinien prostowac czyli tak tyci tyci hehe. zaczal glosno liczyc, doliczyl do 5 i powiedzial, ze nogi to on ma mocne. wczesniej zanim zaczal powiedzial, ze chyba nie spadnie to z gory. ja mu na to, ze albo spadnie albo mu kolana pyerdolna wiecej zagrozen nie ma

zrobil grozna mine i dal rade bo nogi to on ma mocne. potem wzial sie za mozolne zdejmowanie z maszyny 13 krazkow, a wszystko tylko po to zeby pokazac jaki on silny. wkurzyl sie chyba na mnie za tekst o kolanach bo powiedzial patrzac na mnie, ze dokladac ciezar to bylo komu, a sprzatac to on kurva musi
kocham takich ludzi. zapytalem go "a jak przysiad?". on na to "przysiadow to nigdy nie robilem, tylko suwnica i tu prostowanie i uginanie na maszynach". cos tam jeszcze dodal, ze pewnie 200kg to bez problemu by poszlo i poszedlem smiejac sie na gore
na gorze kolejne zaskoczenie kiedy wzialem sie za sciaganie drazka do klatki. pytam kolezke ile mu zostalo serii, mowi, ze dopiero zaczal i ze mozemy robic razem. ja mowie spoko to robie. zadal mi pytanie-"na plecy robisz czy na klate?"

ja mowie jak to na plecy czy na klate? on mowi "yyy tzn na plecy czyyy... na bary?". ja mu na to robie do klatki, ale przciez obie wersje sa kurva na plecy. zwatpil chlopak, a potem na pewno byl przekonany, ze go oszukalem bo nastepnym moim cwiczeniem bylo
wyciskanie na plaskiej-NA KLATE
teraz trening:
1. suwnica-jak poprzednio, konkret.
2. MC-jak poprzednio, konkret.
3. sciaganie drazka do klatki-jak poprzednio z tym, ze do konca dalem rade zrobic bardzo ladnie technicznie zatem sila skoczyla troszke.
4. wyciskanie na plaskiej-10,8,6 60,70,75kg
tu wkurzylo mnie, ze spadla mi nagle forma o 5kg i postanowilem zrobic ostatnia probe odejmujac jedna serie i robiac w ww sposob. ostatni 6ty raz kolezka mi troche pomogl, ale radosc jest

dobrze bylo
5. wyciskanie sztangi na siedzaco od brwi-12,10,8 20,30,40kg
w sumie to tak schodze miedzy brwiami a nosem, ale rowno

wrzucilem na ostatnia serie 5kg i poszlo 8 pelnych choc ciezko. mysle, ze ogarne to i powoli bedzie rosla sila.
6. bic sztanga na stojaco-12,10,6 20,30,40kg
tu dobrze poszlo. ostatnia seria 5-6razy nawet nie pamieam bo ciezko i pompa dobra, ale to tylko uzupelnienie wiec nie wnikam. najwazniejsze, ze zawstydzilem kolezke obok jak turbodymomen

taki niezly misiek po 30tce szczerze mowiac sobowtor moralesa37 tez machal gryfem olimpijskim ale max to 25kg-tylko 2 male koleczka. ja wrzucilem 10tki na koniec i pozamiatalem a kolezka sobie zaraz poszedl
niedlugo to nawet bica bede mial silniejszego niz ta klate
na koniec 30min rowerem i tyle. bylo dobrze, tak jak lubie, a z rana znowu aeroby na czczo.