nikt nie chce wyrzutka na benefitach co caly dzien sajder pije i pisze na sfd, kazdy chce polskiego glupka co nie umie wymowic wyrazu benefit tylko work, tu macz taks i mor łork wery gud. zacznij od zdania: ekselent ser, perfekt, klose tu maj łork, jast ten minyts łokin, rent is wery gud, i łil hef plenty money left on maj sejfing akołnt after pejing it, so i łant to rent it rajt nał. a potem opoiwadaj jaki racowity jestes, ze niedlugo dolaczy dziewczyna do ciebie z liverpoolu bo byla tam wyslana przez firme na delegacje ( z mc donalda :) i ebdziecie tu mieszkac razem wiec jest podowojny dochod, oboje po 60-80 h tyg robicie, mnostwo hajsu wam zostanie po oplaceniu czynszu wiec jestesmy o to spokojni. I takie bajki bez konca, a jak tylko podpiszecie umowe i masz swoja kopie w garsci to na drugi dzien, sry dziewczyna mnie rzucila, brat uciekl z nia do liverpoolu wiec nie da na czynsz, prace straciles a tu jest aplikacja o zailki wypelnij mi albo nie place od jutra :) i tyle :) ale jak mowie nigdy w zadnym councilu nie musialem wypelniac niz z landlordem a w kilku roznych miejscach mieszkalem.
“How in the hell could a man enjoy being awakened at 8:30 a.m. by an alarm clock, leap out of bed, dress, force-feed, shit, piss, brush teeth and hair, and fight traffic to get to a place where essentially you made lots of money for somebody else and were asked to be grateful for the opportunity to do so? ”
― Charles Bukowski