z rana siadl net w bibliotece jak na zlosc..
poza tym to ja juz wiem jedno..
..biore sie do pracy, te benefity nie dla mnie
w housing centre sytuacja wygladala tak :
- dzien dobry
- opowiadam historie pani slucha uprzejmie
- pani mowi ze nie moze pomoc
- pytam dlaczego
- poniewaz sie tym nie zajmoje
- czemu?
- pani zaczyna sie pocic, tlumaczy ze to nie jej obowiazki
- no ale moze pani chyba pomoc nie ?
- przychodzi 2 matwa
- poca sie w dwojke
- druga uprzytomnila sobie ze mnie juz widziala przytomnie spyerdala
- pani poci sie jeszcze bardziej
- daje mi telefon
- przez tel mowia mi ze mi nie pomoga zebym dzwonil do szeltera i ze od nich nie moge zadzwonic
- probuje i tak zadzwonic ni hvj nie da sie
- probuje z komorki "wszystcy zajeci zadzwon pozniej kszzzzzzzzz"
- ponawiam probe x razy
- mowie "no do kvrwy nedzy"
- ide do indian pomszukac innego nr tel z ajfona
- inny tel nie dziala
daje se siana
bede dzwonil jutro
piekny dzis dzien
a kolezanki polki mnie wysmialy nt tego ze nie mozna dac zlych referencji, nt tego ze nie moga cie wyyebac bez zgody sadu nt tego ze jak cie deportuja to na koszt lini lotniczych ktorymi przyleciales ..
i generalnie wysmialy mnie jakbym byl uposledzony
do tego powiedzialy ze znalezc chate i prace to nie problem
to powiedziala typiara ktora najpierw byla na dywanie u innej znajomej polki(tej od spacerow propozycji wspolnej chaty etc) przez ponad miecha a potem ta polka (co jej rowniez prace zalatwila w swojej firmie) znalazla jej chate
a druga co sie ze mnie smiala od 2miesiecy zastanawia sie (nie ma jaj) zlozyc complaina nt tego ze menago ja jawnie w hvja robi
dodam ze obie pracuja za nmw bez opcji podwyzki
no ale nie ma to jak miec swoje 5minut
ludzie sa cudaczni