Szacuny
2
Napisanych postów
1778
Wiek
48 lat
Na forum
10 lat
Przeczytanych tematów
23820
No to MaGor skoro lubisz takie klimaty, gdzie lepiej ich posłuchać jak nie w Dublińskim pubie na żywo? Z racji atrakcji turystycznej prawie każdy pub ma muzę na żywo na przynajmniej w weekendy. Whiskey in the jar jest utworem wręcz musowym na każdej sesji.
Tak więc jeśli mnie w tym roku w Dublinie nie będzie, to zapraszam w październiku 2015 na maraton dubliński. Załatwi się kapelę, która to na mecie zagra ;). Anpotem przy irlandzkiej whiskey posłuchamy w pubie.tego.samego.
Edit
Ty, Xzaar, Ron i komu tam jeszcze maraton do gustu przypadnie. Mogę.za przewodnika robić ;)
Zmieniony przez - Amidoman w dniu 2014-05-16 23:02:46
Szacuny
11149
Napisanych postów
51567
Wiek
31 lat
Na forum
24 lat
Przeczytanych tematów
57816
2014.05.18
TRENING SIŁOWY (powrót - start)
Zaczne od tego ze po wielu latach opierania sie w koncu zalozylem konto na FB i kilka osob z forum dolaczylo do moich znajomych, wiec witam Was w moim "FB Swiecie" hehe i dziekuje za potraktowanie mnie jako znajomego :) Teraz jestesmy jedna wielka wirtualna rodzina :)
A teraz do rzeczy:
Po ostatnim terenowym treningu (czwartek) gdzie mocno obciazylem w sumie barki okazalo sie ze moj prawy bark, w ktorym bol przesladowal mnie od ponad roku - NIE BOLI !!! SZOK ! W sumie to przez te kontuzje wszystko mi sie posypalo tak strasznie przez ten rok. Ale juz nie bede o tym pisal - dosc sie tutaj juz zalilem - czas z tym skonczyc.
Skoro bark nie boli to od razu zaswiatala mi mysl, zeby sprobowac jednak znowu silowo pocwiczyc troche - tj. zaczac pomalu, rozwaznie, sprobowac powrocic no i generalnie odbudowac forme. Mimo ze pisalem, ze mam wstret do treningu silowego to chyba jednak byla to blokada zwiazana z barkiem bo dzisiaj juz tego wstretu na treningu nie czulem - mimo duchoty - tylko radosc :)
Zastanawiam sie co mi pomoglo? Czemu ten bol ustapil? Czyzby inna aktywnosc w formie wspinania sie i zmuszenia do pracy miesni glebokich moglo miec wplyw? Mozliwe ... Nie ma co tez chwalic slonca przed zachodem jakby to skomentowal pewnie Europesel (!) Cymanski :) - zobaczymy co bedzie jutro, pojutrze itd.
Trening
Trening zaplanowalem na okolo 45 min. bez szalenstw i postanowilem zrobic tez TEST porownawczy w formie CENTURY WORKOUT, ktory wykonywalem 17.02.2013r. i zarejestrowalem genialne jest posiadanie takich danych: https://www.sfd.pl/DZIENNIK_TRENINGOWY_DARNOK35-t896313-s57.html ):
17.02.2013r. bylem po udziale w konkursie "Krata na lato" w dobrej, a nawet super formie no i mialem wage 88,60 kg. Dzisiaj jestem na sportowym dnie mozna powiedziec, porownujac oba okresy do siebie, z waga 95,60 kg (pomiar dzisiaj na trenigu: rowno + 7 kg), nie wspomne, ze rowniez 15 m-cy starszy.
Wyniki ponizej wizualne. Kto chce obejrzy i sam zobaczy jak bylo a jak jest. Ogolnie nie umarlem :) jest nadzieja chyba jeszcze na powrot ... ale duzo do zrobienia a raczej odrobienia - jak zawsze ... czas byl 2:12 a jest 2:37 z bardzo zalosnym podciaganiem - wstyd: wiem :)
17.02.2013: bylo tak:
18.05.2014: jest jak jest :)
Dalsza czesc treningu byla bardzo prosta.
Zabralem sie za wyciskanie hantli na laweczce poziomej z rotacja do srodka. Ostroznie i powoli z czuciem, caly czas kontrolujac co sie dzieje z barkiem. Zalozenie bylo jedno: najmniejszy bol, uklucie itp. - odkladam hantle. No i zrobilem tak po ponad rocznej przerwie od jakiegokolwiek wyciskania na laweczce:
10 x 10 kg, 10 x 14 kg, 10 x 16 kg, 10 x 20 kg, 8 x 22 kg, 8 x 24 kg, 6 x 26 kg
Nie bylo zadnego bolu, klucia itp. Zapas mocy czulem zeby chwycic 8 serie 30 kg - ale tutaj zadzialal rozsadek: nie na hurra chlopie bo bedzie po radosci i znowu zacznie sie kiszka.
Drugie cwiczenie swingi kb's:
20 x 20 kg, 20 x 24 kg, 20 x 28 kg
Na zakonczenie powrot do AB Wheel:
3 serie na kolanach po 8 powt.
I wybila 18:00 czyli godzina zamkniecia klubu :)
W domu potezna obiadokolacja a teraz zadowolenie z wykonanego treningu. Zobaczymy co bedzie jutro ...
Jest liderem w tym dzialeSzacuny
12146
Napisanych postów
30563
Wiek
75 lat
Na forum
15 lat
Przeczytanych tematów
1131157
Różnica w podciąganiach na drążku.
Opuszczania niepełne i przerwa z braku sił (przyrost wagi robi swoje).
Poza tym nie jest źle!
Przy bólach najważniejsze jest stopniowe rozgrzewanie z rosnącym obciążeniem.
A ból towarzyszy nam całe życie - o zmiennym natężeniu i z różnych przyczyn! Najgorszy to ten psychiczny!
Szacuny
520
Napisanych postów
10132
Wiek
49 lat
Na forum
11 lat
Przeczytanych tematów
68495
Konrad, w razie czego można sobie kupić Harleya, zapuścić brodę i brzuch.
A tak całkiem poważnie to wiesz. Póki tchu nadzieja jak mawiali starożytni Rzymianie.
Nie chciałbym się mądrzyć, ale lepiej chyba regularnie robić niewielki wysiłek poza głównym nurtem treningu niż tak rzucać się łapczywie na aktywność. W dwa dni nie wyjdziesz na prostą po dwóch tygodniach, miesiącach luzu.
Przecież konkurs miał nazwę "Krata na lato". Co się dziwisz? Miałeś kratę przez lato? Miałeś. Gdyby on się nazywał "Krata na całe lata", to co innego
Ami, brzmi super. W przyszłym roku nie mam już takich gwałtownych wydatków, a Dublin zawsze chciałem zobaczyć. Trzeba będzie się zdecydować. Dlaczego my o tym piszemy w dzienniku u Konrada? Już wiem! On chyba też pobiegnie niedługo jakiś maraton
Szacuny
11149
Napisanych postów
51567
Wiek
31 lat
Na forum
24 lat
Przeczytanych tematów
57816
ojan
Różnica w podciąganiach na drążku.
Opuszczania niepełne i przerwa z braku sił (przyrost wagi robi swoje).
Poza tym nie jest źle!
Przy bólach najważniejsze jest stopniowe rozgrzewanie z rosnącym obciążeniem.
A ból towarzyszy nam całe życie - o zmiennym natężeniu i z różnych przyczyn! Najgorszy to ten psychiczny!
Drazek to killer jak zawsze - ale poprawie sie :)
Porownujac jeszcze sam siebie na + wykonania jest to ze pompki lepsze byly i nie bujalo mnie na drazku tak ale to pewnie przez te mase hehe
Zawsze odnosze sie do swojego startu sprzed 6 lat prawie: wowczas nie zrobilbym zadnego z tych cwiczen nie mowiac o ich laczeniu - tak wiec jednak do dna jeszcze moze dosc daleko, ale trzeba wybic w gore.
Najwazniejsze dzisiaj to to, ze bark: NIE BOLI, klatka tez nie - super :) a wiec dzisiaj CF :)
Magor: tak masz racje :), ale ja tak calkowicie tez nie zaprzestalem przeciez - nie tak intensywnia ale caly czas walcze a ze miesnie sa w jako takiej formie niech zaswiadcza fakt ze potreningowe bole nie zwalaja mnie z nog itd - jest jaka adaptacja, ale oczywiscie nie ma na hurra nic - wiem to - przez 6 lat juz bylo tych upadkow i wzlotow troche :)
Na porzadny brzuch i harleya mam jeszcze czas hehe broda mi urosla wlasnie :) Kawalek jak zawsze od Motorhead - wypasiony - zrobie sobie playliste na YT z Motorhead :)
Maratonu raczej nie zakladam ale polmaraton nadal podtrzymuje :) jak jeden z celow w tym roku - mimo ze dzisiaj brzmi jak fantasmagoria jakas :)
AMI / MAGOR: a piszcie hehe - przynajmniej czytam :) i sie motywuje
Zmieniony przez - DARNOK35 w dniu 2014-05-19 07:54:09
Szacuny
520
Napisanych postów
10132
Wiek
49 lat
Na forum
11 lat
Przeczytanych tematów
68495
DARNOK35
Maratonu raczej nie zakladam ale polmaraton nadal podtrzymuje :)
Dobra, dobra. Już niejeden. Z maratonem jak z wódką. Po pierwszej połówce masz ochotę na zdecydowanie więcej I wierzysz, że dasz radę. Albo inaczej. Po pierwszej połówce czujesz, że zrobiłeś coś dużego, ale maraton to zdecydowanie nie dla Ciebie. Po maratonie czujesz, że zrobiłeś coś wielkiego i w zasadzie nie ma rzeczy, na które nie byłbyś gotów. Wyprawa na K2? Czemu nie? Choćby w klapkach z pianki, tylko dajcie trochę odpocząć
Nie chodzi o całkowite porzucenie. Chodzi o regularność.
Szacuny
11149
Napisanych postów
51567
Wiek
31 lat
Na forum
24 lat
Przeczytanych tematów
57816
MaGor
DARNOK35
Maratonu raczej nie zakladam ale polmaraton nadal podtrzymuje :)
Dobra, dobra. Już niejeden. Z maratonem jak z wódką. Po pierwszej połówce masz ochotę na zdecydowanie więcej I wierzysz, że dasz radę. Albo inaczej. Po pierwszej połówce czujesz, że zrobiłeś coś dużego, ale maraton to zdecydowanie nie dla Ciebie. Po maratonie czujesz, że zrobiłeś coś wielkiego i w zasadzie nie ma rzeczy, na które nie byłbyś gotów. Wyprawa na K2? Czemu nie? Choćby w klapkach z pianki, tylko dajcie trochę odpocząć
Nie chodzi o całkowite porzucenie. Chodzi o regularność.
Dobre, dobre :)
No niech bedzie juz - nie mowie nie dla maratonu kiedys :), ale najpierw wejde na K2 w tych klapkach juz i bez tlenu oczywiscie - w szortach - bo to bedzie wejscie zimowe rzecz jasna :)
Wlasnie: regularnosc ... o to, to wlasnie :)
ojan
DARNOK - pompki teraz były chyba rzeczywiście lepsze (klatka zbliżała się do podłogi) a i przysiady też jakby głębsze.
Przykład xzaara i Magora działa jak widać na wielu!
Zaczynają się przymierzać do maratonów jakby to rzeczywiście był pikuś i traktują to zbyt lekko!
Do podciagania wszystko bylo lepsze, dokladniejsze i skupilem sie raczej na wykonaniu wlasnie dobrym a nie na tym zeby jakis czas robic bo i tak wiedzialem ze ten sprzed 15 m-cy jest nie do zrobienia a poza tym prawda jest taka, ze we wszystkich cwiczeniach na czas - jak to juz wielokrotnie na forum SFD i w tym dziale powiedziano - nie da sie zachowac 100% techniki - dobrze jak bedzie to 50% hehe - tak wiec chyba wlasnie lepiej zrobic cwiczenia tego typu dynamicznie, ale bardziej dokladnie - tak sobie teraz mysle.
Przykład xzaara i Magora działa jak najbardziej, ale pozytywnie - a ze traktuja lekko - hm? Mysle ze to tak wyglada, ale w praktyce bron Boze nie lekcewaza przeciwnika - czy nie tak Panowie :)?
Zmieniony przez - DARNOK35 w dniu 2014-05-19 09:16:07
Szacuny
520
Napisanych postów
10132
Wiek
49 lat
Na forum
11 lat
Przeczytanych tematów
68495
No bo to się tylko tak mówi. Ku pokrzepieniu serc Skoro profesjonalni i doświadczeni zawodnicy podchodzą do maratonu z rezerwą, to co my, takie konie wykupione z rzeźni... Cykor na starcie jest. Ale... Na dyszce pierwszej też był. Na połówce jak najbardziej. I jakoś się przeżyło. A kwestia zaufania do swojego ciała bywa ważniejsza niż dobre buty
Szacuny
550
Napisanych postów
7987
Wiek
47 lat
Na forum
14 lat
Przeczytanych tematów
99207
Ja z kolei staram sie byc przeciwwaga - dla tych, ktorzy chca budowac wlasna "elitarnosc" - demonizujac maraton - "ja dalem rade, ale Wy nie probojcie, bo to pieklo". Maraton jest dla kazdego kto ma mocna glowe i serce do walki - jak ktos z gory zaklada ze sie nie uda - to sie z pewnoscia nie uda. Uwazam ze kazdy moze to zrobic - jesli chce - a jesli nie chce - niech nie odbiera woli walki innym - pesymistycznym biadoleniem :)
Nie ma w maratonie nic latwego i zdrowego - to koszmarnie trudny bieg, ciezki dla zdrowia, dewastujacy organizm i psyche - do czasu. Bo wszystko rekompensowane jest z nadyzka - gdzies w okolicy 42 kilometra. Dla tych kilku minut ludzie wracaja wciaz na trase tej bestii - bo warto, bo nie da sie opisac euforycznej radosci jaka sie wtedy czuje.
To jest moj cel - pokazywac ze mozna i ze warto probowac - bo chcialbym by kazdy mogl to poczuc - opowiedziec nie jestem w stanie.