żyje i ćwiczę, ale albo nie mam czasu pisać albo mi się nie chce...
Czasami moje dni wyglądają tak że wstaje o 5 do pracy. wracam koło 3-4. o 5 na siłownie, skończę, zjem wykąpie się i idę do dziewczynya potem wracam i do spania...
od tamtego tygodnia zmieniłem trening.
jeszcze 3 tygodnie pociągnę i jakąś przerwę trzeba będzie zrobic...
po dzisiejszych pomiarach jestem bardzo nie zadowolony...
muszę trochę dać do pieca bo słabo na wadze i w obwodach. ale za to pas wzrósł z czego jestem zaskoczony bo oprocz wesela tydzień temu to wszystko na 100%...
mimo to trochę dodam do michy.
mam nadzieję, że będę częściej pisał.