Paatik z doświadczenia wiem, że nie tylko o nogi chodzi
Nie wiem jak u Tsu, ale u mnie to była tez kwestia takiego ogólnego zmęczenia i braku dnia wolnego, który bym mogła przeznaczyć na inne rzeczy. Po prostu na pewnym etapie głowa się buntowała na reżim treningowy. Szczególnie, że czasu zawsze brakowało i trzeba było mocno kombinować, żeby wszystko pogodzić. W poprzednim sezonie nogi odpuściłam a i tak przy 7-8 treningach obserwowałam
spadek formy.
A co do biegania, nie tyle czas się liczy co intensywność. Po mocnym i krótkim biegu (40 min.) organizm potrzebuje dłuższej regeneracji niż po 1,5h biegu spokojnego. Biegi spokojne mogą być codzienne, a miedzy mocnymi jednostkami zaleca się 48h a nawet 72h odstępu w zależności od intensywności. Trzeba pamiętać, że trening to tylko bodziec dla organizmu, a adaptacja i odpowiedź na ten bodziec zachodzi w czasie odpoczynku, dlatego regeneracja jest ważna. Poza tym ważny jest tez ogólny tryb życia, sen, dieta, stres, różne obowiązki. Ja przez prawie 3 lata starałam się sensownie pogodzić treningi i ciężko to zrobić tak, żeby był progres, szczególnie w jednym i drugim. Nawet mając plan od trenera nie było idealnie, bo plan był nastawiony na bieganie i nie było gdzie upchnąć innych treningów. Czytałam też kiedyś dzienniki biegowe na forum i jednak na dłuższą metę dziewczynom tez było trudno godzić bieganie i siłowy czy kettle, zwykle treningi siłowe był z doskoku 1-2x w tygodniu a niektóre tylko biegały. Na to trzeba mieć przede wszystkim dużo czasu. Ja jeszcze idealnego rozwiązania nie znalazłam, choć mam kilka pomysłów biorąc pod uwagę dotychczasowe moje doświadczenia
I żeby nie było, ja w możliwości Tsu wierzę i pamiętam, że jest kosmitką
ale rozumiem też, że nawet dla niej może być ciężko bo sama wiem jak jest
Z perspektywy czasu i na bazie przeczytanych ostatnio książek dochodzę do wniosku, że "mniej" może przynieść lepsze efekty niż "za dużo". Ważne, że obserwować jak organizm reaguje.