Będzie co ma być, nie martwię się na zapas
Szajba a co do sypania się. To nie, tak sobie odnotowuję. Trzymam się. Ale przypomniałeś mi coś, czym miałem się z wami podzielić.
W zeszłym tygodniu gadałem z ochroniarzem, którego widuję raz na ruski rok jak się zasiedzę w pracy. Potężny chłop ze śląska, różne miał przygody z ruskimi metami i innymi wynalazkami. Ostatnie kilka lat ćwiczy z przyzwyczajenia, dobre wyniki, WL np w kole 200kg trzyma.
Zadał mi dziwne na pierwsze obicie ucha pytanie, czy czuję, że jestem blisko swoich maksów życiowych wide genetycznych. Ale że co?
W skrócie, czy ciężary na których pracuję wzbudzają najwyższą koncentrację przed każdą serią, czy trening np MC wysysa mnie na kilka dni, czy mam przekonanie, że jak ktoś dołożyłby 5kg bez mojej wiedzy w obojętnie którym boju to bym po sekundzie wiedział,że to jest za ciężkie?
Po krótkiej chwili pomyślałem, że na każde pytanie pomocnicze odpowiedź jest negatywna. I tak też mu powiedziałem.
Zna moją drogę na siłce od początku. Jego zdanie jest takie. Predyspozycje mam, budowe nieoptymalną, ale ujdzie i do dokładania na sztangę jeszczse dużo zapasy, jednak więcej sam nie zrobię. Będę wymyślał zastępcze cele na ilość, na częstotliwość, na dupe Jasia a do głównego jak dodam kilogram raz na sto lat to będzie niechcący.
Gdzieś już to słyszałem/czytałem
Tak mi się przypomniało.
Znając mój spóźniony zapłon, gdzieś za rok do tego się przekonam.
Ps. Święta się szykują, młodemu dzisiaj potwierdzili szkarlatyne, to pojedziem maraton.
Na coś się te harce w garażu przydały. W drodze wyjątku pozwoliliśmy mu zostać i zasnąć w salonie. Jak już zasnął, hyc go na rękę i na górę do jego pokoju. Było nie było to 61kg. Siła
Zmieniony przez - fanslaska w dniu 26/03/2018 23:19:05