Od końca napiszę
Rutek, dziennik zaraz będę zakładał aby właśnie lecieć dalej
flex1976, dzięki. Co do czerwca - no nie wiem kurde. Z racji tego co zaraz napiszę na wpis
Magora czerwiec wydaje się zbyt szybko. Pominę wskazania wagi - 20,5% BF… Tego się nie da zbić w 2 miesiące… Nawet jeśli jest mniej
No ale prawdą jest to, że jak sie uda w zdrowiu dotrwać, to pojawiam się na treningu (jak już kiedyś Ci wspominałem gdzieś) na Bażantowie lub (co chyba lepsze) na 3 Stawach
Póki co jest wstyd
Kabo, spoko. Chciałbym kosy, albo przynajmniej kostki. Albo sześć kostek
ojan, dzięki. wspomnę iż stan z końca stycznia (foto 1) to w sumie stan podobny jaki na koniec listopada był. Z tą różnicą, że przez te 2 miesiące powoli wchodziłem w reżim treningowy oraz dietetyczny na zerowym bilansie.
Zmierzam do tego, iż wcześniej, po zeszłorocznej redukcji zakończonej na koniec lipca, padło u mnie wszystko. Najpierw motywacja stricto treningowo-dietetyczna (nie osiągnięte cele treningowe pomimo dużych nakładów pracy, systematyczności etc etc), a potem zaczęły się dosyć istotne problemy zawodowe. Wynikiem był brak jakiejkolwiek aktywności oraz trzymania diety. Skutkiem tego było przygarnięcie 14 kg w okresie 26 lipiec-20listopad 2014. Więc nie było żadnego masowania sensu stricto
. Było lenistwo i głupota (nie zwracając uwagi na ich powód)…
Gwid, ta „masa” to chyba jakoś niechcący… Jedynym wytłumaczeniem, jest trening PHAT który leciał przez miesiąc (cały styczeń) podczas bilansu zerowego (+w grudniu Push/Pull na zerowym bilansie). Potem ze startem redukcji TESTOWEJ wrzuciłem trening gdzie było dużo RAMP. Równocześnie z tymi treningami rosła siła (pomimo dodawania np aerobów, czy potem - raz - ścięcia kcal w DT). Fakt faktem iż najlepiej mi szło (bo było tego najwięcej) - siady, Push&Press, barki boki i tyły + wiosło nachwytem. I ilościowo i siłowo. Co do klaty - wyjdzie jednak będzie płaska. Tutaj nie było żadnych spektakularnych progresów siłowych.
Ami, powoli do celu
. Wiesz jak jest z takimi pauzami
Marcel, to właśnie jest cel jakiego nie udało się dokonać rok temu
. Porównanie z 2013. Od tego momentu miałem 1 okres masowania wrzesień-grudzień 2013 (z miesięczną przerwą - kontuzją) i … tyle… Możliwe że delikatny rekomp wszedł podczas tego powrotu… No ale to właśnie chcę sprawdzić by dowiedzieć się czy jest jakikolwiek sens masowania w moim wieku. Nawet z restrykcją do 15%BF, ale jednak masowania.
Magor, uderzyłeś w najbardziej istotny punkt mojego „powrotu" - bez szarpania,powoli… Dotyczy to nie tylko czasu trwania redukcji (a ten jest jaki jest również z powodu poziomu BF) ale podejścia w ogóle.
To moja 3 redukcja i jest inna całkowicie od poprzednich dwóch.
Redukcja 2013 - zbilansowana, 5,6 posiłków, delikatna rotacja ww/tl w końcowym etapie. Bardzo czysta miska.
Redukcja 2014 - IF + LCKD
Redukcja 2015 - IF, mocna rotacja ww/tl, obecnie rezygnacja z IF, przygotowanie do utęsknionego LC
Trening 2013 - split -> push/pull -> 5x5 dla początkujących + aeroby HRAvg 140-150 + Interwały
Trening 2014 - push/pull -> split + aeroby HRAvg 150-155 + Interwały
Trening 2015 - PHAT -> RAMPY+Obwodówka -> %X% Advanced + Aeroby 70% HRMax
Idea 2015 to jeść tak jak lubie, a nie zyć w kajdanach. Dotyczy godzin jedzenia, źródeł makroskładników, luzowania miski (ale jednak zawsze ważenia i liczenia - tu wiem po sobie że chcę/muszę to robić)
Fakt iż w 2013 były najlepsze efekty (na razie
) jest niepodważalny. Wiem jednak ile to kosztowało mnie prywatnie i zawodowo. Dużo za dużo
.
Co do treningów - po pierwsze lubie zmiany. 2 miesiące to taki okres kiedy pcha mnie do zmiany treningu siłowego na jakiś inny. Najbardziej pasują mi siłowe (pomimo obiektywnie słabej siły). Największa jednak zmiana to aeroby. Zwiększam objętość kosztem intensywności. Typowo palić chcę w strefie do 70%HR max. Te zmiany to akurat ostatnio wprowadzam - są też w fazie testów. Na razie wyrzuciłem interwały/
kompleksy sztangowe czy CF, ponieważ dla mnie są zbyt:
kontuzjogenne,
mało efektywne (słabe tętno, być może z powodu lenistwa)
wolę powolne truchtanie w rytm czarnej muzyki
Jeszcze jedna dosyć zasadnicza zmiana - sen i poziom stresu. Na chwilę obecną ustabilizowała mi się sytuacja zawodowa. Mam nadzieję że na dłużej niż ostatnia zmiana
. No ale cholernie wielka zmiana to sen. Co prawda polepszany suplementacją, ale jednak. Z 4-6h w latach 2013-2014 obecnie jest 6-9. Gdzie 6h jest podparte dodatkową drzemką (30-60 min) w okolicach godziny 17 w tygodniu lub do 2h w weekendy ok 13 godziny. Tu widzę wiele dobrego wpływu na to co się dzieje z sylwetką
No ale zobaczymy co z tego wszystkiego wyniknie
Zmieniony przez - RafalRRRR w dniu 2015-05-01 18:16:07