02-04-2015r. DT
DIETA: 2 932,9 kcal b: 245,0 g (33,4%) w: 325,7 g (44,4%) t: 72,2 g (22,2%)
TRENING:
takie splito - fbw bo czekam na rozpiskę, w weekend mam dostać
Ściąganie szerokiego drążka do klaty: 50,60,70,80,90 x 15,12,10,8,8 ostatnie na paskach bo wyrywało do góry. pełna kontrolna trakcji, całosć ruchu z 2-3 sec trwał a nie 1 jak kiedyś.
Wiosło w opadzie na maszynie oburącz: 25,35,45,50 i drop z 25x12,16 - coach mnie zdyscyplinował bo źle robiłem, jak miałem 50 kg to nie ściągałem łopatek i dlatego dodałem dropa aby jednak prawidłowo wykonać ćwiczenie do końca.
Podciąganie na szeroko: 10,10 + 20 CF
Prostowanie nóg w siadzie: 25x25; 35x20; 65x15; 85x 12
Wyciskanie siedząc: 200x20, 250x15, 300x10 i jakoś nie miałem checi na wiecej
Łydki siedząc: 50x25, 70x20; 100x15
Wyciskanie na barki z przodu siedząc na Hamerze: 70,90,110,130 lbs chyba w ilości 15,12,10,8
Unoszenie ramion bokiem siedząc: 8,8,8x12 rep.
Biceps- uginanie oburącz na gryfie łamanym na modlitewniku: 25x27,5kg; 15x32,5kg; 15x40 kg
Chciałem poruszyć całość obwodu bo w święta będzie siłka zamknięta. Po wtorku klata i triceps nadal obolała to opuściłem te partie.
Przy okazji niestety spotkałem "ludzi" (bo to nie faceci, nawet suchoklatesy są lepiej zbudowani) którzy
zbłądzili z fitness klubu i przyszli do siłowni w której trenuję. Wiem że powinienem się cieszyć że ludzie się ruszają i ogólnie "coś robią" . Ale jak jeden z drugi mówi że:
- za dużo sprzętu;
- zaniedbanie, brudno;
- brak naklejek na sprzęcie objaśniających jak co działa;
- za duża hala;
- brak salki do dyskretnego rozciągania ...
to mnie wewnętrzna k***ica trafia. Tolerancja tolerancją ależ do k###$ nędzy. Przychodzi jeden z drugim z kamerkami GOPRO na wysięgniku do selfie, nagrywają swoje antyćwiczenia, wpieprzają mi się w sprzęt bo nie czają że nie trzeba na nim siedzieć tylko można z niego wstać między seriami. Do tego dorzucają że ich klub jest lepszy bo jest mniejszy i posprzątany.... to tak jak by ktoś przyszedł do metroflex-a gdzie trenują mistrzowie i powiedział że klub z pilates jest lepszy bo tam panie sprzątają.... albo ten samochód jest lepszy bo jest posprzątany.
nie wiem może przeginam ale mam tam jakąś nutkę lojalności zawsze w sobie oraz lubię to miejsce bo daje mi "wypocząć", ale nie trawie takiego zachowania jak ktoś przychodzi gdzieś i jedzie jak by siedział w internecie
( ironia)
Z rzeczy smutnych sprzedałem wczoraj motor -wyższa potrzeba. Nie przywiązuję się do rzeczy ale zawsze jakoś smutno się robi gdy trzeba zamieniać "zabawki" na pieniądze i zainwestować w budżet rodzinny.
Przy okazji się pochwale że znowu przez inne osoby zostałem określony jako jedna z nielicznych osób na siłowni która coś zmienia i systematycznie "rośnie". Połechtane ego daje +10 siły