Teraz idę pod prysznic. Obciążenia wpiszę potem (chociaż wyszedł znaczny regres).
Chyba znowu znalazłam posiłek który mnie uzależnia. Usmażyłam mintaja na oleju kokosowym. Pycha. Nie spodziewałam się, że będzie mi tak smakować.
Polecam.
Zmieniony przez - porandojin w dniu 2013-04-11 19:37:49
Zmieniony przez - porandojin w dniu 2013-04-11 19:39:22
Zmieniony przez - porandojin w dniu 2013-04-11 19:39:56
Dałam sobie dzisiaj małego czadu.
Rozgrzewka - skakanka, przysiady przodem do ściany x 120.
Siłka - dzień B (zostały mi 2 treningi)
Dołożyłam wznosy bioder na piłce.
Na zakończenie skakanka 6x1min, 15s przerwy.
Rozciąganie.
Komentarz treningowy:
1. Musiałam sobie trochę podwyższyć sztangę i dopiero wtedy udaje mi się ściągnąć łopatki.
2. Standardowo - albo wyciskam, albo nie.
3. Obniżyłam obciążenia tak, żeby czuć pracę łopatek. Ostatnie powtórzenie zaangażowało już ramiona więc nie zaliczone.
4.Wypady - tutaj poczułam wyraźną różnicę między obciążeniami bitumicznymi, a żeliwnymi. Sztanga inaczej układa się na plecach. Musiałam obniżyć obciążenie, żeby nie miotało mną na boki.
5. Ugięcia dam radę robić, ale powrót to raczej sam następuje.
6. Pompeczki dzisiaj strasznie ciężko mi szły.
Po treningu mała wycieczka po zakupy i jak wróciłam to padłam na 2h. Jestem nieprzytomna.
Płyny dzisiaj:
woda 1,5 l, herbata biała x2.
Suple:
omega 3, kefirek, kombucha, yerba.
Zmieniony przez - porandojin w dniu 2013-04-11 19:52:46
Zmieniony przez - porandojin w dniu 2013-04-11 19:53:50
Zmieniony przez - porandojin w dniu 2013-04-11 21:24:45