2012.11.17
Przegladajac inne konkursowe dzienniki dochodze do wniosku, ze jestem w ogonie jesli chodzi o ilosc treningow, na domiar tego jeszcze dzisiaj przypetala sie jakas temperaturka 37,5 C, delikatny kaszel i ogólnie slabe samopoczucie.
Wizyte na silowni odpuscilem: dzisiejszy split obciazylby bardzo uklad immunologiczny (przysiady, klata) i zapewne albo bym treningu nie skonczyl, albo jutro byl kompletnie rozbity. W zwiazku z tym caly dzien sie kuruje (czosnek, cebula, imbir itp. - dobrze ze jeszcze technologia nie przenosi zapachow bo byscie tam popadali od mojego oddechu
).
Nie mniej jednak wykonalem calkiem przyzwoity, jak uwazam, trening w domu. Podczas treningu czulem oslabienie jakas infekcja, co utwierdzilo mnie jeszcze, ze np. przysiady kompletnie nie mialy dzisiaj racji bytu, a i zapewne pozostale cwiczenia bylby nieudane.
Przydal sie stary zlom (warto zawsze miec pod reka, jak sie okazuje troche sprzetu w domu) oraz dawne doswiadczenie treningowe z okresu, kiedy cwiczylem w domu (2 lata). Powiem szczerze ze mnie spompowalo bardziej, jak na silowni. Zwlaszcza polecam superserie pompek na uchwytach do pompek. Ostatnie powtorzenie robilem sila woli, a nie miesni
Nogi nie ruszone dzisiaj, ale ze wzgledu na konkurs -
biceps i triceps maja co robic dalej ... czyli ... rosnac
Zalaczam zdjecia pozostalego, mojego domowego sprzetu przy okazji. Podsumuje dzisiejszy dzien tak: dla chcacego nic trudnego :)
Mam nadzieje ze sie nie rozloze i wtorek bedzie normalnym dniem treningowym w pelnym zakresie.