Mam problem na osiedlu/w szkole - pisać tylko tu!!!

Macko to zrozumiałe, że trochę ciulato się czujesz po wszystkim (tez bym się tak czuł, i nawet czasem tez się tak czułem, jak na przykład jakis podpity żul coś do mnie bekał, a dziewczyna zaczynała panikować żebym się z nim nie bił i nie mogłem nic zrobić - to potem się czułem jak leszcz), heh.
Ale ogólnie dobrze zrobiliście - ja mam doświadczenie z gazem (niestety użytym na mnie ), jak z dobrych pare lat temu mieliśmy z kumplami taką akcje na imprezie - kilku na kilku. Ja się z gosciem naparzam na solo, a tu z boku podbiega jego koleżka i mi z 10 cm gazem prosto w oczy (na szczęście pieprzowy). Po chwili nic nie widzialem i zebralem jeszcze od nich jeszcze becki jak zdupialem z sali (chaos byl piekny). Potem jak stalismy i do siebie cos tam blukaliśmy i gadalismy to te cioty (z drugiej ekpiy) gadały, że niby myśmy gazem psikali - bo chcac nie chcac tez ucierpieli od tego gazu będąc na tej sali,heh. Stare czasy, ale nauczka jest, że to działa. Tak normalnie to zacząłem widzieć po godzinei chyba, ale dokladnie nie pamietam już. Także wiesz, ten gruby leszcz by Ci gazem psiknął i potem się jeszcze by chciał wyładować i dowartościować, jaki to jest kozak i mogłbyś jeszcze od niego zebrac jakies mocniejsze lanie. Także lepiej przecierpieć trochę dumę (choć to i tak w sumie jest głupota - unoszenie się honorem jak sobie tak o tym myslę, choć tez tak mam ), niz potem dochodzić przez takie ciulstwo przez iles tam czasu do zdrowia, a nie daj Boże, zeby się coś poważniejszego z takiej zaczepki stało.

Ale się rozpisałem

Uff Fajnie chłopaki, że mam u was psychoterapię za free dzięki wszystkim.

po 1 to sie nie przejmuj bo nic sie nie stalo, to on zachowal sie jak frajer.

a w przyszlosci gdybys chcial taka sytuacje rozegrac inaczej to moim zdaniem mozna bylo dojsc do niego, sciagnac do parteru i tam go oklepac, w parterze mozna walczyc z zamknietymi oczami :)

Sumienie potrafi powalić największych :)
Trza mu było w y j e b a ć z rowera ;)

Witam. Wczoraj miałem bardzo nieprzyjemną sytuację na festynie. Siedzę sobie z kumplami i kuzynem, a tu nagle przychodzi nieźle już naj***ny gość, z którym zresztą chodzę do tej samej klasy, i uderza z liścia mojego kuzyna. Ten wstał, a po chwili podchodzi drugi kozak i sprzedał kilka uderzeń. Wstałem, powiedziałem żeby się od niego odwalili, oni jeszcze coś sapali, ale odeszli do reszty swojej grupy. Wiem, zachowałem się jak ****a, przestraszyłem się że od reszty dostaniemy w*******... No i właśnie mam zamiar dorwać tego kozaczka z mojej klasy w poniedziałek, tylko nie wiem czy od razu lać w mordę tak jak oni, czy honorowo 1vs1, może wtedy nie będzie się mścił? Trenowałem boks, kick-boxing ogólnie z rok, i od 2 miesięcy mma, czyli prawie nic. Panowie, co radzicie? Bo zostawić tego tak nie można.

Jak bili twojego kuzyna a ty tylko krzyczałes na nich.. to watpie zeby psychika pozwoliła ci 1vs1

Tam tez beda jego koledzy i bedziesz sie bal od nich dostac...

Radze ci odpuscic a typa lepiej unikaj

Wiem, wiem zachowałem się jak cip*, jego się nie obawiam, jak jest sam to już to już nie jest takim kozakiem, w szkole nie ma obok siebie kolegów, nie wiem może znowu okażę się piz**, a może jednak tym razem zachowam się jak powinienem. Wy byście od razu w mordę lali czy tak jak mówiłem na solówkę?

Maćko ciężko twarz zasłonić nawet koszulką ?

Siemanko.

Mam pewien nieciekawy problem. Otóż od jakieś czasu zaczepia mnie jakiś leszcz, ale tylko w grupie. To taki typowe dziecko JP, które bez kumpli nawet nie zerknie na kogoś. Trochę mnie to denerwuje gdy idę sobie spokojnie po mieście a tu taki Łoś wyskakuje z kolegami i fika... potem negatywny nastrój przez resztę dnia. Taką sytuacje z nim miałem już parę razy. Myślałem, że jak oleje to samo przejdzie, ale on coraz bardziej zaczyna się panoszyć. Nie wiem co teraz robić. ,,Porozmawiać'' sobie z nim jak sam będzie, czy od razu jak mnie zaczepi odwinąć się i trzasnąć w twarz? Ten koleś to straszna chudzina, mniejszy ode mnie. Powinien pójść na mocnego strzała. Sam nie szukam problemów tylko trochę się boje, że jak on dostanie to potem będę mieć na całej tamtej dzielnicy przekichane. A przechodzę przez nią dosyć często. Co byście zrobili w mojej sytuacji ?

Z takimi patafianami jest trudno. Może chcieć się zemścić z kolegami... nie wiadomo czy nosi sprzęty.
Ja bym rozwiązywał na 3 sposoby

- Natłukł mu za pierwszą pyskówką. Jakby szedł z leszczami w liczbie do 3.
- Zgłosił *****a na policję.
- Umówił się na solo. Zabrał paru chłopa dla pewności...

Że u ciebie opcja 1 odpada to pomyśl nad 2 i ew 3. Na policji nie lubią JP.

Zapisz się na jakiś kurs walki.