Robiłbym coś wbrew mojej woli jedząc więcej, toż to męczarnia dla mnie jest, życie nie polega tylko na ciągłym pilnowaniu co i o której mam zjeść, gorzej niż w więzieniu. Chodzić wiecznie najedzonym, ledwo czuje, że strawiłem już kolejna porcja... Są ludzie, którzy lubią jeść i czerpią z tego przyjemność, ok. Ale ja tak nie potrafię
Fakt nie jem tyle ile powinienem, ale jak wytłumaczysz to że teraz biegając, ćwicząc amstronga,
waga stoi w miejscu (79-80kg)(a przecież powinienem schudnąć), plecy raczej zrobiły się masywniejsze, tylko brak efektów siłowych.
PS. Znam ludzi, którzy jedzą byle jak i byle co i mają sto razy lepszą sylwetkę/masę/siłę niż ja.
Może jestem typem który wszystko analizuje i myśli co jest nie tak, co zmienić żeby było lepiej, po poprawić, a po prostu powinienem się przyłożyć do michy i nie filozofować. Ale chcę też żyć w zgodzie z własnym ciałem, które na BOGA nie domaga się większej ilości posiłków, nie czuję, że powinienem jeść więcej.
Zmieniony przez - darekk. w dniu 2009-05-19 11:57:34