Kolejna dawka mega przyjemności zaliczona.
Dzisiaj klatka i biceps oraz leciutko łydki i kaptury (nowym wymyślonym na poszekaniu ćwiczeniem
)
A szło tak:
10 min na bieżni 7.5kmh pochył 12%
Klatka:
Wyciskanie sztangi prostej na ławce poziomej (zakładam że sztanga waży 20kg) - nie lubie
20x20kg
10x60kg
6x80kg
6x80kg
12x60kg
Hantelkami na skośnej:
6x24kg
6x24kg
6x24kg
6x24kg
Sztangą prostą na skośnej:
6x60kg
6x60kg
6x60kg
Rozpiętki na maszynie:
11x30kg
10x40kg
8x50kg
4x60kg - padłem plus Vinetou
Biceps:
Łamaną stojąc w opraciu o ściane (zakładam że sztanga 7.5kg):
10x27,5kg
8x37,5kg
8x47,5kg
Hantelkami z suplinacją(?) stojąc:
8x16kg
8x18kg
6x20kg
Na modlitewniku hantelkiem a tak na prawdę ręka oparta o skośną ławkę stojąc bo modlitewnika na mojej biednej siłowni nie ma:
8x16kg
7x18kg
6x20kg
Na koniec na dobicie bicka plus przedramiona, uginanie ramion olimpijską nachwytem kciuk nad sztangą:
15x20kg
15x20kg
15x20kg - prawdziwy pożar w przedramionach.
Czas mnie naglił więc postanowiłem zrobić łydki razem z kapturem w jednym ćwiczeniu. Podciągnięcie hantelków kapturowym, zatrzymanie w maks spięciu - wspięcie na palce- powrót na stopy opuszczenie katurowym hantelków. Plus tego ćwiczenia - kaptur płonie, minus stałem na ziemi więc łydka się nie rozciągała:
10x24kg
8x24kg
7x24kg
Na koniec bieznia 25 minut min pochył 3% w biegu 10kmh, w spacerze 6.5kmh pochył 12%. Heart rate od 135BPM do 155BPM. Uda z stanu kamienia przeszły w stan zabetonowanego kamienia a od treningu nóg minęło już 48h.
Trening wszedł na elegancko, ale czuję, że bicepsy - pompa okrutna - mocniej dostały niż klatka. Muszę się chyba przeprosić z wyciskaniem siedząc na hammerze bo ze sztangą bez asekuracji mam jakieś lęki co do ciężarów i za słabo dzisiaj było. Przynajmniej tak czuję na chwilę obecną.
Miałem dzisiaj mały test. Córka kończy dzisiaj roczek i impreza ma być w sobote. Ale przyszli dzisiaj znajomi, którzy w Sobotę być nie mogą. Był tort były słodkości i łakocie pod moim nosem a ja nic, zero, null. Taki twardy jestem
W ramach rekompensaty na kolację był oscypek, prawdziwy, pachnący prosto z górskiej wsi, żadnych dodatków. DELICJE.
Pytanie dnia: Czy jest sens na tym etapie kupować BCAA?
Pozdrawiam