dobry wieczór
no więc, wróciłam z Beskidów, mam sie dobrze, odkopuje sie z maili
ogólnie moje ostatnie pare dni wyglądało tak:
środa: Gaboń - Przehyba - Radziejowa - Wielki Rogacz - Niemcowa - Kordowiec - Roztoka Ryterska
czwartek: Rytro - Cyrla - Hala Łabowska - Łomnica Zdrój (+ przejazd do Kosarzysk)
piątek: Kosarzyska - Obidza - Kosarzyska
sobota & niedziela: leżenie w łóżku z gorączką
o ile pogoda w środe i czwartek bardzo sprzyjała góskim wycieczkom, o tyle w piątek od rana lało, więc poszliśmy tylko na Obidzę, ale przemokłam i przemarzłam, czego efektem jest paskudne przeziębienie, którego sie dorobiłam. W piątek po południu i całą sobotą dogorywałam w łóżku, dziś już z niego wstałam i powiedzmy, że czuje sie lepiej - może jutro pójde zrobić sobie leszczarsko-sezonowy trening na siłce
dieta - bardzo luźna
podstawą były buły z serem/szynką i owoce
dodatkowo, na Obidzy jadłam coś, co sie nazywało "przysmak pastucha" (taki podpłomyk ze śmietaną, na ciepło):
ale i tak urlop mi sie super udał, wróciłam wypoczęta i szczęśliwa
Zmieniony przez - Lady M w dniu 2010-09-19 21:19:04