Więc tak,
W ramach rozgrzewki, przeniesienie 24ech siatek czyli jakiś 1m3 z połupaną brzozą(jak nosiłem to sobie pomyślałem o jsdolanie i jego ostatnim treningu. I tak mnie natknęło, że my(w dziale) to mamy ciekawie
ciągi, słowo się rzekło. Klasyk, który nijak nie chce iść
Będą dalej tłuczone rozgrzewkowo z nadzieją, przesuwania ostatniej serii dzisiaj skończyłem na 150. Później sumo, wszystko lekko, ale bawiłem się z rozstawem stóp. Chyba się polubimy, z najszerszym na jaki na ten moment mnie stać. Mały problemik, z tych zabaw wyszło 10 zamiast 8miu serii, ale to po 3 więc
Plecy już poczuły zmianę,
Następne poszły moje ukochane fronty. Ciężar na szczęście znośny, aloe zaczynam nienawidzić tego ćwiczenia. Nic oprócz bicepsów i barów nie czuję w tym ćwiczeniu.
I wtedy przyszłą pora na ewidentny wpływ Antosa na Ajazego
Swoją drogą ciekawym jak czołgu sobie te stacje poustawiał o ile je miał w przepisie.
Tak siak czy owak, 135kg do MCNPN nie mogłem oderwać od ziemi
Teraz na chłodno, wydaje mi się, że główna przyczyna to zabranie się do tego od dupy strony. Przy wiośle dolny odcinek już cierpiał trzymając pozycję, dziń dybry jak zwykle walka ze sztangą pragnącą sprawdzić jak się leży na karczychu no i drążek. Czyli obwody szły bez MCNPN
FSQ: 72,5 x 5 77,5 x 5 85 x 5 90 x 5 97,5 x 5
MC: 185 x 2 150 10s x 3p
OBWÓD: x 3 MCNP 132,5 x 8(nie wyjszło
) Wiosło x 8 Drażek x max Dzien dobry x 8 Między ćwiczeniami 90 sek, między obwodami 2-3 minuty.
Ostatni na ten tydzień trening przewiduje 10ki w siadach, no już lepsze to niż fronty, ale plaży nie będzie